Rząd Tajlandii ukrywał ASF przez dwa lata? Rolnicy rozgniewani
Tajscy hodowcy świń od wielu miesięcy walczyli z upadkami w stadach, przekonani, że powodem jest ASF. Tymczasem rząd Tajlandii zapewnia, że kraj był wolny od wirusa aż do stycznia 2022 r. Co stało za likwidacją połowy gospodarstw?
Tajemnicza choroba czy ASF?
Dwa lata temu rolniczka z tajskiej prowincji Nakhon Pathom, Jintana Jamjumrus, została z niczym po tym, jak dziesiątki jej świń dostały gorączki i padły w ciągu kilku dni w wyniku tajemniczej choroby, którą, jak podejrzewała hodowczyni, był ASF. Jednak oficjalnie Tajlandia pozostawała krajem wolnym od tej choroby aż do połowy stycznia tego roku.
Pod koniec stycznia 2022 r. tajskie władze poinformowały o „pierwszym” przypadku ASF w prowincji Nakhon Pathom po wielu miesiącach zapewnień, że w kraju nie ma choroby. To wywołało burzę wśród hodowców świń.
– Nie ma mowy, żeby nie wiedzieli. Świnie padały w całym kraju… Po co to tuszowanie? – mówiła agencji Reuters rozgniewana, 75-letnia rolniczka – Co mogą teraz zrobić? Nic nie pozostało – mówi Jintana o stanie pogłowia krajowego i wielu stadach, takich jak jej własne.
Zatuszowana epidemia?
W parlamencie Tajlandii opozycja oskarżyła rząd o wieloletnie tuszowanie epidemii, chociaż wiceminister rolnictwa zaprzeczył, mówiąc, że władze skutecznie powstrzymały chorobę w poprzednich latach.
Jednak drobni rolnicy, których straty z powodu tajemniczej choroby spowodowały, że 54% z nich musiało zrezygnować z produkcji, są sceptycznie nastawieni do takich zapewnień. Tym bardziej, że ASF w tym czasie zniszczył tysiące stad świń w Europie i Azji, jak również u wszystkich sąsiadów Tajlandii. Według danych Tajskiego Departamentu Hodowli Zwierząt, w 2021 r. w kraju 170 tysięcy małych rolników (do 50 szt.) utrzymywało się z hodowli świń. Do 2022 r. ta liczba spadła do 80 tysięcy.
Wcześniejsze ostrzeżenia o epidemii, jak mówią tajscy rolnicy, pozwoliłyby im zaoszczędzić i przygotować się i być może zapobiegłoby niedoborom wieprzowiny na rynku. Tymczasem w pierwszej połowie stycznia 2022 r. cena 1 kg wieprzowiny w Bangkoku osiągnęła 215 batów (ok. 26 złotych) i jest najwyższą od 2001 roku.
Wysokie ceny detaliczne doprowadziły do zakazu eksportu żywych zwierząt trwającego do kwietnia, ale stawki w sklepach mogą pozostać wysokie, bo odbudowa produkcji zabierze miesiące. To jeszcze bardziej obciąży społeczności wiejskie, które już od dawna borykają się z problemami finansowymi.
„U nas nie było wirusa”
Od czasu potwierdzenia ASF Tajlandia poinformowała o wystąpieniu choroby w 22 obszarach w 13 prowincjach i zutylizowała ponad 400 świń, wszystkie w małych gospodarstwach, poinformowało Biuro Kontroli Chorób i Usług Weterynaryjnych. I chociaż w latach 2019-2021 to samo Biuro nakazało likwidację prawie 300 000 świń uznanych za narażone na wysokie ryzyko ASF, to „nigdy nie wykryto wirusa w żadnych próbkach”, jak zapewnił agencję Reuters dyrektor instytucji, Bunyagith Pinprasong. Powiedział, że większość zgonów była spowodowana zespołem rozrodczo-oddechowym świń (PRRS).
– Wdrożyliśmy surowe i skuteczne środki, aby zapobiec ASF, dlatego nie znaleziono go wcześniej – powiedział urzędnik mediom – Będziemy kontrolować i ograniczać jego rozprzestrzenianie się, dopóki nie zostanie opracowana szczepionka.
Spadek pogłowia na małych fermach o 17%
Dane statystyczne wskazują, że pogłowie trzody chlewnej utrzymywane przez drobnych rolników zmniejszyło się do 10,85 mln sztuk, co oznacza spadek o 17% w porównaniu z 13,1 mln w zeszłym roku. Mniejsze gospodarstwa odpowiadają za około 30% produkcji wieprzowiny w Tajlandii, z czego około 18 mln szt. zostaje w kraju, a reszta jest eksportowana.
– Obecny spadek liczby świń wynika z innych chorób, a nie z powodu afrykańskiego pomoru świń – powiedział Bunyagith, dodając, że PRRS i klasyczny pomór świń są najczęstszymi chorobami u świń tajskich, a szczepionki są dostępne dla obu – Ale czy to PRRS, czy ASF, drobni rolnicy poniosą straty bez odpowiedniego systemu zarządzania gospodarstwem.
Podczas gdy małe gospodarstwa walczą o przetrwanie, udziały największego producenta żywności w Tajlandii, Charoen Pokphand Foods, wzrosły w styczniu do najwyższego poziomu od prawie siedmiu miesięcy, a udziały innego giganta, Thaifoods Group, osiągnęły najwyższy poziom od kwietnia ubiegłego roku.
Hodowcy nie wierzą rządowi
Rząd jest świadomy, że odbudowanie stad mniejszych rolników zajmie sporo czasu – szacuje się, że ok. 10 miesięcy. Bunyagith powiedział, że rząd planuje zaoferować rolnikom „drobne pożyczki” i nowe prosięta, aby pomóc w odbudowie.
Tymczasem rolnicy mówią, że stracili wiarę w rząd i wątpią, żeby hodowla świń mogła nadal zapewniać im środki do życia, przynajmniej do czasu znalezienia szczepionki. Rolniczka Jamnian Iangjiam powiedziała Reutersowi, że zrezygnowała z hodowli po dwóch próbach wznowienia produkcji. Niestety, nowe prosięta również zachorowały. Kojce stoją puste od maja.
– Jestem zadłużona, ponieważ ostatnie oszczędności wydałam na nowe świnie, a teraz nie mam nic – powiedziała – To koniec.
oprac. al na podst. Reuters, Thailand Department of Livestock Development
fot. EnvatoElements, dld.go.th/Chatchai Nuanplod
Aneta Lewandowska
<p>redaktor portalu topagrar.pl, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli zwierząt</p>
Najważniejsze tematy