– Tak nie może być, Panie przewodniczący, że dzisiaj się podzieliło polską wieś, podzieliło się rolnictwo polskie i ukraińskie, to dlaczego my mamy z Ukraińcami dzisiaj walczyć o cenę.
To powinno wyjechać i nie zalegać tutaj. Teraz to zboże, które nam zalega, co się stanie w żniwa, a żniwa tuż, tuż. Nikt tego nie zauważa, że my tego w godzinę czy w dzień nie wywieziemy, my to musimy już! Rozwiązania są potrzebne od zaraz, a nie przeciągane coraz dalej. Następna rzecz obiecuje się nam dopłaty, jeżeli dostaniemy pieniądze, to tylko proszę sobie wyobrazić, tutaj leży zboże, dostane pieniądze za pół tej pryzmy, bo drugie pół jest niechciane, niepolityczne, mamy zboża jeszcze w silosach.
Nie może być tak, że jest dzielone, że do 50 ha i powyżej 50 ha. Na każdy hektar są takie same nakłady. Ten 51 hektar jest tak samo ważny. Te małe gospodarstwa i duże są tak samo ważne, nie ma, że duże sobie poradzą. My ponieśliśmy olbrzymie koszty i na te rozwiązania my się nie godzimy, my musimy dostać pieniądze do każdego hektara do każdej tony, a nie tylko, żeby ładnie wyglądało do kilku ton, tak nie może być.
Potrzebne są olbrzymie zmiany strukturalne, będziemy musieli konkurować, tego nie ma co ukrywać z Ukrainą, ale to musi być z „ludzką twarzą”, a nie że zostaliśmy wpędzeni na zderzenie z Ukrainą, ukraińskim rolnictwem. To powinno mieć okres przejściowy, okres na przystosowanie się do unijnych standardów takich jak w Polsce. Nie po to
Unia Europejska przez dziesięciolecia i cały czas
poprawiała te standardy jakości i zrobiliśmy program
od pola do stołu, żeby to wszystko dzisiaj burzyć.
My się na to nie godziliśmy, my chcemy, żeby to rolnictwo było uporządkowane - mówił Wiesław Gryn.
— Kluczową sprawą jest czas. Ponad rok zmarnowany, jeszcze rok temu była poważna szansa, aby wspólnie z Unią Europejską rozwiązać problem ukraińskiego zboża, aby umieć pomóc Ukrainie i równocześnie nie zagrażać polskim interesom. Ja przede wszystkim starałem się sprawdzić, po wczorajszym zaproszeniu jak powołujecie się na obecne rozwiązania proponowane przez radę Unii Europejskiej i parlamentu europejskiego. Sprawdziłem, nie mają wątpliwości, od samego początku, że istnieją przepisy i można spokojnie w zgodzie z przepisami Unii Europejskiej skutecznie na granicy prowadzić kwestię sanitarną. To, że nie ma cła, w związku z wojną i z chęcią pomocy, to wcale nie znaczy, że należy zrezygnować ze standardów europejskich, bo tego pomoc Ukrainie nie przewiduje — odpowiedział Donald Tusk.