W kryzysie żywnościowym, przy spadających plonach na skutek unijnych działań prośrodowiskowych i ograniczeń ekonomicznych, wywołanych cenami nawozów, każdy hektar ziemi powinien być zagospodarowany na cele rolnicze. Tymczasem rolnicy narzekają na opieszałość KOWR, której skutkiem jest przymusowe odłogowanie gruntów. Pokazujemy przykłady z woj. dolnośląskiego, choć dochodzą do nas sygnały, że więcej ziemi leży niezagospodarowane.
REPORTAŻ: Problem z dzierżawami
– W naszym rejonie KOWR działa wyjątkowo opieszale. Grunty są wyłączane od dużych dzierżawców w ramach tzw. trzydziestek, ale następnie leżą odłogiem – mówi Wiesław Skop z Jerzmanic-Zdroju na Dolnym Śląsku.
Czym są trzydziestki?
Wyjaśnijmy – potocznie trzydziestkami rolnicy nazywają grunty, które powróciły do Zasobów Skarbu Państwa na mocy przepisu o obowiązku wyłączenia przez dotychczasowych dzierżawców 30% powierzchni, m.in. na powiększenie lub utworzenie gospodarstw rodzinnych (DzU z 2022, poz. 514). Oprócz nich do Zasobu wracają ziemie od dzierżawców, którzy mimo obowiązku ustawowego nie wyłączyli 30%. W takim przypadku wraz z końcem umowy dzierżawy, KOWR nie przedłuża z dzierżawcą umowy i całość gruntów jest do rozdysponowania. Gros ziemi stanowią tzw. resztkówki, tzn. grunty małych działek, często przylegających do innych, pomiędzy budynkami, drogami itp. Takie sytuacje są częstsze na terenach popegeerowskich, czyli na tzw. ziemiach odzyskanych.