Tuż po wybuchu wojny w Ukrainie ceny paliw na niektórych stacjach poszły w górę. Pan był jedną z pierwszych osób, które publicznie ujawniły spekulację na rynku paliw. A mimo to posypały się na pana gromy i oskarżenia, że napędza pan panikę na rynku.
– Rynek paliw jest mało stabilny, także z tego powodu, że ceny ropy na światowych rynkach rosną z dnia na dzień, zaś wartość złotówki systematycznie spada. Słaba złotówka oznacza jeszcze droższe paliwo na stacjach benzynowych. Zaraz po wybuchu wojny, która według wielu znawców miała trwać kilka dni, niektóre stacje benzynowe dopuszczały się ordynarnej spekulacji. AgroUnia ujawniła ową patologię i tym samym obroniła wielu ludzi przed jeszcze większymi podwyżkami. Wszak to po nagłośnieniu sprawy przez nas stacje zaczęły ludziom oddawać pieniądze. A Orlen, który jest kontrolowany przez rząd, rozwiązał umowy z nieuczciwymi podmiotami. To był wielki sukces i bezpośrednie przyznanie nam racji. Więcej, zwrócenie nam honoru.
Ale problem nadal jest spory, bo rolnicy nie mogą kupić paliwa w większej ilości do swoich ciągników. Żalą się, że nie mogą zatankować w kanister, nie mogą zamówić w hurtowni, bo one w tej chwili obsługują tylko dużych przewoźników i pośredników paliwa. Nie byłoby tego problemu, gdyby była rzetelna informacja. Bo ludzie słyszeli w telewizji, że nic złego się nie dzieje, po czym jechali na stację i okazywało się, że ON i benzyna jest po 8 zł, a nawet 10 zł albo nie ma ich wcale…
Zresztą ta sytuacja jest analogiczna do podwyżek cen nawozów. Jak tylko stawki zaczęły iść w górę, pośrednicy-spekulanci zaczęli mocno zarabiać, bo sprzedawali nawóz w cenie dwukrotnie wyższej, niż zakupili. Szkoda, że wówczas prezes Daniel Obajtek nie zareagował na nasze apele. W przypadku cen paliw zareagowaliśmy od razu i udało się na jakiś czas zatrzymać wzrosty. Jednak – jak już wcześniej powiedziałem – obecne wysokie ceny wynikają z tendencji rynkowych i ze słabej złotówki. Moim zdaniem kwestię dostępności paliw i ich ceny trzeba rozwiązać nie tylko na szczeblu rządowym, lecz także na szczeblu całej Unii Europejskiej.
Dotyczy to też nawozów sztucznych oraz środków ochrony roślin. Niech Bruksela zadba wreszcie o bezpieczeństwo żywnościowe Europy i zakończy program ograniczania produkcji rolnej w UE pod kryptonimem Zielony Ład. Jesteśmy w początkach prac polowych. Ten sezon będzie dla nas, rolników bardzo ciężki. Ale polscy rolnicy powinni przezwyciężyć trudności, aby Polacy – w tym grubo ponad milion uchodźców z Ukrainy – mieli zapewnioną w nieograniczonej ilości polską dobrą żywność. W początkach marca wystąpiliśmy do ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka z apelem o umożliwienie natychmiastowego dostępu rolników do paliwa. Walczymy o to, żeby rolnicy mogli kupować na stacjach większe ilości, chociażby 500 l. Wystarczy im to na dwa lub trzy tankowania do traktora. Albo przynajmniej, żeby rolnik mógł zatankować bak ciągnika do pełna, a nie tylko do 50 l. Przecież przez drożyznę, z którą mamy do czynienia od miesięcy, rolnicy mają wyczyszczone kieszenie. Nie robili zapasów paliwa.