UE nie zamknie granicy z Ukrainą. Co dalej z polskim rynkiem zbóż?
Korzystając z obecności Janusza Wojciechowskiego na Europejskim Forum Rolniczym w Jasionce postanowiliśmy zapytać unijnego komisarza ds. rolnictwa o pomoc Komisji Europejskiej dla polskich rolników, plan ratowania i monitorowania unijnego rynku zbóż oraz możliwości ograniczenia importu ziarna czy też jego wzmożonych kontroli na granicy. - Jeżeli ktoś myśli o tym, że zamknie granicę z Ukrainą, to po prostu myśli nierealnie dlatego, że po pierwsze nie zgodzi się na to 27 krajów członkowskich, a po drugie polska gospodarka by na tym straciła - mówił komisarz Wojciechowski w rozmowie z nami. Obejrzyj cały wywiad!
Karol Bujoczek: Jesteśmy na Europejskim Forum Rolniczym w Jasionce. Z nami pan komisarz Janusz Wojciechowski. Panie Komisarzu od razu zadam najważniejsze pytanie: co dalej z rynkiem zbóż, bo wszyscy rolnicy są naprawdę bardzo mocno poirytowani obecną sytuacją. Zostali z mocno wypełnionymi magazynami, ceny z dnia na dzień spadają. Jakie rozwiązanie przewidujemy?
Janusz Wojciechowski: Właściwie decyzje o pomocy dla rolników dotkniętych tą sytuacją to są jakby dwie formy pomocy. Jedna to jest 600 milionów złotych w ramach pomocy krajowej, na którą Komisja Europejska zgodzi się - mogę to zapewnić - w najbliższych dniach, bo to jest ta pomoc publiczna, udzielana ze zgodą Komisji. To będą te dopłaty do sprzedanego zboża dla rolników i rekompensata spadku cen. Natomiast druga forma została właśnie w ostatnich dniach otwarta i to jest rezerwa kryzysowa ze Wspólnej Polityki Rolnej. Tutaj jest pomoc dla trzech krajów graniczących z Ukrainą, w których rolnicy ponoszą największe straty w związku z wysokim importem zbóż. Są to: Polska, Bułgaria i Rumunia, przy czym pomoc dla Polski jest największa część tej kwoty uruchomionej rezerwy kryzysowej - prawie 30 milionów euro z możliwością podwojenia tej kwoty przez współfinansowanie krajowe, czyli łącznie to będzie około 280 milionów złotych. Krótko mówiąc: do dyspozycji rolników będzie prawie 900 milionów złotych i to już jest kwota, która pozwoli na realną pomoc.
Karol Bujoczek: Ale pewnie rolnicy oczekiwali nieco większych środków, bo rezerwa budżetowa Unii Europejskiej to jest ponad 400 milionów euro. Tymczasem 30 milionów euro dla Polski to niewielkie pieniądze.
Janusz Wojciechowski: Zapewniam Pana, że ktokolwiek inny na moim miejscu nie byłby w stanie tego wywalczyć, to nie jest łatwa decyzja, żeby uzyskać pomoc z rezerwy kryzysowej dla jednego albo dla trzech krajów. Wiele krajów UE ma różne swoje priorytety i też by chciało z tej rezerwy skorzystać. Więc to nie musi być ostatnie słowo, to nie jest ostatnia pomoc dla polskich rolników. Jeśli sytuacja będzie się przedłużać, to rozważymy kolejne transze takiej pomocy. Zbiory na Ukrainie drastycznie się zmniejszą. Ukraina w 2021 roku (tym ostatnim przed wojną) zebrała 107 milionów ton ziarna. W 2022 roku 65 milionów ton, a w 2023 roku według prognoz zbierze nie więcej niż 46 milionów ton. Nie będzie już takiej presji eksportowej z Ukrainy, Tym bardziej że nadal tak naprawdę rolnicy powinni wręcz przetrzymać to ziarno, ale minister Kowalczyk zalecał przytrzymanie ziarna po żniwach z zeszłego roku i dzisiaj to nie akurat nie była dobrą strategią. J niczego nie zalecam dlatego, że sytuacja jest oczywiście niestabilna i niepewna, a karty rozdaje w tym momencie Rosja. Jako agresor, jako kraj, który wywołał wojnę i używa żywności jako broni. Nie wiem, na jaką formułę zdecyduje się polski rząd w tej drugiej części tej pomocy z rezerwy kryzysowej. Tutaj też rząd ma prawo sam zdecydować - Unia Europejska nie narzuca w jakiej formie ta pomoc ma być udzielana i konkretnie komu. Celem jest pomoc rolnikom dotkniętym przez tą sytuację.
