Targowisko „Świt” w ostatnim czasie przeszło modernizacje. Modernizacje, która zabrała sporo miejsca, utrudniła dojazd klientów, ale nie zabiła jeszcze entuzjazmu tam sprzedających, którzy widać, że kochają, to co robią.
Największe oblężenie rynku zagwarantowane jest we wtorki, czwartki i soboty. Wtedy też docierają stali klienci i tacy, którzy cenią sobie polski, sprawdzony produkt i możliwość rozmowy ze sprzedawcą, której nie ma w marketach.
- Ten rynek tak jak Łazarski to wielki niewypał. Stoły nie są przystosowane do warzyw. Musieliśmy sobie sami zrobić odpowiednie blaty, czy daszki, żeby nas pomóc, wesprzeć to nie ma nic, na to też narzekają klienci, ten rynek w starej formie był o wiele bardziej praktyczny – mówi Pan Dariusz Jagielski handlujący na Świcie.
Na rynku od 20 lat
Pan Michał Wachowiak na rynku sprzedaje już od 20 lat, jak mówi
- My musimy przez te pół roku zarobić tyle, żeby mieć na resztę roku.
- Jeśli chodzi o sprzedaż to w sezonie od maja, czerwiec, lipiec, sierpień jest naprawdę dobrze, nie narzeka nikt. Rynki w okresie od stycznia do lutego kompletnie nie funkcjonują, a teraz po remoncie to już w ogóle. Wybudowali za nami piękne pawilony, które stoją puste. Dlaczego? Podobno umowy wiążą na okres 5-7 lat i nikt nie chce tego zaryzykować- dodaje Michał.