Podczas, gdy w Ameryce Południowej trwają sojowe i kukurydziane żniwa, to argentyńskie agencje rządowe intensywnie kontrolują załogi statków powracających do portu pod kątem objawów koronawirusa, informuje Reuters. Od poprzedniego tygodnia w porcie Rosario stoi ponad 20 statków, które nie mogą opuścić portu. W Argentynie zbiera się obecnie kukurydzę (zebrano już 16%) i rozpoczęły się zbiory soi (zaawansowanie zbiorów jest ok. 10%). Na tym etapie trudno jest oceniać plony ale wygląda na to, że nie beda one odbiegać znacznie od lat ubiegłych. Jednak wiele miast zabrania przejazdu ciężarówek przez swoje terytoria, co dodatkowo spowalnia dostawy do portów.
Izba Eksportowa CIARA-CEC, która reprezentuje działające w Argentynie światowe korporacje handlowe oraz ponad 70 argentyńskich gmin twierdzi, że stosują one wystarczające środki zapobiegawcze przeciwdziałające rozprzestrzenianiu się wirusa w trakcie transportu produktów rolnych. Jednocześnie pracownicy portowi w Argentynie poprosili rząd o zawieszenie funkcjonowania portów w całym kraju na 15 dni.
Rząd Argentyny przedłużył właśnie kwarantannę do 12 kwietnia. Uprzednio została ona wprowadzona na okres od 20 do 31 marca. Dalsze spowolnienie dostaw z Argentyny przyczynia się do wyższych cen oleju na rynkach azjatyckich. Aby zapewnić terminową dostawę, azjatyccy importerzy są zmuszeni zwiększyć zakupy u innych dużych producentów.
Natomiast według FAO, nie ma obecnie globalnych problemów z podażą podstawowych produktów spożywczych, a rynki żywności są nadal stabilne. Zdaniem Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa popyt na niektóre produkty spożywcze może spaść z powodu zwiększonych środków ostrożności. Prawdopodobnie wystąpią również zmiany w diecie, ograniczenie spożycia mięsa i innych produktów o wysokiej wartości, takich jak owoce i warzywa – twierdzą eksperci światowej organizacji. Ich zdaniem nie ma jednak na razie powodów do obaw, że pandemia doprowadzi do głodu. Ponieważ istniejące rezerwy zbóż na świecie w ciągu ostatnich 3 lat utrzymują się na znacznie wyższym poziomie niż to było w 2011 r., kiedy świat znajdował się w środku ostatniego kryzysu żywnościowego.
Jednak utrudnienia logistyczne stają się faktem, na globalnych rynkach tracą jedni, a zyskują inni eksporterzy, którzy mniej rygorystycznie podchodzą do zakazów związanych z przeciwdziałaniem pandemii.
Na ograniczeniach w ekspedycji soi z argentyńskich portów skorzystać mogą brazylijscy handlowcy. Środki podjęte w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się nowego koronawirusa w Argentynie, które utrudniają lokalną logistykę, mogą ostatecznie przynieść korzyści Brazylii na rynkach eksportowych śruty sojowej, informuje firma Caramuru Alimentos, jeden z największych brazylijskich przetwórców soi.
– Argentyna ustanowiła ograniczenia dotyczące wysyłek towarów, które są znacznie bardziej rygorystyczne niż nasze, co może przynieść korzyści naszemu eksportowi soi, ponieważ jesteśmy bezpośrednimi konkurentami i największymi eksporterami na świecie – powiedział, jak podaje za pośrednictwem agencji Reuters, dyrektor handlowy Caramuru Fabio Vieira Junior.
Natomiast Izba Eksportowa CIARA-CEC, która reprezentuje działające w Argentynie światowe korporacje handlowe oraz ponad 70 argentyńskich gmin twierdzi, że stosują one środki zapobiegawcze przeciwdziałające rozprzestrzenianiu się wirusa w trakcie przepływu produktów rolnych. Jednocześnie pracownicy portowi w Argentynie poprosili rząd o zawieszenie funkcjonowania portów w całym kraju na 15 dni.
W Polsce jak na razie ruch portowy odbywa się bez większych przeszkód, dynamiczny eksport zbóż z naszego kraju trwa w dalszym ciągu. Handlowcy prześcigają się w szacunkach ilości zbóż eksportowanych w bieżącym sezonie twierdząc, że jeśli będzie tak dalej szło, to samej pszenicy sprzedamy na eksport nawet 3 mln ton, a kukurydzy ok. 1 mln ton. Co na ten moment może wydawać się nieco przesadzonymi ilościami, bowiem słabiej funkcjonuje eksport samochodowy do Niemiec.
Juliusz Urban Fot: Czubiński