Czy da się zlikwidować ASF? Hiszpanom się udało, walczyli 35 lat
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Czy da się zlikwidować ASF? Hiszpanom się udało, walczyli 35 lat

23.08.2023autor: Anna Kurek

Hiszpanie nie tylko po 35 latach zwalczyli na swoim terenie ASF, ale też stali się numerem jeden w produkcji świń w Europie. Jak sami mówią, jest to wynik planu doskonałego i współpracy wszystkich zainteresowanych stron. Jak to zrobili?

Z artykułu dowiesz się

  • Hiszpanie wygrali z ASF
  • Nie było kontroli ani identyfikacji zwierząt
  • Nie tylko ASF szkodzi produkcji
  • Wysokie koszty likwidacji choroby
  • Ścisła bioasekuracja
  • Ubojnie pomogły w kontroli ASF
  • "Nie" dla hodowli przyzagrodowej
  • Zmiana w całym sektorze trzody chlewnej
  • Chcemy odbudować produkcję świń

Hiszpanie wygrali z ASF

Likwidacja afrykańskiego pomoru świń jest możliwa, ale bardzo trudna. Hiszpanie mierzyli się z tym problemem przez ponad 30 lat. Zlikwidowali ASF za pomocą bardzo konkretnego programu. Dzięki niemu mają poważną pozycję na rynku światowym. Ale poprawa nastąpiła, dopiero kiedy rolnicy otrzymywali za świnie rekompensaty przewyższające ich wartość rynkową.

– Sytuacja była wtedy o wiele trudniejsza niż ta, z którą mierzy się teraz Polska. Mamy do dyspozycji nowoczesne środki. Możemy zagwarantować fantastyczne metody zwalczania. Naszym głównym celem jest zwycięstwo, a wrogiem jest wirus ASF. Mamy dwie kompanie wojska – jedna to hodowcy, a druga administracja państwowa. Te dwa oddziały, współpracując razem, są w stanie zawalczyć z ASF – mówił dr Quintiliano Bonilla, były główny lekarz weterynarii w Hiszpanii i producent świń, podczas spotkania zorganizowanego w Gorzowie Wielkopolskim przez zespół ds. zwalczania ASF, który powołał wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

Dr Quintiliano Bonilla, były główny lekarz weterynarii w Hiszpanii i producent świń.
Dr Quintiliano Bonilla, były główny lekarz weterynarii w Hiszpanii i producent świń.

r e k l a m a

Nie było kontroli ani identyfikacji zwierząt

Kiedy Hiszpanie borykali się z pomorem, a były to lata 80. i 90. ubiegłego wieku, gospodarstwa nie były rejestrowane. Nie było wiadomo, ile było stad świń, a zwierzęta nie były identyfikowane ani rejestrowane. Nie było żadnej kontroli ich przemieszczania. Nie można było zidentyfikować ognisk choroby. Mało tego, wiele świń było przemieszczanych nielegalnie. W konsekwencji choroba stała się endemiczna. Rozwijała się przez 30 lat.

– Naszym celem było wyeliminowanie ASF. Nie czekaliśmy, aż rolnicy zgłoszą ogniska. Dlaczego? Bo nie wszystkie ogniska były zgłaszane, dlatego wirus krążył po całym kraju – wyjaśniał Bonilla. Mówił, że zabrakło im wtedy politycznej współpracy. Ekspert uważa, że na terenie Polski obecnie powinien być wdrożony jasno sprecyzowany plan, który byłby kompatybilny z aktualną sytuacją w kraju. Współpraca polityczna i wsparcie finansowe są niezbędne, bo programy te są bardzo drogie. Ale relacja i wynik ich działania jest absolutnie pożądany.

Nie tylko ASF szkodzi produkcji

– Gdyby rynek wieprzowiny zależał tylko od pogłowia i produkcji świń, konsumpcji i handlu zagranicznego, byłby on bardzo przewidywalny. Niestety, są czynniki polityczne, ideologiczne, ekonomiczne i co najważniejsze epidemiczne, od których zależymy – podkreślał podczas spotkania Aleksander Dargiewicz, prezes POLPIG.
Pogłowie świń w Hiszpanii wzrosło o 30% w ostatnich 20 latach, a w Polsce spadło o 44%. Dlaczego Hiszpanie wykorzystali te dwie dekady na rozwój, a w Polsce produkcja została ograniczona?

