Rolnicy potrafią rozsądnie zarządzać gospodarstwami, ale czy jest dobry gospodarz Polski?
Krzysztof Wróblewski, redaktor naczelny Tygodnika Poradnika Rolniczego: – W przeważającej części społeczeństwa polskiego panują złe nastroje. Zwątpienia, obawa przed biedą, strach, czyli coś, co się w 21 wieku nie ma prawa działać. Owszem jest wojna w Ukrainie, ale to wynika też z sytuacji wewnętrznej. Jednocześnie w Polsce są dziesiątki tysięcy dobrych gospodarzy, rolników, którzy prawidłowo prowadzą gospodarstwa i racjonalnie nie wydają więcej niż mają, tylko w tej biedzie i w tym strachu zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe Polski. Ale czy mamy w Polsce dobrego gospodarza? Wielu ludzi w to wątpi, nawet patrząc na obecną opozycję.
Michał Kołodziejczak, przewodniczący AgroUnii: – Nastroje są złe. Jeszcze nieco ponad rok temu słyszeliśmy zapewnienia, że polskiej gospodarce nic nie grozi, że inflacji nie będzie, że nie będzie żadnego kryzysu, że nie będzie problemów z dostępem do produktów. A teraz te obawy niestety zaczęły się materializować. Brak dostępu do niektórych produktów pokazuje, że gospodarowanie Polską nie było dobre. I faktycznie, trudno dostrzec także kogoś w opozycji, kto umiałby dobrze gospodarować.
Ale też jest tak, jak pan powiedział: jest dużo dobrych gospodarzy w Polsce. Mamy prawie 1,5 miliona osób, które pracują na roli. Jeżeli mielibyśmy powiedzieć, że są gospodarstwa rodzinne, to bardzo rzadko przedstawia się definicję gospodarstwa rodzinnego. Niektórzy mówią, że to jest gospodarstwo do określonej ilości hektarów. Ale jest też definicja, która mówi, że wszyscy, czyli cała rodzina z danego gospodarstwa, żyje z pracy na roli. Takich gospodarstw mamy jednak bardzo mało, bo często żona musi iść do pracy, albo rolnik też musi dorabiać, żeby dokładać do produkcji rolnej.
Krzysztof Wróblewski: – Nie zapominajmy o starszych osobach, których uboga emerytura z KRUS-u wspomaga gospodarstwo.
Michał Kołodziejczak: – Dokładnie. I to jest też sztuka, że z emerytury 1000 złotych można jeszcze dołożyć do gospodarstwa, a nawet niektórzy jeszcze coś sobie odłożą - parę złotych na miesiąc. Ale to się kończy, bo emerytom skończyły się oszczędności, gdyż w ostatnim czasie musieli je zacząć wydawać. To pokazuje, że jest faktycznie trudno. Ale też pokazuje, że ludzie, kiedy był trochę lepszy czas potrafili sobie odłożyć, czyli dobrze gospodarować. Nie wydają więcej niż mają, tylko nawet jeszcze odkładają. Ludzie we własnych gospodarstwach starają się przewidywać, że może być kryzys, że mogą być im potrzebne dodatkowe zasoby. A my w Polsce byliśmy tak rządzeni przez ostatnie dekady, że musimy żyć dniem dzisiejszym, nie przejmować się za bardzo, bo będzie dobrze. A nawet jeżeli ktoś się zadłuża, to dobry gospodarz patrzy, żeby to zadłużenie było takie, aby w trudnym czasie móc sobie z nim poradzić. Niestety, w opozycji nie widzę dziś takiej osoby, która miałaby zaufanie polskich rolników i wsi.