Gaz zaraz po wyznaczeniu daty i godziny zakręcenia zaworów na gazociągu dostarczającym rosyjski gaz do Polski podskoczyły. Wczoraj gaz w holenderskim hubie gazowym TTF podrożał na kontraktach majowych o 13,1% do 105 euro za MWh. reaguje także krajowa waluta za jedno euro znów musimy zapłacić 4,70 zł, ostatnio tak słaby złoty był pod koniec marca. Za dolara dziś zapłacimy 4,42 zł, tyle za zielonego przyszło nam płacić dwa tygodnie po rosyjskiej agresji na Ukrainę, a więc prawie dwa miesiące temu. Rynek walutowy zapewne szybko się otrząśnie, bo od czasu poprzednich spadków krajowa waluta ulegała powolnemu umacnianiu, a od 3 tygodni kursy były prawie stałe.
Gaz drogi, rosyjski samobój?
Nie jest to jednak jedyny przypadek, że surowce podczas wojny drożeją. Ropa naftowa w wojennej panice na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę podskoczyła także na 130 USD/baryłkę, a potem spadła do 100 USD. Obecnie ropa brent, nawet po podwyżkach na giełdzie w Nowym Jorku jest po 105,44 USD/baryłkę.
Podobnie z gazem ten drożał i taniał już kilka razy. Wraz z nadchodzącym latem zużycie gazu z wolna sprowadza się w większej mierze do zapotrzebowania przemysłu, a Polska w gaz jest dobrze zaopatrzona, zbiorniki gazowe są zapełnione w 75%, a średnia unijna wynosi obecnie 32%. Indywidualni odbiorcy na odcięciu od dostaw rosyjskiego gazu ucierpieć nie powinni. Okazuje się, że rosyjski Gazprom wstrzymuje dostawy gazu ziemnego również do innych unijnych krajów: Bułgarii i Litwy, bo one również odmówiły zapłaty w rublach. Rosja zamykając dostawy gazu do Polski, Bułgarii i Litwy uświadamia ponownie Europie jaką bronią dysponuje, co wręcz zwiększa w unijnych krajach determinację do szybkiego odcięcia się od rosyjskich dostaw gazu i ropy. Już za parę dni ma zostać uruchomiony terminal łączący Polskę z Litwą w Kłajpedzie.
Tym samym decyzja kremlowskich władz przyspiesza proces integracji Unii w zakresie uniezależnienia się od rosyjskich dostaw, co będzie skutkowało odosobnieniem Rosji na rynku który przecież jest infrastrukturalnie oparty na takim handlu. Klasyczny samobój rosyjskich władz, trzeba tylko wytrzymać ostatnie 15-minut wygranego meczu. Okaże się, że wreszcie obudzi się solidarność, zapasy w Europie i na świecie będą traktowane w szerszej antyrosyjskiej perspektywie.
Niebawem Rosjanie zaczną się własnym gazem dusić, a kasy będą potrzebować już nie tylko na wojnę, na zwyczajne życie, żeby nie wybuchła tam rewolucja. Zagrali va banque i mogą za chwilę przyjść na kolanach, po płatności jak po jałmużnę. Tylko czy zaległych płatności wystarczy na kary umowne za niewywiązanie się z umowy, z tytułu wstrzymania dostaw? Rosyjski budżet zbudowano na 3 filarach: gazie, ropie i pszenicy, a tu coraz trudniej o handel we wszystkich tych segmentach.
A ceny nawozów?
Nawozy azotowe zapewne na chwilę podrożeją, bo gaz w górę i złotówka słabsza, ale szok szybko na rynku minie. Dojdzie do głosów racjonalne podliczenia potrzeb i zasobów, a te przecież spowodowały ostatnie obniżki. Dodatkowo producenci saletry za chwilę się nią przysypią, bo rynek mniej kupuje.
Więc jeśli nie podejdziemy do rynku panicznie, nie kupując nawozów azotowych na zapas, to zapotrzebowanie w najbliższym okresie będzie spadać. Zbudują się stoki także u dystrybutorów, a te zwykle prowadzą do obniżek. Biorąc jednak na poważnie wzrosty kosztów produkcji w połączeniu z mniej chłonnym rynkiem może nas czekać stabilizacja cen.
W nawozach NPK jest problem z dostępnością fosforytów i soli potasowej. Najbliższym dostawca tych pierwszych jest Białoruś, a tu trudno o jakikolwiek handel. Sól potasowa przy małych dostawach z Niemiec, bo tradycyjny dostawca znalazł sobie bardziej opłacalne ujście na bardziej odległych rynkach, a pozostałe dostawy mogłyby być np. z Kanady. Tu bardziej potrzebne są raczej decyzje polityczne na unijnym szczeblu, zakazujące wywozu deficytowych surowców z obszaru UE. Komisja Europejska zwraca uwagę na niesolidarne podejście Węgrów do eksportu wewnątrzunijnego zbóż, a pozwala europejskiemu koncernowi na sprzedaż soli potasowej poza UE. To wszystko poskutkuje zapewne ograniczoną podażą i wzrostami cen nawozów NPK, bo teraz wciąż jest czas na ich zakupy.