W sklepie drogo, w skupie tanio
Dziś pod gmachem ministerstwa rolnictwa AgroUnia zaprotestowała przeciwko drastycznym różnicom między cenami skupu a cenami na półce sklepowej produktów rolnych. Michał Kołodziejczak zwrócił uwagę, że sieci handlowe i pośrednicy cynicznie wykorzystują szalejącą inflację i podnoszą swoje marże. Sałata lodowa, którą rolnik na podwarszawskich Broniszach sprzedaje za 1,50 zł, w sklepie w Warszawie lub na bazarze potrafi kosztować nawet 8 zł! Z kolei za kapustę pekińską dyskonty płacą rolnikowi 1,30 zł, a konsumentom sprzedają po 5,70 zł! Podobnie jest też w przypadku włoszczyzny – na Broniszach po 4 zł, w sklepie po 8 zł. Także za pomidory konsument płaci dwa razy więcej niż dostaje rolnik.
- To jest inflacja pompowana przez beznadziejny rząd, który nie ma wpływu na marże handlowe, na to, że zwykli ludzie są okradani i że tylko korporacje zarabiają na tym wszystkim. A chłop oczywiście traci – mówił Michał Kołodziejczak.
Dodał, że ceny w dyskontach, m.in. w Biedronce są coraz wyższe.
- Biedronka nie jest już tanim sklepem. Biedronka stała się jednym z droższych sklepów, ale nadal żeruje na wyrobionej przed laty opinii taniego sklepu – mówił Kołodziejczak.