Liban nie przyjął ukraińskiego zboża. Co się z nim stanie?
Pierwszy uwolniony statek zawraca z Libanu. Libańczycy nie wierzą w jakość zleżałego ukraińskiego zboża. Czy ktoś je przyjmie?
1 sierpnia, po niemal pięciu miesiącach wojennej blokady, z Odessy wypłynął pierwszy statek. Na ten moment czekał cały świat. Pierwszy transport z 26 tys. ton ukraińskiej kukurydzy miał dotrzeć do portu w Trypolisie. Plan się jednak nie powiódł, bo kupiec odmówił odbioru towaru. Powodem miało być rzekomo pięciomiesięczne opóźnienie w dostawie. Sprawę jeszcze bardziej komplikują najnowsze doniesienia przekazane przez lokalnego dziennikarza Mohamada Chreyteha. Kto i dlaczego zamówił kukurydzę do Trypolisu? Co stanie się z załadowanym zbożem?
Liban nie przyjął zboża z Ukrainy
Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy, Dymytro Kuleba, tegoroczny 1 sierpnia nazwał ,,dniem ulgi dla świata”. Pierwszy odblokowany statek z Odessy skierowano do libańskiego Trypolisu. Tam ulgę szybko zastąpił niepokój, gdyż okazało się, że ładunek nie został przyjęty przez libańskiego nabywcę ze względu na ponad pięciomiesięczne opóźnienie. Niedawno, także z powodu zwłoki, z kupna 240 tys. ton zboża wycofał się Egipt.
Statek z Odessy oczekuje na nowy kierunek rejsu
We wtorek, 9 sierpnia, libański minister transportu, Ali Hamijja, poinformował, że kapitan jednostki pływającej pod banderą Sierra Leone, a zmierzającej do Libanu, w ostatniej chwili zmienił status rejsu i usunął z systemu port docelowy w Trypolisie. Jak mówił, wszystko wskazuje na to, że statek oczekuje na nowe polecenie, gdzie dokładnie ma zawrócić z towarem.
Kto zamówił ukraińską kukurydzę?
Z informacji, jakie Dziennik Gazeta Prawna uzyskał w Ambasadzie Ukrainy w Bejrucie, wynika, że niespodziewany zwrot wydarzeń nastąpił, gdy nabywca z Libanu odmówił przyjęcia ładunku. W dzienniku czytamy również, że zarówno ukraińscy dyplomaci, jak i libańscy urzędnicy nie wiedzą, które dokładnie przedsiębiorstwo nie chciało przyjąć zboża. We wtorek miejscowa dziennikarka Reutersa, Maja Dżibajli, napisała na Twitterze, że rozmawiała z przedstawicielami kilkunastu firm agrospożywczych w Libanie i żaden z nich nie potrafił wskazać, kto zamówił ładunek z Ukrainy.
Zboże leżało za długo
Kluczowe dla sprawy okazują się doniesienia lokalnego dziennikarza, Mohamada Chreyteha, który wskazuje, że ładunek statku ,,Razoni” na rynek libański miał nigdy nie trafić.
– Rozmawiałem z rolnikami i największymi związkami rolników w kraju. Potwierdzili, że żaden z lokalnych przedsiębiorców nie zamawiał kukurydzy z Ukrainy, a oni sami o dostawach dowiedzieli się z telewizji – mówił na antenie DW Chreytech. Jak twierdzi, firmy agrospożywcze w Libanie nie chcą kupować dóbr od Ukraińców, bo nie wierzą w ich jakość. – Każdy wie, że w silosach leżały za długo – podsumował dziennikarz.
Czy kukurydza trafi do Syrii?
Od początku tygodnia krążą pogłoski, że kukurydza trafi ostatecznie do Syrii. Potwierdzają to informacje zdobyte przez niemiecką agencję prasową, która donosi, że tak też sądzą członkowie libańskiego rządu. Część z nich miała nawet anonimowo przyznać, że nabywca ładunku najprawdopodobniej od początku chciał sprowadzić część kukurydzy do Damaszku, a nie Bejrutu.
W DGP czytamy, że eksport żywności do Syrii jest legalny. Największą przeszkodą w jego realizacji są jednak nałożone przez Zachód sankcje finansowe wobec syryjskiego rządu. Mimo to, libański Hezbollah na szeroką skalę przemyca żywność i lekarstwa do Syrii, co z kolei tłumaczy dlaczego z kraju znika chleb i leki na raka.
Marne szanse na złagodzenie kryzysu
Jak analizuje DGP, nawet gdyby pierwsza dostawa produktów rolnych na Bliski Wschód zakończyła się pomyślnie, ponowne uruchomienie eksportu z Ukrainy i tak nie spowodowałoby w najbliższym czasie obniżenia cen czy złagodzenia globalnego kryzysu żywnościowego.
Ograniczenie skutków wojny może okazać się nieskuteczne również w takich krajach, jak Somalia i Afganistan. To tam istnieje największe ryzyko, że kryzys żywnościowy przerodzi się wkrótce w klęskę głodu. Choć Światowy Program Żywnościowy potwierdził, że planuje kupić 30 tys. ton pszenicy z Ukrainy i na statku wyczarterowanym przez ONZ przetransportować ją do potrzebujących państw, to czas i miejsce takiego rejsu pozostają na razie wielką niewiadomą.
Przypomnijmy, że Ukraina jest największym z eksporterów zboża na świecie, a w obecnej sytuacji ukraińskiej żywności najbardziej potrzebują kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
opr. Justyna Glapiak
źródło: Dziennik Gazeta Prawna
fot. Envato Elements
Justyna Glapiak
Najważniejsze tematy