Model hiszpański

Produkcja jest tam zorganizowana w systemach zintegrowanych. Hiszpanie kupują zboże i komponenty paszowe dla dużych grup, są to bardzo duże partie i adekwatne do ich wielkości ceny. Polski model produkcji, czyli gospodarstwa rodzinne na to nie pozwala. One samodzielnie kupują środki do produkcji i sprzedają świnie. Ich pozycja negocjacyjna jest zdaniem Dargiewicza w tym łańcuchu bardzo słaba.

Stada hiszpańskie są dużo większe niż polskie, więc koszty inwestycyjne rozkładają się na więcej zwierząt, są niższe. Kolejny element to uzyskanie nowych terenów do inwestowania w fermy świń i korzystniejsze przepisy odnośnie do pozwoleń budowlanych. Dopiero ostatnim elementem jest ASF, którego Hiszpanie po kilkudziesięciu latach pozbyli się ze swojego terenu i teraz mają możliwość eksportu na lukratywne rynki azjatyckie i korzystania z wysokich marż. Polska niestety musi skupiać swój eksport na rynku europejskim.

Aleksander Dargiewicz, prezes POLPIG
Aleksander Dargiewicz, prezes POLPIG

Brak strategii

– Od 2004 r. do 2014 r., czyli od momentu, w którym pojawił się w Polsce ASF, pogłowie świń spadło o 30%. Od 2014 r., czyli od pojawienia się ASF w Polsce o kolejne 14%. Czyli ASF nie miał aż tak dużego wpływu na krajowe pogłowie, jakby się nam wydawało. Samowystarczalność w produkcji wieprzowiny straciliśmy już w 2007 roku i obecnie jest na poziomie około 80%. Przez 15 lat nie znaleźliśmy żadnej strategii, która doprowadziłaby do rozwoju branży – wskazywał Dargiewicz. Jego zdaniem przyszłość produkcji świń w naszym kraju jest w kompartmentach. To producenci świń i przetwórcy poniosą koszty doskonałego zabezpieczenia ferm, rzeźni, a nawet mieszalni pasz, które będą zarządzane jednym wspólnym schematem bioasekuracji.

pogłowie świń w polsce

– Producentów świń niepokoi zniesienie elementów bioasekuracji w gospodarstwach produkujących na własne potrzeby. Jest to działanie przedwczesne. Może utrudnić zwalczanie wirusa ASF, ale odczujemy to nie wcześniej niż za rok – twierdził prezes.

Wysokie koszty likwidacji choroby

– W Hiszpanii wtedy ten program kosztował 30 mln euro, a wartość produkcji świń wynosiła 15 mld euro, czyli jego koszt stanowił zaledwie ułamek wartości branży – wyliczał doktor i relacjonował, że zwalczanie choroby trwało tak długo, bo była ona zupełnie poza kontrolą. Rolnicy w ramach rekompensat otrzymywali zaledwie 50% wartości rynkowej świń, więc nie było w ich interesie zgłaszać wybuchu, czy podejrzenia ASF. Dopiero kiedy po długich latach walki rząd zdecydował się na zapewnienie wypłaty 125% wartości rynkowej świń, liczba potwierdzanych ognisk wzrosła lawinowo. Bonilla mówił, że przedtem wykrywali jedynie 10–20 ognisk rocznie. Po zmianie stawek rekompensat liczba wykrywanych ognisk osiągnęła 2 tys., a nawet 2,5 tys. w skali roku.

– Najważniejsze poza wielkością odszkodowania było to, że pieniądze wpływały na konto bardzo szybko, oczywiście rolnicy musieli spełniać podstawowe zasady bioasekuracji – wyjaśniał doktor. Jego zdaniem najważniejsze w zwalczaniu ASF jest absolutnie posiadanie przejrzystego planu zaimplementowanego w działania. Planu, który wiąże hodowców świń i wszystkie stowarzyszenia rolne, np. związki branżowe, administrację państwową oraz wszelkie odpowiedzialne za zwalczanie choroby urzędy.

Ścisła bioasekuracja

Stopniowo odzyskiwano obszary wolne od ASF. Po pierwsze – administracja państwowa wspomagała finansowo i utworzyła odpowiednią infrastrukturę. Wprowadziła akcje, mające na celu zabezpieczenie stad przed skażeniem. Konieczne było ogrodzenie gospodarstw.

– Dezynfekcja wszystkich środków transportu wjeżdżających na teren gospodarstwa. Prysznice dla kierowców tych pojazdów i nawet zmiana odzieży dla osób z transportu. Teraz to standard, ale w ubiegłym wieku tak nie było – mówił Bonilla.

