Warto zaznaczyć, że wśród największych odbiorców polskiej wołowiny są Włosi, Niemcy, Hiszpanie oraz Francuzi. Tamtejsi hodowcy podobnie jak polscy rolnicy, poważnie odczuwają skutki wojny w Ukrainie, ale także suszy. Ograniczone dostawy zbóż, pasz oleistych i białkowych zakłócają produkcję pasz (Hiszpania to jeden z największych producentów pasz w UE), których ceny galopują. Inne koszty produkcji powodują, że mimo wysokich cen bydła w kieszeni europejskich hodowców wiele nie zostaje. To niestety efekt domina, który może spowodować, że hodowcy zaczną likwidować część stad, co wpłynie na wysoką podaż bydła na rynku. A to wiadomo czym grozi… spadkiem cen lub brakiem podwyżek w dłużej perspektywie.
Włochy wysychają
We włoskich mediach pojawiają się zdjęcia koryta rzeki Pad, które w niektórych odcinkach jest zupełnie puste. Poziom wody w innych włoskich rzekach nigdy nie był tak niski – spod powierzchni wystają zardzewiałe statki i barki sprzed wielu lat, a mieszkańcy brodzą po kolana w wodzie dziwiąc się niskim poziomem wody. W północnych Włoszech nigdy nie było tak sucho, związki rolnicze informują, że produkcja rolna jest poważnie zagrożona, a plony mogą być niższe nawet o 50%.
Wysychanie rzeki Pad, która biegnie 652 km (405 mil) z północno-zachodniego Turynu do Wenecji, zagraża zasobom wody pitnej w gęsto zaludnionych i wysoce uprzemysłowionych dzielnicach Włoch oraz nawodnieniu w najbardziej intensywnie uprawianej części kraju, znanej jako włoska dolina żywności.
Północne Włochy nie doświadczyły opadów od ponad 110 dni, a tegoroczne opady śniegu spadły o 70%. Warstwy wodonośne, w których znajdują się wody gruntowe, są wyczerpane. Temperatury o 2 stopnie Celsjusza (3,6 stopnia Fahrenheita) powyżej średniej w sezonie topią zaspy śnieżne i lodowce, które pozostały na szczycie okolicznych Alp, pozostawiając dorzecze Padu bez letnich zbiorników wodnych. Z doliny Padu pochodzi 40% włoskiej żywności. Tamtejsza konfederacja rolników szacuje, że plony pszenicy mogą w tym roku spaść o 20-40%.
Związki rolnicze CIA zaapelowały do natychmiastowych działań, wzywając do awaryjnego nawadniania żeby ratować uprawy, ale również tworzenia nowych zbiorników do przechowywania wody deszczowej. Szkody obecnie są na poziomie 1 mld euro, ale wszystko jeszcze przez włoskimi rolnikami. Eksperci zaznaczają, że zagrożone są również plantacje kukurydzy i soi, ale również pszenicy. Gubernatorzy północnych regionów Piemontu i Lombardii - gdzie część produkcji rolnej zależy od rzeki Pad - powiedzieli, że zwrócą się do rządu o ogłoszenie stanu wyjątkowego spowodowanego suszą. Rolnicy, którzy mają podpisane kontrakty np. na bydło lub zboża nie będą wówczas płacić kar. Włosi również importowali spore ilości ukraińskiego zboża i kukurydzy, a dostęp do niego jest ograniczony, stąd zapewne niedługo zapasy pasz i ich wysokie ceny spowodują, konieczność ograniczenia pogłowia bydła, gdyż ceny nie będą pokrywać kosztów. A nowe wstawienia będą ryzykowne.
Hiszpania ubiła ponad milion sztuk bydła
Podobnie dzieje się w Hiszpanii i Francji – konsekwencje wojny i fali upałów, które przechodzą nad tymi krajami zagrażają zapasom zbóż i pasz objętościowych, a tym samym utrzymaniu populacji bydła na obecnym poziomie. Hiszpanie w ciągu ostatnich tygodni ubili ponad milion sztuk bydła, a ceny cieląt spadły o ponad 50%. Hodowcy otrzymali z funduszu kryzysowego (pełna pula 30 415 mln euro na sektor hodowlany) w związku z wojną w Ukrainie 60 euro do krowy i 12 euro do cielęcia. W Hiszpanii utrzymuje się 6,5 mln szt. bydła w 130 tys. gospodarstw. Rocznie Hiszpania produkuje 700 tys. ton wołowiny.
- Ta pomoc to udręka, ponieważ kwoty te są mniejsze niż wzrost kosztów żywienia tych zwierząt w ciągu tygodnia. Przy takim poziomie rekompensaty, który ledwie pokrywa 10% kwoty wzrostu kosztów produkcji w sektorze rolniczym, hodowca nie będzie w stanie wpłynąć na wynik finansowy sprzedawanych produktów, co spowoduje znaczne straty ekonomiczne większości gospodarstw – wyjaśnia Hiszpański Związek Rolników i Hodowców. Wysokie ceny nawozów i paliwa zmusiły niektórych rolników do rezygnacji z zabiegów polowych. Jeśli sytuacja związana z wysokimi kosztami nadal będzie się utrzymywać to wielu rolników nie będzie stać na dalszy zakup pasz, które także drożeją i będzie zmuszona do dalszej likwidacji stad.
Francuzi z pomocą paszową
Z kolei we Francji suchej wiosny i minionej fali upałów (powyżej 40 stopni Celsjusza) w plonie nie uda się zrekompensować deszczem. Analitycy przewidują, że plony pszenicy we Francji, z wyłączeniem durum, wyniosą 33-34 mln ton, w porównaniu z 35,5 mln tom w zeszłym roku. Prognoza wynika z mniejszej powierzchni zasiewów, ale również ograniczonego potencjału plonowania upraw pozbawionych wody w dłuższym okresie. Właśnie teraz we Francji deszcz był niezwykle potrzebny, ze względu na końcową fazę wzrostu ziarniaka.
We Francji wdrożono program pomocy paszowej dla hodowców o wartości 310 mln euro. To także świadczy o sygnałach docierających z tamtejszej branży i niepokoju dot. rosnących kosztów produkcji. Warto zaznaczyć, że wiele sztuk bydła utrzymywanych jest w systemie pastwiskowym, gdzie również notowane są straty.
cbsnews.com/euronews.com/agriculture.gouv.fr/reuters.com/
Fot. Envato Elements