Karol Bujoczek: Już tak naprawdę gospodarstwo towarowe narzekają, że to będzie pomoc tylko do 50 hektarów, a przecież ucierpieli też ci, którzy produkują na większą skalę i gospodarstwa kilkusethektarowe.
Janusz Wojciechowski: To już jest decyzja podjęta na szczeblu krajowym. Jeżeli środki są ograniczone, to trzeba je jakoś rozdysponować, nie chcę tego komentować. Unia Europejska tego nie narzuca. Natomiast tu wydaje się, że chyba dobrym rozwiązaniem, ale to jest tylko moja opinia nie nie jakaś wiążąca sugestia, że dopłaty do przechowania przez jakiś okres czasu - na przykład trzech miesięcy - tych zapasów zboża. Zapłacenie rolnikom, którzy je przechowują byłoby chyba pomocnym rozwiązaniem i na pewno nie pogorszyłoby sytuacji,
Karol Bujoczek: Ale potrzebujemy też takiej dokładnej analizy i pewnej strategii, bo wiemy, że turbulencje, jakie mają miejsce od zeszłego roku były niespotykane. Najpierw wystrzeliły ceny zboża do 1500 zł i utrzymywały się do jesieni, a potem dramatycznie spadły. Rolnicy nawet nie mogli przewidzieć w normalnych realiach takich rzeczy, więc teraz potrzebują jakiegoś punktu orientacyjnego punktu zaczepienia. Czy Komisja Europejska pracuje nad takim rozwiązaniem długofalowym, żeby pomóc im przetrzymać ten trudny okres?
Janusz Wojciechowski: To właśnie ta pomoc, która jest uruchamiana. Ona ma służyć temu, żeby pomóc przytrzymać trudny okres, ale trudna sytuacja jest jest w całej Europie. Nawet w mediach społecznościowych pytałem bardzo szczerze na przykład, dlaczego rolnicy z Pomorza Zachodniego mający też zapasy zboża nie sprzedają tego zboża w Niemczech a mają bardzo blisko. Być może ktoś bariery handlowe tworzy wtedy potrzebna byłaby Interwencja. No i dowiedziałem się, jednak że nie bo ceny w Niemczech też nie są wyższe. Wobec czego to jest trochę inny problem niż wyłącznie import z Ukrainy. Po prostu na początku wojny było coś w rodzaju paniki na rynku, że będzie Ukraina została zablokowana, będzie głód, że ceny zboża będą nieustannie rosły. To jest rodzaj paniki rynkowej, której nie sposób przewidzieć i ona ma swoje konsekwencje. W tej chwili sytuacja powoli wraca do normy - eksport jest realizowany, zboże ukraińskie płynie przez Morze Czarne i ten ten trend powinien jakoś zmierzać do stabilizacji.
Ale z kolei Rosja w tej chwili prowadzi swoją brudną grę i wykorzystuje sytuację, że nie ma sankcji wobec handlu żywnością, nie ma sankcji na eksport rosyjskiego zboża. Rosja zwiększyła eksport swojego zboża po niskich cenach...
Karol Bujoczek: ...także tego zboża, którego ukradła we Wschodniej Ukrainie.
Janusz Wojciechowski: Tak i to o 90% zwiększyła swój eksport i to ma wpływ na ceny.
Karol Bujoczek: Panie Komisarzu, Unia Europejska chce przedłużyć wolny Handel z Ukrainą. Umowa liberalizująca ten handel ma być przedłużona do końca czerwca 2024 roku co oznacza, że my tak naprawdę w tej chwili jesteśmy tym tuż przy granicy, który zmierza się z tą nadwyżką. Dzisiaj dla Ukrainy sprzedaż płodów rolnych, a także drobiu jest jednym z głównych źródeł finansowania kraju i jak teraz my powinniśmy w Europie ten tę Solidarność Europejską uruchomić, żeby ten ciężar nie był tylko na barkach naszych rolników, zwłaszcza tych na południowym wschodzie?
