Jak podaje topagrar.com w Brandenburgii w dwóch chlewniach wykryto wirusa ASF. Jedno stado jest małe, konwencjonalne drugie zaś ekologiczne. Badania przeprowadziło niemieckie laboratorium referencyjne, Instytut Friedricha Loefflera (FLI).
Świnie, które uzyskały wynik pozytywny, pochodzą z gospodarstwa ekologicznego w powiecie Spree-Neisse (gospodarstwo ekologiczne utrzymujące 200 świń na wybiegu) oraz z małego gospodarstwa (dwie świnie) w powiecie Märkisch-Oderland.
Obie fermy znajdują się w pobliżu polskiej granicy i zostały natychmiast zablokowane przez właściwe władze weterynaryjne i podjęto niezbędne środki w celu likwidacji ogniska. Tworzone są strefy ochronne i nadzoru.
Według Federalnego Ministerstwa Rolnictwa (BMEL) regionalizacja w UE, a tym samym możliwość wewnątrzwspólnotowego handlu trzodą chlewną i wieprzowiną nadal będą możliwe. Jednak wywóz do krajów trzecich, tam gdzie nie są respektowane zasady regionalizacji będzie zagrożony. Niestety odzwierciedlenie tej sytuacji zaobserwujemy w polskich zakładach, bo stawki niebawem spadną jeszcze bardziej.
Niemcy twierdzą, że najważniejsza jest szybka reakcja i bieżący monitoring chlewni. Teraz wszczęto śledztwo, którędy wirus dostał się do chlewni. Niezrozumiałe jest to, że świnie miały dostęp do wybiegu, mimo tak wysokiego poziomu ryzyka i obecności wirusa u dzików w Brandenburgii. Nawet jeśli nie wynika to z przepisów odgórnych, to powinna zadziałać wyobraźnia.