Obowiązujący od 2021 przepis do ustawy o nawozach i nawożeniu brzmi następująco:
Art. 20b. Zabrania się stosowania mocznika w formie granulowanej, z wyłączeniem stosowania mocznika w formie granulowanej zawierającego inhibitor ureazy albo powłokę biodegradowalną.
Dodatkowo pojawił się przepis karny:
wbrew zakazowi określonemu w art. 20b stosuje mocznik w formie granulowanej niezawierający inhibitora ureazy albo powłoki biodegradowalnej – podlega karze grzywny.
Co z tego wynika?
Zadaniem inhibitora urazy lub specjalnej, najczęściej polimerowej powłoki jest spowienie uwalniania amoniaku i ochrona środowiska. Zatem przepis ma chronić nas wszystkich, także rolników przed skażeniem środowiska. Tak skonstruowany przepis prawa oznacza, że w zasadzie nie ma zakazu sprzedaży takiego granulowanego mocznika. Zakaz mówi wyraźnie o stosowaniu.
Wynika stąd, że odpowiedzialność za zastosowanie mocznika bez inhibitora ciąży na stosującym, czyli rolniku. Handlowiec czy importer nie stosuje go, więc nie łamie prawa (o ile jest w porządku pod względem innych przepisów). Poza tym inhibitor można dodać oddzielnie, np. w systemach blendingu nawozów.
Dlaczego zatem nie wprowadzono zakazu handlu takimi nawozami bez dodatków? Otóż przepis o zakazie wprowadzania do obrotu działałby także na producentów, którzy nie mogliby sprzedawać granulowanego mocznika, do dalszych procesów, czy nawet na eksport do krajów bez takiego zakazu.
Podsumowując ten wątek można stwierdzić, że sprzedawać mocznik bez powłoki lub inhibitora można legalnie, kupować także, ale zastosować już nie. Rozwiązaniem byłoby dodanie inhibitora do kupionego produktu. Dobrym pomysłem jest także stosowanie mocznika po rozpuszczeniu go w wodzie, ponieważ samo stosowanie nie miałoby już charakteru stonowania nawozu granulowanego, ale płynnego.