Światowy rynek wołowiny nadal niestabilny
Mimo, że w Polsce sytuacja wydaje się w miarę stabilna, to na rynkach światowych poziom spożycia wołowiny nadal nie wrócił na dawne tory.
W Stanach Zjednoczonych liczba tygodniowych ubojów wzrosła, jednak nadal do powrotu do stanu sprzed kryzysu brakuje 2-3%. Z kolei w Nowej Zelandii zakłady przetwórcze wróciły całkowicie do normalnej produkcji, ale są to jedyne z pozytywnych informacji płynących ze światowego rynku wołowiny.
Nie wszędzie bowiem jest tak dobrze. Mimo, że praktycznie w całej Europie placówki gastronomiczne wznowiły działalność, to jednak ograniczenia w liczbie odwiedzających lokale powodują niższy popyt na wołowinę i na pewno nie można powiedzieć, że sytuacja wróciła do normy, sprzed kryzysu. Niestety w niektórych krajach ponownie wprowadzane są ograniczenia, a liczba przypadków COVID-19 rośnie.
W Chinach z kolei sytuacja od wiosny się ustabilizowała, jednak tamtejsze władze wprowadzając stosowne ograniczenia mające na celu kontrole rozprzestrzeniania się choroby spowalniają zwiększenie popytu dla wołowiny w gastronomii. Większość przesyłek zawierających żywność jest znacznie dokładniej monitorowana, co prowadzi do opóźnień i niepewności dla eksporterów.
W Kanadzie, po drastycznym spadku uboju bydła w kwietniu i maju, obecnie wskaźniki wzrosły. Z kolei w Australii i Brazylii pojawiła się druga fala infekcji, ale analitycy twierdzą, że sytuacja w minimalny sposób wpłynie na liczbę ubojów.
Analitycy wskazują, że ceny bydła na całym świecie w ostatnich miesiącach wykazywały oznaki ożywienia, rosły od maja do lipca, przede wszystkim u większości głównych eksporterów, jedynie w Stanach Zjednoczonych stawki za bydło spadły, co spowodowało ogólny wzrost indeksu.
USDA prognozuje, że globalna produkcja wołowiny w 2020 roku będzie o 1,5% mniejsza niż rok wcześniej i wyniesie około 60,8 mln ton. Oznacza to zakończenie 5-letniego okresu nieprzerwanego wzrostu produkcji światowej tego gatunku mięsa.
oprac. dkol na podst. euromeatnews.com/agronomist.pl