W swoim wykładzie, który opisał na swoim portalu topagrar.com, prof. Frank Mitloehner obalił te twierdzenia, gdyż uważa, że bydło jest potrzebne aby wyżywić światową populację. Prof. Mitloehner pochodzi z regionu Dolnego Renu i od 20 lat mieszka w USA, gdzie kieruje Wydziałem Nauk o Zwierzętach na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis. Jest intensywnie zaangażowany w tematy związane z emisją i zmianami klimatu.
Produkcja metanu ma niewielki wpływ
Według prof. Mitloehnera, w dyskusji na temat wpływu hodowli bydła na zmiany klimatu rzadko wspomina się o biologicznym obiegu węgla, bowiem metan jest owszem produkowany, ale jest również niszczony, w wyniku reakcji chemicznych w atmosferze. Dominująca jego część ulega rozkładowi do dwutlenku węgla w ciągu 10 lat. Ponadto metan emitowany przez przeżuwacze odpowiada ilości węgla, który jest pochłaniany przez rośliny i wykorzystywany do budowy biomasy. Jeśli ogólna liczba bydła nie wzrośnie, ilość produkowanego i niszczonego metanu pozostaną w równowadze.
W porównaniu z naturalnym obiegiem węgla, wydobycie paliw kopalnych zwiększa ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Ważne jest również, aby ocenić, w jaki sposób gazy cieplarniane (GHG), metan, dwutlenek węgla i podtlenek azotu zachowują się w atmosferze. Ponad 80 % emisji gazów cieplarnianych to dwutlenek węgla. W przeciwieństwie do metanu, gaz ten pozostaje w atmosferze przez około 1000 lat i nie ulega rozkładowi.