Chyba nigdzie nie ma potrzeby smarowania maszyn na taką skalę, jak w rolnictwie. Mimo znacznego postępu technologicznego, w technice smarowania aż tak dużo się nie zmieniło. chyba nawet ze wzrostem komfortu technicznego zwiększyła się liczba punktów smarowania. Wystarczy wspomnieć o powszechnej resorowanej osi przedniej ciągnika – niby prosty podzespół, ale potrafi dać się we znaki. W jednym modelu włoskiego producenta (Carraro) są aż 22 punkty smarowania. A to tylko przednia oś ciągnika!
W mniejszych gospodarstwach nadal używa się starej, dobrej smarownicy ręcznej. Odwieczna zasada działania tych urządzeń zachowała się do dnia dzisiejszego. Jeśli spojrzeć na prasy tłokowe dostępne na rynku – to na pierwszy rzut oka nie widać istotnych zmian. To jednak nieprawda! Informacje o tym, jak ewoluowały prasy tłokowe i jakie funkcje ułatwiają pracę użytkownikowi, zebraliśmy w tym artykule. Zamieściliśmy wskazówki dotyczące podstawowej obsługi smarownicy.
Smarownica do dwóch systemów wkładów
Jeszcze około dwudziestu lat temu wszystko było prostsze: 400-gramowe wkłady wszystkich producentów smarów wyglądały prawie tak samo i dlatego pasowały do każdej ręcznej smarownicy do czasu, aż firma Mato opracowała tzw. system Lube Shuttle. Smar nie jest dociskany przez sprężynę znajdującą się w pompce w głowicy prasy, ale jest zasysany przez próżnię. To ciekawy rozwiązanie: nie trzeba rozkręcać smarownicy, aby wymienić wkład. Bez brudzenia się można łatwo założyć nowy kartusz ze smarem. Oczywiście, do pracy taką smarownicą trzeba używać specjalnych wkładów z gwintowaną głowicą.
Dla użytkownika oznacza to, że musi zwracać uwagę na to, jaki kartusz wkłada do koszyka podczas zakupu smaru.
Rozwiązanie znalazła firma Umeta z siedzibą w Bielefeld. Opracowała ona nowe urządzenie, smarownicę VarioStar, która pasuje do obu rodzajów kartuszy. W celu załadowania odkręca się rurkę, ale nie trzeba ciągnąć za drążek, aby naciągnąć sprężynę. Standardowy nabój (bez nitki!) wkłada się do tuby, następnie rura jest przykręcana w zwykły sposób