Zbiór kukurydzy na kiszonkę w Kombinacie Rolnym Kietrz
Zbiory kukurydzy na kiszonkę ruszyły. Wprawdzie ziarno jeszcze dojrzewa w kolbach, ale zbiory zaczynają gospodarstwa hodowlane, które z zebranej kukurydzy robią kiszonkę dla bydła. Kukurydza to uprawa, która ma więcej zalet niż inne uprawy i jest obok lucerny głównym składnikiem białka w paszy dla bydła. W Kombinacie Rolnym Kietrz ze względu na hodowlę kilku tysięcy sztuk bydła pracy jest sporo, bo areał upraw kukurydzy wynosi ponad półtora tysiąca hektarów.
– W tamtym roku zaczęliśmy zbiór już w sierpniu i ta sucha masa szybko przybierała, ale mimo w tym roku zaczęliśmy nieco wcześniej niż średnia z wielolecia. To szybko jak na nasze warunki klimatyczno-glebowe. I widzimy, że sucha masa dość szybko przybiera, podobnie jak przed rokiem, czyli kukurydza dość szybko traci wodę – dodaje Mariusz Sikora, prezes Kombinatu Rolnego Kietrz.
– Wegetacja przebiegała w ten sposób, że po siewie było dość chłodno, kukurydza nie chciała rosnąć. Później w maju popadało trochę deszczu i kukurydza ruszyła. Natomiast w czerwcu została uprażona przez słońce, dlatego widać, że ta kukurydza nie jest imponujących rozmiarów: jest o około jedną trzecią mniejsza niż powinna być. Co roku robimy własne doświadczenia odmianowe i wysiewamy około 40-tu odmian do zbioru na kiszonkę i około 120-tu odmian do zbioru na ziarno. Z czego te 40 odmian na kiszonkę również jest wysiewane i zbierane na ziarno, żeby ocenić, ile w tej kiszonce jest ziarna. Te wyniki następnie są opracowywane i na ich podstawie następnego roku jest u nas dokonywany dobór odmian, które wysiewamy na nasze pola. Co roku siejemy około 1500, 1600 hektarów kukurydzy, z czego około 850, 900 hektarów z przeznaczeniem na silos. W tym roku być może przeznaczymy większy areał na silos. Na chwilę obecną posiadamy około 9 tys. sztuk bydła z czego prawie cztery tysiące to krowy mleczne dlatego samej kiszonki z kukurydzy robimy co roku około 30, 35 tys. ton. Jeżeli zbieramy na dwie sieczkarnie po 12 godzin, zbiór trwa około dwudziestu dni - podsumowuje Marek Oblicki.