Janusz Wojciechowski: Dziękuję, że Pan o to zapytał, bo to jest bardzo ważna kwestia i chyba nie znana szerzej opinii publicznej Otóż na tym wolnym handlu z Ukrainą Polska w 2022 roku ogólnie we wszystkich produktach przemysłowych Polska miała 4 miliardy euro nadwyżki. Polska eksportuje dużo więcej swoich produktów niż importuje. Inaczej to wygląda w handlu żywnością, bo np. zboże, jest wzrost importu - tu jest deficyt prawie 2 miliardy euro, czyli nadwyżki importu nad eksportem. I jaki to jest wniosek dla polityki krajowej? No rolnicy są poszkodowani i trzeba im pomagać, bo państwo na tym handlu zarabia. Przedsiębiorcy sprzedają swoje produkty, płacą podatki, to jest korzystne dla Polski, więc nikt rozsądny dzisiaj nie głosowałby przeciwko przedłużeniu tego porozumienia najbardziej korzystnego dla Polski. Prawie 1/3 eksportu z Unii Europejskiej do Ukrainy to jest eksport z Polski, ale cały czas musimy mieć w pamięci rolników, którzy inaczej niż cała reszta gospodarki na tej sytuacji cierpią i tracą i pieniądze. Te 900 milionów złotych nie zrekompensuje tych strat - to prawda, dlatego trzeba będzie myśleć o o kolejnych formach pomocy natomiast. Ale ta pomoc jest też możliwa i dlatego Polska w takiej skali ją stosuje. Żaden inny kraj tego nie robi w takiej skali, podobnie jak było z pomocą nawozową. Zresztą żaden kraj nie pomagał rolnikom dotkniętym wysokimi cenami nawozów.
Jedyna odpowiedź, jaką możemy w tej chwili dać to jest ta pomoc finansowa dla rolników. Zgoda, ja bym też chciał, żeby ona była większa i zrobię wszystko, żeby jeśli będzie konieczna kolejna transza pomocy to zrobię wszystko, żeby ona była większa. Natomiast jeżeli ktoś myśli o tym, że zamknie granicę z Ukrainą, to po prostu myśli nierealnie dlatego, że po pierwsze nie zgodzi się na to 27 krajów członkowskich, a po drugie polska gospodarka by na tym straciła.
Karol Bujoczek: Ale ja nie mówię o tym, żeby zamykać granicę, bo my widzimy potrzebę pomagania Ukrainie tylko mówiłem o tym, żeby to nie nasi rolnicy, zwłaszcza na południu i wschodzie tu gdzie jesteśmy przyjmowali ten pierwszy ciężar na swoje barki. Mówię o tej solidarności europejskiej, żebyśmy to widzieli jako pewien element strategiczny, bo jeżeli się Unia Europejska otwiera się generalnie na Ukrainę i Ukraina będzie krajem, stowarzyszeniowym, to znaczy, że my mamy potężnego producenta rolnego, którego w jakiś sposób trzeba rozsądnie zintegrować, żebyśmy naszego rolnictwo w tym momencie nie pogrążyli w kłopotach.
Janusz Wojciechowski: Ja myślę, że to trochę takie są obawy, jak jakie mieli rolnicy w Zachodniej Europie, kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, że Polska ze swoim wielkim rolnictwem zdestabilizuje Unię Europejską. No nie zdestabilizowała, bardzo dobrze się włączyła w produkcji Europejską, nie zaszkodziła rolnikom z innych krajów, po prostu cała Unia stała się silniejsza dzięki Polsce. I myślę, że ten kierunek, jeśli chodzi o Ukrainę też doprowadzi do takich efektów. Proszę pamiętać, że jeśli Ukraina wstąpi do Unii Europejskiej kiedyś w przyszłości to rolnicy ukraińscy będą musieli przestrzegać wszystkich tych samych standardów, które mają rolnicy polscy. Ale to jest jeszcze, tak czy inaczej, dalsza przyszłość.
Karol Bujoczek: Wydaje mi się, że już teraz powinniśmy zwrócić uwagę na jakość tego ziarna i na standardy według których jest ono jest wytworzone żebyśmy nie mieli tutaj do takiego bardzo dużego pogwałcenia tych klauzul lustrzanych.
