W jednym z warszawskich sklepów sieć prosi klientów, żeby zwrócili uwagę na kraj pochodzenia produktów i wskazuje, że wszystkie informacje dostępne są z boku skrzynek, wystarczy je więc jedynie wyjąć z ekspozycji i przeczytać umieszczone tam etykiety. Ciekawe, czy operator naprawdę wierzy w to, że jest to odpowiedni sposób informowania klientów o tym, co tak naprawdę kupują i że każdy klient przychodząc na zakupy chce przestawiać w sklepie skrzynki z produktami. Tym bardziej, że na ekspozycji skrzynki ustawione są w taki sposób, że widoczne są ich szersze fronty, a oszczędność miejsca powoduje, że przestrzeń między nimi nie bardzo pozwala na oglądanie ich z boku.
UOKiK nałożył ostatnio na sieć Biedronka karę za niewłaściwe oznaczanie cen produktów, ale to nie jedyne postępowanie, które wszczął wobec sieci prezes urzędu. W maju Tomasz Chróstny poinformował, że konsumenci skarżyli się, że wywieszki w sklepach sieci Biedronka wprowadzają w błąd co do kraju pochodzenia sprzedawanych tam owoców i warzyw. Kontrole Inspekcji Handlowej potwierdziły nieprawidłowości w tym zakresie. Dlatego prezes UOKiK wszczął postępowanie, w którym postawił właścicielowi sieci zarzut naruszania zbiorowych interesów konsumentów.
- Postawiłem spółce Jeronimo Martins Polska zarzut stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw. Dla wielu osób to kluczowa informacja, która mogła przesądzić o zakupie danego produktu. Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe. Nieprawdziwe informacje w sklepach Biedronka mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe – tłumaczył swoją decyzję Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Jeżeli ten zarzut się potwierdzi, to spółce Jeronimo Martins Polska grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu. Prezes UOKiK prowadzi wobec JMP jeszcze jedno postępowanie – dotyczące nieuczciwych praktyk wobec dostawców produktów spożywczych.