ASF w Polsce – czy jesteśmy w stanie zapanować nad wirusem, czy musimy nauczyć się z nim żyć?
– Świadome, lub nieświadome działanie może spowodować, że wirus ASF może pojawić się w każdej części Polski. Podłoże dla wirusa w woj. lubuskim i Wielkopolsce jest doskonałe. Na 80 km kw. powinno być maksymalnie 8 dzików, a w momencie pojawienia się zarazy było ok. 270. To pokazuje skalę jak wirus może się zaszczepić i rozwijać w środowisku i populacji dzików – mówił podczas wczorajszego webinarium o ASF Główny Lekarz Weterynarii, dr Bogdan Konopka.
Skąd afrykański pomór świń przywędrował na zachód Polski? W postępowaniu epizootycznym wykorzystywane są badania genetyczne wirusa. Okazuje się, że pomór, który pojawił się w woj. lubuskim był najbardziej zbliżony do tego diagnozowanego na Mazowszu i prawdopodobnie stamtąd został przez ludzi zawleczony na zachód kraju. Niestety do dziś nie zostało wyjaśnione w jaki sposób.
– Nie chcemy uczyć się żyć z ASF. Liczba ognisk pomoru u świń od 2014 r. rok rocznie wzrastała, a w zeszłym roku po raz pierwszy odnotowaliśmy tendencję spadkową. Stwierdziliśmy ich jedynie 48. W tym roku niestety mamy już dwa i to duże. Niestety w 2020 r. notujemy znaczny wzrost liczby przypadków u dzików. Jest to związane z łagodną zimą i intensywnym polowaniem i poszukiwaniem padłych zwierząt. Do tego doszły też nowe obszary zainfekowane ASF na zachodzi kraju – mówił dr Konopka. W sumie poszukiwania odbywają się na obszarze 10,5 tys. km kw. Znaleziono tam 546 padłych dzików.
Uczestnicy webinarium, którzy mogli zadawać pytania na czacie dopytywali o skuteczność redukcji pogłowia dzików. Zarzucali myśliwym, że Ci w wielu regionach zbyt opieszale podchodzą do polowań. Wskazywali na zeszłoroczną akcję redukcji pogłowia dzików w Niemczech, gdzie odstrzelono ponad 830 tys. zwierząt.
800 tysięcy dzików w Polsce!
Zdaniem Łowczego Krajowego – dr. Pawła Lisiaka Polski Związek Łowiecki przy współpracy z GLW podchodzi bardzo poważnie do walki z pomorem.
– Powierzone nam przez państwo zadanie prowadzi do ochrony pól i dobytku rolników. ASF dziesiątkuje nie tylko dziki ale przede wszystkim trzodę chlewną i powoduje milionowe straty. Dlatego prowadzimy systematyczną współpracę. Dzik jest wektorem, którego padlina wskazuje gdzie jest ASF. Mamy też szeroko zakrojoną akcję redukcji drapieżników, które mechanicznie roznoszą wirusa poprzez rozwlekanie padliny – mówił Łowczy.
– Wprowadziliśmy nieograniczone pozyskanie dzików. Szacujemy populację na ok. 800 tysięcy. Ona faktycznie bardzo wzrasta. Trudnością jest też zmiana behawioru dzików. One z lasów przeniosły się na pola. Musimy wiedzieć, gdzie mamy polować. Tworzyć pasy zaporowe na obszarach, gdzie jeszcze nie ma wirusa. Dziś polujemy z zachodu na wschód. To jedna z metod, które są pomocne w zatrzymaniu wirusa – mówił Lisiak.
Trzeba strzelać do loch
Obserwujemy znaczną ekspansję dzików. Dr Konopka twierdzi, że zgodnie z zaleceniami EFSA powinno się pozyskiwać więcej niż 50% loch. Musimy mieć świadomość, że etyka łowiecka nie każdemu myśliwemu pozwala strzelać do prośnej lub prowadzącej młode lochy. GLW dla przeciwwagi przywołał chlewnię, w której po wystąpieniu ogniska ASF zabijane są również lochy prośne oraz z młodymi i wtedy już nikt na etykę nie patrzy. Tak więc w pierwszej kolejności, chcąc zredukować populację dzików musimy realizować plan odstrzału loch.
Sprawne działania myśliwych
– Mimo bardzo dużej, wręcz heroicznej pracy myśliwych populacja dzika wymknęła nam się spod kontroli. W stosunku do pierwotnych planów odstrzału dzików na sezon 2019/2020 wykonaliśmy 227% planu – dodał dr Lisiak.
– Wskaźniki rozrodu u dzików w ciepłe zimy są niekiedy wyższe niż u świń w kiepskich gospodarstwach – skomentował żartem prowadzący spotkanie redaktor naczelny „top agrar Polska” Karol Bujoczek.
– Wprowadzenie nokto- i termowizji oraz ta właśnie współpraca, gdzie myśliwy czeka na informację gdzie są dziki bardzo usprawniły działania – uważa Łowczy.
Bioasekuracja to ludzie
O tym jak bardzo w kontekście ochrony stad przed ASF w środowisku pełnym wirusa ważny jest poziom bioasekuracji mówili partnerzy naszego spotkania z firmy VestIn.
– Widzimy, że bioasekuracja jest wspólnym tematem. O określenie poziomu bezpieczeństwa zwracają się do nas nie tylko gospodarstwa indywidualne ale też firmy hodowlane, mieszalnie pasz, ubojnie czy firmy transportowe.
– Dzisiejsza dyskusja podczas webinarium wskazuje, że mamy szanse się bronić przed pomorem i mamy ku temu narzędzia – mówił Karolina Maciorowska.
Zdaniem przedstawicieli firmy procedury swoje, a życie swoje. Mimo, że założenia do bioasekuracji są prawidłowe nie zawsze są skuteczne. Jeżeli nie są wypełniane przez ludzi nie będą skuteczne. Aspekt ludzki wydaje się kluczem do podniesienia poziomu zabezpieczeń.
– Po wejściu do ferm na całym świecie widzimy, że na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze. Jednak jak się dobrze przyjrzymy tam gdzie jest największe ryzyko, czyli np. przy transporcie, dostawach paszy widzimy, że poświęcana jest mniejsza uwaga. Mycie i czyszczenie środków transportu najczęściej jest kwestią zaufania, a nie faktycznej kontroli. Tu mamy największe możliwości minimalizacji ryzyka i poprawy zabezpieczeń – uważa Bjarne Vest.
Film z webinarium już niebawem!
Anna Kurek
<p>redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.</p>
Najważniejsze tematy