Absolutnie konieczna była kontrola przemieszczania świń. Hodowcy musieli składać wniosek o pozwolenie na wywóz świń w określone miejsce. Obrót zwierzętami był bardzo ściśle kontrolowany i tym samym ograniczony. Lekarz weterynarii podpisywał i do dziś podpisuje każdy dokument przewozowy, poświadczający, że zbadał świnie i że są one zdrowe. Co równie ważne, rolnik też podpisywał ten dokument. To była duża odpowiedzialność hodowców. Nawet kierowca podpisywał dokument przewozowy, że załadował świnie i przewiózł je do ubojni. Zdaniem Bonilli te 3 elementy były kluczowe w kontroli całego procesu.

Ubojnie pomogły w kontroli ASF

Ponieważ hiszpańskie ubojnie działały wtedy bez kwalifikacji ze strony państwa, każda z nich musiała być kontrolowana. Musiała też wykazać się pełną dokumentacją sanitarną.

– Jeżeli do ubojni trafiła świnia z podejrzeniem ASF, wtedy osoba odpowiedzialna od razu komunikowała to lekarzowi weterynarii z tego regionu. Pobierał on próbki do badania. Jeżeli wynik był pozytywny, świnie były likwidowane, nie trafiały do konsumpcji. Na bazie tego prowadzono dochodzenia epizootyczne, skąd pochodziły zwierzęta i gdzie mogły się zarazić. Ubojnie stały się bardzo ważnym ogniwem przy identyfikacji ASF – mówił Bonilla. W Andaluzji nie byli w stanie wyeliminować ASF. Co rusz powstawały nowe ogniska, więc w celu eliminacji totalnie opróżnili cały region. Wywieźli wszystkie świnie i zawiesili czasowo, na 3–4 miesiące hodowlę. Ograniczyli maksymalnie transport. Zabronili powstawania nowych stad świń. Był tylko jeden lekarz weterynarii odpowiedzialny za plan zapobiegawczy ASF na tym terenie. Karano finansowo rolników, którzy zatajali podejrzenie ASF lub ognisko i nie wypłacano im odszkodowania.

"Nie" dla hodowli przyzagrodowej

Dopiero tak restrykcyjne działania i wzięcie spraw w swoje ręce przez rolników przyniosły po latach efekt. Jak mówił ekspert z Hiszpanii, na terenie całego kraju zaczęły powstawać tzw. grupy sanitarne, które były współfinansowane przez rząd, ale gros kosztów ponosili sami producenci. To, że rolnicy zaczęli kontrolować się wzajemnie i demaskować tych, którzy nie stosowali się do ogólnie obowiązujących zaleceń, zawartych w planie walki z wirusem, stwarzając tym samym ogromne zagrożenie dla pozostałych uczestników rynku, doprowadziło do przełomu.

– W tamtych czasach mieliśmy bardzo liczne stada przyzagrodowe, gdzie świnie utrzymywano na wybiegach. Musieliśmy zrobić wszystko, by maksymalnie ograniczyć ten rodzaj hodowli – mówił Bonilla i to się im udało.

Jak mówił Miguel Angel Higuera, dyrektor krajowego związku producentów trzody chlewnej Anprogapor obecnie jest w Hiszpanii 35 tys. stad przyzagrodowych, które stanowią zaledwie 0,01% całej tamtejszej produkcji, natomiast 99,9% mięsa wieprzowego pochodzi z profesjonalnych ferm wielkotowarowych.

Obaj eksperci z Hiszpanii twierdzą, że zmniejszenie wymogów bioasekuracyjnych dla stad utrzymujących świnie na użytek własny to zdecydowanie zły kierunek. W ich kraju w czasie walki z ASF, ale również obecnie, robi się wszystko, by takie stada zniechęcić do produkcji na potrzeby własne, chociażby przez dość wysokie normy bioasekuracyjne. Te, które już istnieją, mogą utrzymywać jedynie do 3 tuczników w skali roku.

Miguel Higuera, dyrektor krajowego związku producentów trzody chlewnej w Hiszpanii Anprogapor
Miguel Higuera, dyrektor krajowego związku producentów trzody chlewnej w Hiszpanii Anprogapor

Zmiana w całym sektorze trzody chlewnej

– Afrykański pomór świń zdecydowanie zmienił obraz całej branży trzodowej w Hiszpanii. Mając bogate doświadczenia z dochodzeń epizootycznych, wprowadziliśmy wymóg zachowywania odległości pomiędzy powstającymi fermami, który wynosi minimum 1 km i 3 km od miejsc gromadzenia świń, np. do uboju. Budynki przeznaczone na kwarantannę nie mogą być bliżej niż 2 km od fermy właściwej – relacjonował Higuera.

