Już w ubiegłym roku wydatki na ten cel zostały obcięte z 650 mln zł do 400 mln zł. Finał był taki, że w jesiennym sezonie ubezpieczania upraw po kilku dniach zabrakło pieniędzy i wielu rolników nie mogło zawrzeć umów z zakładami.
- To świadczy o niedostatecznej ilości środków na ten cel - zaznacza Wiktor Szmulewicz, szef KRIR.
Zauważa też, że w tym oraz kolejnym roku prawdopodobnie nie będzie pieniędzy na pomoc w przypadku szkód w rolnictwie spowodowanych niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi.
Dlatego wczoraj wystąpił do ministra rolnictwa o zwiększenie środków finansowych na dopłaty do ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt, do takiej wysokości, aby zabezpieczyć potrzeby rolników.
- Do momentu wprowadzenia nowego systemu nacisk powinien być kładziony na zwiększenie skuteczności oddziaływania dopłat do ubezpieczenia, w tym poprzez zabezpieczenie środków finansowych w ustawie budżetowej w dostatecznym stopniu, czego zdaniem rolników, może nie zapewnić kwota 400 mln zł zaplanowana w ustawie budżetowej. W ocenie rolników, w obecnej sytuacji subsydiowanie ubezpieczeń na poziomie niższym niż wskazują potrzeby, biorąc chociażby pod uwag doświadczenie ubiegłego roku, będzie miało negatywne skutki dla zachowania bezpieczeństwa gospodarstw w sytuacji strat - wyjaśnił Szmulewicz.
Czy ministerstwo rolnictwa przychyli się do tej prośby? Ciężko na to liczyć, biorąc pod uwagę fakt, że w ubiegłym roku samorząd rolniczy też zabiegał o zwiększenie budżetu, jednak bezskutecznie.
W Polsce na 14 milionów hektarów gruntów ornych, ochroną objętych jest ok. 3,9 mln ha. W 2019 roku ubezpieczenie wykupiło prawie 215 tysięcy rolników. W 2018 roku zrobiło to ok. 165 tys. osób.
ksz