Zakaz utrzymywania zwierząt na uwięzi zwiastuje wielką rewolucję w polskich gospodarstwach. Jak nowa ustawa wpłynie na ceny produktów?
– Nie było łatwo zdobyć środki na program „Mleko w szkole”, kształtujący wśród dzieci i młodzieży dobre nawyki żywieniowe. Natomiast część lewicowych działaczy jak np. dr Sylwia Spurek uważa, że należy zaprzestać tego programu, ponieważ jest to ideologizacja dzieci, która przyzwyczaja je do picia mleka. Takim głosom zdecydowanie musi przeciwstawić się środowisko mleczarskie – mówił Jan Krzysztof Ardanowski – poseł na Sejm RP oraz przewodniczący rady ds. rolnictwa i obszarów wiejskich przy Prezydencie RP, podczas konferencji Euromlecz.
Jednak są jeszcze większe zagrożenia dla hodowli bydła i produkcji mleka w Polsce niż ideologiczne i bzdurne hasła typu „rolnik gwałci krowy”. Jan Krzysztof Ardanowski widzi te realne i bardzo bliskie w perspektywie czasu zagrożenia w planie strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023–2027.
– Od 2027 roku ma nastąpić wyeliminowanie jakiejkolwiek formy krępowania zwierząt oraz ograniczania ich przestrzeni. Mówi się o klatkach dla kur, które przecież były wymieniane 5–6 lat temu na nowe i akceptowane przez KE. Okazuje się, że teraz wszystkie klatki mają być zlikwidowane i kury będą mogły być utrzymywane tylko i wyłącznie na wybiegu, a jak to wpłynie na cenę jajek i mięsa drobiowego, nikt o tym nie mówi. Wszyscy koncentrują się na klatkach dla kur, a nikt nie mówi o bydle. A właśnie w hodowli bydła, zwłaszcza w takim kraju jak Polska, gdzie większość krów jest na uwięzi, szykuje się rewolucja. Mało tego, nie będzie można indywidualnie odchowywać cieląt. A przecież indywidualny odchów cieląt, coraz częściej prowadzony w budkach typu igloo, wydaje się wielkim osiągnięciem hodowli bydła. Cielęta nie będą mogły być w indywidualnym kojcu czy budce, a mają być przy matce, przecież to zupełnie zdezorganizuje porządek w oborach. Nie mówiąc już, jaki wpływ będzie to miało na nasilenie występowania zapaleń wymion u wysokowydajnych krów. Jednak ci, którzy tę nową politykę kształtują, najprawdopodobniej nigdy w oborze nie byli – powiedział Jan Krzysztof Ardanowski.