Ponadto Hiszpanie wprowadzili obligatoryjny czas dezynfekcji wszystkich środków transportu, obsługujących sektor wieprzowy. Wynosi on od 20 do 30 minut i jest bezwzględnie przestrzegany na terenie całego kraju. Tamtejsi farmerzy musieli dostosować się do wymogu posiadania zewnętrznej rampy załadowczej, a silosy paszowe muszą być zlokalizowane w ten sposób, by umożliwić dostęp do nich jedynie z zewnątrz, bez konieczności wjeżdżania na teren gospodarstwa przez samochody dostarczające pasze.

Chcemy odbudować produkcję świń

Od 2014 r. walczymy z ASF. Zdaniem ministra Romanowskiego poprzedni rząd przespał ten czas i nie poradził sobie z problemem. W 2016 r. lawinowo wzrosła liczba przypadków ASF u świń i dzików. Choroba rozwlekła się po niemal całym kraju. Pomór spowodował, że pogłowie trzody chlewnej dramatycznie spadło. Struktura hodowli świń w Polsce też się zmieniła. Z rynku wypadły tradycyjne rodzinne gospodarstwa, które produkowały na potrzeby własne i na potrzeby rynku. Miało to poważne konsekwencje ekonomiczne.

Rafał Romanowski, pełnomocnik rządu, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Rafał Romanowski, pełnomocnik rządu, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

– Przyszłość nie maluje się kolorowo, bo graniczymy m.in. z Białorusią, która od lat udowadnia, że nie ma problemu z ASF. Siłą rzeczy na Ukrainie ASF nie jest zwalczany obecnie, bo tamtejsze służby zajmują się obroną niepodległości swojego kraju – mówił Romanowski. W zeszłym roku cieszyliśmy się z jedynie pojedynczych ognisk ASF u świń, o tyle w tym roku zaraza na nowo pokazuje swoje oblicze w stadach i tych niewielkich, i tych profesjonalnych z zaawansowanymi zasadami bioasekuracji. Populacja dzików bardzo szybko odradza się mimo intensywnej współpracy myśliwych i służb.

– Mamy dużo dobrych doświadczeń, łącznie z poszukiwaniem dzików z udziałem bezzałogowców, które chcemy wykorzystywać tam, gdzie zwierząt jest najwięcej. Pewnie hodowcy świń oczekiwaliby działań bardziej skutecznych, ale chcemy dać możliwość odtworzenia produkcji w gospodarstwach tradycyjnych – przekonywał minister i dodawał, że zależy mu na odbudowie pogłowia świń i na pozyskiwaniu nowych rynków zbytu, również poza Europą.

aku
fot. Kurek

autor Anna Kurek

Anna Kurek

<p>redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.</p>

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Afrykański pomór świń (ASF)

Dofinasowanie na ochronę przed ASF – od kiedy można ubiegać się o wsparcie i na co można wykorzystać środki?

Niedługo rolnicy będą mogli starać się o dofinansowanie na inwestycje zapobiegające rozprzestrzenianiu się ASF. W jakim terminie można składać wniosek? Na co można wykorzystać środki?

czytaj więcej
Afrykański pomór świń (ASF)

Woj. lubelskie zmaga się z ASF w małych stadach świń. Gdzie tym razem wyznaczono ognisko?

To już kolejne ognisko w woj. lubelskim, zmora sprzed kilku lat wróciła na ziemie Lubelszczyzny. Afrykański pomór świń rozprzestrzenia się szybko w małych gospodarstwach…  

czytaj więcej
Zdrowie świń

Rolnicy ponoszą koszty, których rynek nie rekompensuje. ASF steruje branżą

Mieszkańcy Europy są z dnia na dzień coraz bardziej zainteresowani dobrostanem i zdrowiem zwierząt, ale zróżnicowane unijne ustawodawstwo i brak praktycznych rozwiązań zaburzają relacje między wynikami ekonomicznymi a inwestycjami w dobrostan. Co mówili eksperci w czasie XXVII Międzynarodowej Konferencji Naukowej Specjalistów Chorób Świń w Krakowie?

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)