Pomoc państwa związana z oddłużaniem gospodarstw, na którą wyraziła zgodę Komisja Europejska dotyczyła dopłat do oprocentowania bankowych kredytów na restrukturyzację zadłużenia, pożyczek na spłatę zadłużenia i gwarancji spłaty kredytów na restrukturyzację zadłużenia.
W ramach realizacji ustawy o oddłużaniu gospodarstw ARiMR zawarła 25 umów pożyczek na sfinansowanie spłaty zadłużenia powstałego w związku z prowadzeniem działalności rolniczej, tymczasem tysiące polskich gospodarstw tonie w długach.
Jest 50 tys. zł na oddłużanie, a potrzeba 500 mln!
Ten temat poruszył Konrad Krupiński, wiceprezes W-MZHiPBM, producent mleka z woj. warmińsko-mazurskiego podczas sejmowej komisji rolnictwa. Temat oddłużania gospodarstw powraca jak bumerang, głównie dlatego, że są to przepisy, z których niewiele osób decyduje się skorzystać, gdyż często warunki prywatnych podmiotów są lepsze niż te oferowane przez instytucje państwowe. W planie finansowym na 2022 r. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa zaplanował na oddłużanie rolników środki w wysokości 50 000 tys. zł. Tymczasem długi rolników sięgają ponad 500 mln zł.
- Na tą ustawę czekały tysiące gospodarstw. To był klucz, dzięki czemu PiS wygrało wybory i jesteście Państwo w Ministerstwie i Sejmie. Tak naprawdę mija kolejny 5-6 rok, a ustawa oddłużeniowa działa jak - można powiedzieć wzorując się na filmie Kogiel Mogiel - „łazienka jest, ale że tak powiem, nie do użytku” – mówił Krupiński o niedziałające ustawie oddłużeniowej. Twierdzi ponadto, że należy skończyć z narracją, że to rolnicy są sobie winni, że się zapożyczyli.
Nie ma rozwoju bez inwestycji
- Które gospodarstwo może się rozwijać bez inwestycji? – pytał rolnik i zaznaczył, że najprostsze maszyny w gospodarstwie to wielotysięczne inwestycje, a budynki przeznaczone do hodowli zwierząt wraz z wyposażeniem, to z kolei wielomilionowy wydatek. Ponadto rolników w większości finansują banki zachodnie, bo krajowe nie chętnie udzielają pożyczek rolnikom, bo zawód i inwestycje są ryzykowne. Krupiński porównał rolnictwo z hazardem. Ponadto podkreślił, że rolnicy częściej korzystają z restrukturyzacji prywatnych firm niż pomocy krajowej.
- To jak chodzić do kasyna i grać w ruletkę, albo się uda, albo się nie uda. Panie przewodniczący, jestem producentem mleka. Przy obecnych cenach materiałów budowlanych obora na 50 krów to jest 3 miliony złotych. Kredyt preferencyjny z 2-letnią karencją, 13 lat do spłaty i 20% wkładu własnego – mówił Krupiński i zaznaczył, że rolnicy, którzy zaczynają od podstaw i kupują ziemię na kredyt pod zastaw, nie mogą zaciągnąć innych pożyczek na maszyny czy rozwój. Mimo, że wiele banków obecnie jest w polskich rękach to dla rolników niewiele zmieniło.
Dobrostan zwierząt czy ludzi?
- Wszyscy mówią o dobrostanie zwierząt, tylko nikt nie mówi o dobrostanie ludzi pracujących przy zwierzętach. Nas pomału nie stać, żeby inwestować i budować. Czemu nie ma banku rolnego? - pytał Krupiński. Rolnik podkreślił, że obecne ceny płodów rolnych i podwyżki kosztów powodują brak opłacalności wielu gospodarstw. Dalsze pogłębianie problemów rolników doprowadzi do ich upadku i wzrostu niechęci młodych do pozostania na wsi.
- Wszyscy mówią o dobrostanie, o dopłatach. Tylko tak naprawdę według nowych, ekoschematów będziemy pokrzywdzeni w większości – mówił rolnik i wymienił jeszcze kilka innych problemów oraz nowych wymagań, z którymi rolnicy muszą się borykać w obecnych czasach. Prowadzenie gospodarstwa, dla młodych, wykształconych ludzi jest bardzo trudne.
- Tak naprawdę ta kula lodowa się dopiero rozpędza. Wiosną w maju, w czerwcu wskaźniki KRD i BIK powiedzą, że polskie rolnictwo znowu zostało zadłużone, jest niewypłacalne o 200-300% - mówił producent mleka.
Warto zaznaczyć, że podczas wypowiedzi rolnika i podnoszenia naprawdę ważnych kwestii dotyczących "być, albo nie być" wielu gospodarstw, posłowie byli zajęci zupełnie innymi sprawami, co widać pod koniec nagrania.