22 września br. grupa Animal Rebellion nocą wspięła się na dach mleczarni Ammerland w Niemczech. Powiesili transparenty z hasłami dotyczącymi znęcania się nad zwierzętami i okrucieństwa, które hodowcy wyrządzają krowom produkującym mleko. To nie koniec pomysłów młodych ludzi. Oprócz wypisanych na banerach bzdur dotyczących dobrostanu i produkcji mleka aktywiści przywiązali się przed bramą, inni leżeli przed nią w przebraniu krów, spryskani sztuczną krwią.
Mleczarnię Ammerland Animal Rebellion opisało jako „greenwashing nr. 1”, to strategia marketingowa, która ma na celu stworzenie mylnego wrażenia, że dana firma i jej produkty są przyjazne dla środowiska. Aktywiści bowiem twierdzą, że mleczarnia w Dolnej Saksonii jest odpowiedzialna za około 10% emisji CO2 w tym regionie, a mimo to utożsamia się z prośrodowiskowymi działaniami.
- Żądamy natychmiastowego zaprzestania tego szyderstwa i zatrzymania przemysłu zwierzęcego! – mówili aktywiści. Lokalni funkcjonariusze policji nie zamierzają w tej sprawie interweniować, gdyż protestujący „nie stwarzają bezpośredniego zagrożenia”. Na terenie mleczarni można było obserwować działania blisko 35 osób.