Janusz Wojciechowski: Ja myślę, że ci, którzy w Polsce kupują ziarno z Ukrainy patrzą na jego jakość Nie zakładam, że polscy przedsiębiorcy, którzy kupują ukraińskie zboże do przetwórstwa mieliby świadomie kupować zboże złej jakości.
Karol Bujoczek: Z jakiegoś powodu utworzono także tą kategorię "zboże techniczne" i to też budzi wiele kontrowersji, Ale Polska się zgodziła na to, żeby wpuścić takie zboże tu do kraju.
Janusz Wojciechowski: Myślę, że każdy polski przetwórca sprawdza jakie ziarno kupuje, bo przecież to jest jego interes, jego wiarygodność, bo potrzebuje ziarna dobrej jakości. Ja się obawiam, że zaczyna się szerzyć takie przekonanie - bardzo niebezpieczne zresztą i bez dowodów - że się pogorszyła jakość żywności produkowanej w Polsce. Absolutnie nie ma podstaw, żeby coś takiego miało miejsce. Mówimy o tym, że się zdarzają partie, które nie są dokładnie kontrolowane, a powinna być pełna kontrola. Oczywiście w warunkach wojennych to może różnie wyglądać, ale oczywiście to jest obowiązek władz krajowych. Unia Europejska nie ma własnych służb do kontrolowania żywności, bo poza EWSA, która zajmuje się dopuszczaniem żywności na rynek. Ale co do produktów natomiast konkretne partie towaru badają władze krajowe. Ale myślę, że zwłaszcza po ostatnich decyzjach to są rzeczywiście poważne i szczelne kontrole. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że strona ukraińska skarżyła się na intensywność kontroli ze strony polskiej.
Karol Bujoczek: Czy analitycy Komisji Europejskiej w tej chwili pracują nad tym, żeby mieć pełną informację odnośnie tego, co się dzieje na rynku zbóż i co się może wydarzyć w najbliższych miesiącach, żeby podpowiedzieć rolnikom co mają zrobić się z tymi zapasami, bo oczywiście to jest ich decyzja na wolnym rynku, ale trzeba by się jakoś w tym wszystkim orientować?
Janusz Wojciechowski: To nie jest rola Unii Europejskiej jakby stosować tego typu podpowiedzi, bo każda tego typu podpowiedź powodowałaby perturbacje rynkowe - trochę jak informacje giełdowe na przykład. Informacjami politycznymi nie można zastępować tego, co rządzi na na wolnym rynku, więc to nie byłoby dobre rozwiązanie. My przedstawiamy dane. Zmniejsza się bardzo produkcja na Ukraini,e funkcjonuje szlak przez Morze Czarne. Przed wojną 90 proc. ukraińskiego ziarna wyjeżdżało przez Morze Czarne i nie było potrzeby ani importu, ani żadnych korytarzy solidarnościowych, import był otwarty. Od 2014 roku w zasadzie ceny produktów rolnych na Ukrainie były takie same a czasem nawet wyższe niż w innych krajach i takiej potrzeby nie było. Wojna to zmieniła więc ja bym chciał, żeby też wszyscy pamiętali, że to nie zła polityka spowodowała te trudności, które w tej chwili mamy. To spowodowała wojna i rosyjska agresja na Ukrainę. Myślę, że jednak sytuacja będzie się normalizować, są są takie sygnały. A dopóki nie jest znormalizowana, to trzeba pomagać rolnikom i to co robimy to jest właśnie ta pomoc. Niewystarczająca, bo nigdy nie jest tyle, żeby nie trzeba było więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o rolnictwo, ale pomoc jest realna I być może to nie jest ostatnia pomoc. Jeśli będzie trzeba będę twardo stawiał sprawę kolejnej pomocy dla dla polskich rolników
Karol Bujoczek: Bardzo dziękuję Panu za rozmowę.
Janusz Wojciechowski: Dziękuję bardzo.
Karol Bujoczek
<p>Redaktor Naczelny „top agrar Polska”, specjalista w zakresie rolnictwa, polityki rolnej i ekonomiki gospodarstw</p>
Bartłomiej Czekała
Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, szef zespołu PWR Online
Najważniejsze tematy