Pierwsze objawy kliniczne zauważył gospodarz, a po kilku dniach odnotowano padnięcia. Próbki krwi oraz tkanki pobrane do badań laboratoryjnych dały wynik pozytywny potwierdzony przez laboratorium Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w Skopje. Według dochodzenia epidemiologicznego jednym z możliwych sposobów wprowadzenia choroby do gospodarstwa był kontakt z dzikiem. Chlewnia nie była zbytnio zabezpieczona pod względem bioasekuracyjnym. W wyznaczonej wokół ogniska choroby trzykilometrowej strefie zapowietrzonej wybito wszystkie świnie.
Przypomnijmy, że w początkowej fazie choroby często stwierdza się upadki zwierząt z zasinieniem nóg, uszu i ogona. Niejednokrotnie występuje też wysoka gorączka wynosząca 40–42°C, a także wymioty i biegunka, która może być krwista lub czarna. Stwierdzane są także apatia, poronienia, krwista wydzielina z nosa i narastająca liczba upadków. Szczepy o niskiej zjadliwości powodują natomiast łagodną, przewlekłą i nietypową postać choroby z niewielką liczbą upadków. U loch najczęściej obserwuje się przewlekłe schorzenia układu oddechowego oraz niepłodność. Dłuższy czas do wystąpienia widocznych objawów klinicznych u świń jest często interpretowany jako długi okres inkubacji choroby.