Ukraina: rolnicy palą własne pola przed żniwami. Dlaczego?
Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji w lutym ukraińscy rolnicy musieli przystosować się do nowych realiów – prowadzenia działalności rolniczej w stanie wojny albo całkowitego zaprzestania. Najtrudniej jest na okupowanych i już odzyskanych terytoriach. Rolnicy otrzymują pomoc od osób, od których nigdy by nie pomyśleli, że ją dostaną.
W czasie wojny Rosjanie wykorzystują wszystkie narzędzia i sposoby, aby zniszczyć infrastrukturę i inne ważne dla działalności każdego państwa obiekty. Jak widzimy, wraz z rozpoczęciem kampanii siewnej i żniwnej ich celem stało się zaburzenie bezpieczeństwa żywnościowego Ukrainy – ostrzeliwują nie tylko gospodarstwa i elewatory, ale również obsiane pola. Dodatkowo sytuację pogarszają warunki pogodowe – w ostatnich latach ten okres uważany jest za okres zagrożenia pożarowego, więc łatwo do niego doprowadzić.
Spłonęło 5 tys. ha rolnych
Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych ugasiła około 280 pożarów na powierzchni ponad 5 tysięcy hektarów gruntów rolnych w całym kraju. Według danych resortu największa liczba pożarów była w obwodzie donieckim – 101, mikołajowskim – 33, oraz w obwodach chersońskim i zaporoskim.
W wyniku ciągłych ostrzałów obwodu charkowskiego spłonęło 180 ha pszenicy i uszkodzono 39 przedsiębiorstw rolnych. Ale takie rzeczy już nie straszą rolników, przynajmniej nie w takim stopniu, aby dopuścić do zaprzestania żniw. Ukraińcy kontynuują zbiór wczesnych zbóż i roślin strączkowych. Zebrali już ponad 400 tys. ton – to prawie 1/3 obsianych obszarów obwodu (110 tys. ha).
Miny na ukraińskich polach utrudniają prace
Jednocześnie utrzymuje się zagrożenie minowe. Od początku okupacji służba ds. sytuacji nadzwyczajnych rozminowała ponad 50 tys. ha. Obecnie ponad 23 tysiące hektarów rolnych czeka jeszcze na działania saperów.
Natomiast dla niektórych rolników rozminowanie własnych gruntów okaże się bolesne. Na północy i północnym wschodzie obwodu charkowskiego rolnicy muszą własnoręcznie palić pola, aby saperzy mogli rozminować te grunty. Szef jednostki humanitarnej Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ihor Ovcharuk wyjaśnił niezbędność tego środka.
- Nie da się oczyścić pola zasianego pszenicą lub kukurydzą i dać jakąś gwarancję bezpieczeństwa. Saper, który będzie chodził po polu, nie będzie mógł pracować z urządzeniem. Nie można już pracować nawet na pszenicy, która ma pół metra lub więcej. Po pierwsze, saper nie widzi pod nogami, dokąd idzie. A także niepraktyczne jest przesuwanie urządzenia, przesuwanie pszenicy, aby wychwycić jakiś element – powiedział Ovcharuk.
Pożar gospodarstwa z trzodą chlewną
Jak już wcześniej wspominaliśmy, okupanci niszczą gospodarstwa rolne. 9 sierpnia we wsi Suchy Yelanets spaliła się ferma trzody chlewnej. Prawie cały budynek, gdzie znajdowało się stado świń, o powierzchni 1500 metrów kwadratowych spłonął. Pożar został ugaszony, ale strażacy uratowali tylko 20 świń.
Źródło zdjęć: Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych/Facebook
Najważniejsze tematy