Znaczna część konsumentów odwróciła się od dużych sieci handlowych na rzecz dyskontów oraz mniejszych punktów sprzedaży. Jak do tej pory sieci dyskontów w Polsce – nieważne, co by się nie działo, zyskują klientów i zwiększają sprzedaż. To dlatego dostawcy do tych sieci nie mogą narzekać na obroty. Więcej sprzedaje się też przez rynki hurtowe, skąd warzywa trafiają do mniejszych sklepów i na bazary. Wyższy popyt nie jest odczuwany przez większość producentów, gdyż podaż (produkcja) wielu gatunków warzyw jest wyższa, co niweluje wzrost popytu.
Październikowy wzrost zachorowań w Polsce przyczynił się do zwiększenia niepokoju u części mieszkańców wsi. Skutkiem tego było również mniejsze zainteresowanie pracowników sezonowych. Podobna lub gorsza sytuacja była w październiku na Ukrainie, co przełożyło się na mniejszą liczbę przyjezdnych. Na szczęście większość pracowników była już w Polsce w miejscach pracy, co nie wpłynęło negatywnie na rynek pracy w rolnictwie.
Rolnicy zaskoczyli się też zmianą polityków i polityki w stosunku do rolnictwa, co wywołało protesty. Jak pokazuje przykład, zmiany mogą następować szybko i niespodziewanie. Najlepszym zabezpieczeniem przed niespodziewanymi zmianami jest organizowanie w silne podmioty rynkowe – najlepiej organizacje producentów, niezależnie od form prawnych, które będą mogły zająć silniejszą pozycję rynkową.