Od początku nowego sezonu Unia Europejska w zawiązku z brakami surowca do produkcji oleju europejskiego pochodzenia kupuje rzepak spoza UE. Dotychczas kraje UE-28 zakupiły ponad 3,1 mln ton rzepaku i kanadyjskiej canoli. Jest to 84% więcej niż w analogicznym, okresie ubiegłego roku. Tradycyjnie już największymi dostawcami jest Ukraina (2,44 mln t) i Kanada (0,51 mln ton). Największymi beneficjentami europejskich zakupów rzepaku są kraje z największymi portami Holandia (0,85 mln t), Francja (0,65 mln t) i Niemcy (0,56 mln t).
Nic dziwnego, po co kupować surowiec, jeśli można kupić gotowy produkt.
Polska stała się bowiem w tym roku największym w Unii Europejskiej importerem oleju rzepakowego. Z całkowitej ilości 123 tys. ton oleju ściągniętego od początku nowego sezonu do Europy, Polska zakupiła prawie 30% (34,6 tys. ton), wśród pokonanych jedynie Litwa ze swoim importem 31 tys. ton zbliżyła się do naszego kraju. Dla przykładu Francja zakupiła jedynie niecałe 3 tys. ton oleju, a Niemcy prawie wcale. Co prawda Unijny import oleju niezależnie od miejsca zakupu rozjeżdża się potem po całej Europie, ale jednak Polska jest w tym roku bezsprzecznym liderem.
Jeszcze większą przewagę na drugim na zakupowym podium ma Polska w imporcie oleju sojowego. Cała Unia Europejska kupiła go dotychczas w ilości 200 tys. ton, a Polska prawie 58 tys. Jedynie druga na liście Estonia i trzecia Dania zaimportowały odpowiednio 30 tys. ton i 28 tys. ton.
Ostatnio, od przedstawiciela firmy handlowej usłyszałem stwierdzenie, że pojawienie się na półkach hipermarketów większej ilości oleju słonecznikowego nie jest spowodowane jego niższą ceną, ale reakcją handlu na pojawienie się dużej grupy ukraińskich obywateli w naszym kraju, z ich preferencjami. Jednak na razie wyraźnie widać, że my jesteśmy wierni naszym preferencjom żywnościowym, bowiem polskie zakupy oleju słonecznikowego czy palmowego są nieznaczne. Podczas, gdy EU zakupiła łącznie prawie 646 tys. ton oleju z nasion słonecznika to udział polskich zakupów stanowił nie całe 5%. Najwięcej oleju słonecznikowego zakupiły Holandia (204 tys. t), Włochy (137 tys. ton) i Estonia (127 tys. ton).
Olejem palmowym także najbardziej zainteresowane były te trzy kraje. Z całkowitej ilości ponad 2 mln ton, Holandia kupiła 33%, Estonia i Włochy po 24%. Polski udział był promilowy.
Juliusz Urban foto. Shutterstock