Zgłębiając temat jakości groszku dowiadujemy się, że nie ma co narzekać, a cieszyć się, że w ogóle jest. Dlaczego?
Groch pochodzi z Europy i północnej Azji. Jest rośliną klimatu umiarkowanego. Tylko w początkowych fazach wzrostu grochu optymalna temperatura wynosi 18–20ºC, w późniejszym okresie groch wymaga temperatury około 15ºC. Ostatnie upalne sezony połączone z suszą wybitnie nie sprzyjają tej uprawie. Największe zapotrzebowanie grochu na wodę przypada w fazie kiełkowania nasion, kwitnienia oraz wytwarzania strąków.
Głównie w Pomorskiem
W Polsce jest 7 rejonów uprawy groszku, z których największymi są rejon pomorski (gatunek preferuje wyższą wilgotność powietrza) i kujawsko-pomorski. Uprawa jest skoncentrowana wokół zakładów przetwórczych. W roku 2018 czternaście przetwórni przetworzyło 54 200 ton groszku, w minionym sezonie ta sama liczba zakładów przerobiła 56 500 ton (wzrost o 4%). Jednak jakość pozostawia wiele do życzenia. Skupowano także grochy twarde, o twardości powyżej 200 jednostek tenerometrycznych. Na tegoroczny sezon zaplanowano mniejszy areał groszku, z czego wynika około 4-proc. spadek. Nie jest tajemnicą, że z powodu spadku opłacalności. Pokrycie kosztów uprawy groszku gwarantuje plon w wysokości 4–4,5 t/ha. W minionym roku wielu plantatorów nie osiągnęło nawet takiego wyniku, podczas gdy możliwy do uzyskania jest plon nawet 12 t/ha (nasiona stanowią około 33% masy strąków). Groszku nie można już zaliczyć do zazielenienia, co było niemałą zachętą dla plantatorów. Tylko za nasiona trzeba zapłacić 1400–1500 zł/ha (9–10 jednostek po 100 tys. sztuk).
Argumentem za uprawą bywa możliwość uprawy po zbiorze groszku kolejnego gatunku. Dostawcy do jednej z kujawskich przetwórni praktykują siew fasoli szparagowej w drugim po groszku plonie, również przeznaczonej do przewtórni. Można też zdążyć na przykład z burakiem ćwikłowym.