Nie ulegać presji cenowej
Wydaje się, że obecny czas nie jest dobry na sprzedaż zbóż. Rolnicy, którzy przeczekali tak długo, raczej nie powinni ulegać presji i opróżniać na siłę magazynów, chyba, że otrzymają korzystną ofertę cenową. Na spadek notowań giełdowych pszenicy i kukurydzy, bardzo duży wpływ mają pojawiające się informacje o możliwości odblokowania portu w ukraińskiej Odessie, co teoretycznie mogłoby przyspieszyć wywóz zapasów tamtejszego zboża przez Morze Czarne. Firmy handlujące zbożem czarno jednak widzą możliwość uruchomienia korytarzy morskich. Aczkolwiek zapowiadane są kolejne negocjacje w tej sprawie Rosji i Turcji, która miałaby być gwarantem bezpiecznej przeprawy.
Analitycy rynkowi są zgodni co do tego, że globalnie zapotrzebowanie na pszenicę w nowym sezonie będzie większe, niż podaż, co oznacza, iż w dłuższym okresie nie powinno być presji na spadek cen.
Niestety jednocześnie wszyscy twierdzą, że import zbóż z Ukrainy będzie negatywnie wpływał na ceny zwłaszcza w rejonach sąsiadujących z Ukrainą, ale w polskich portach ceny pozostaną wysokie, ponieważ będzie zapotrzebowanie na polskie zboże. Nikt nie zapewni jednak, czy cena pszenicy w najbliższym czasie powróci do poziomu jakie uzyskiwała jeszcze miesiąc temu. Przyglądając się danym dotyczącym zapasów pszenicy w Polsce na koniec sezonu 2021/2022 wychodzi na to, że są one rekordowe – sięgają 1,6 mln t. Dla porównania, w kończący się właśnie sezon wchodziliśmy z zapasami na poziomie 855 tys. t, czyli o połowę niższymi.
Niektóre mniejsze firmy handlujące zbożem mają zapełnione magazyny ziarnem, które kupiły zdecydowanie drożej, niż mogą teraz sprzedać. A niedługo rolnicy wyruszą w pole i będą kosić jęczmień.