Czy i jak można zwiększyć dobrostan krów mlecznych w okresie przejściowym? Na pytanie to szeroko odpowiadała prof. Marina Von Keyserlingk z University of British Columbia z kanadyjskiego Vancuver podczas konferencji „Dobrostan bydła mlecznego – współczesne wyzwania?”, która w połowie marca br. odbyła się na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie.
– Okres przejściowy jest absolutnie krytycznym etapem fizjologicznym krowy, dlatego zwierzęta znajdujące się w tym okresie powinny być objęte naszą szczególną troską, gdyż w tym właśnie czasie są one szczególnie wrażliwe. Dotychczas zbyt długo skupialiśmy się wyłącznie na prawidłowym żywieniu krów w okresie przejściowym, a – jak się okazuje – nie jest ono jedynym winowajcą występowania chorób w tym czasie – mówiła prof. Marina Von Keyserlingk, informując jednocześnie, iż chorobą numer jeden okresu przejściowego jest zapalenie macicy (metritis).
Chore nie walczą o paszę
W opinii prof. Keyserlingk, schorzenie to jest zbyt rzadko diagnozowane. Najczęściej wtedy, gdy w oborze pojawia się lekarz weterynarii. Potwierdzeniem może być jedno z doświadczeń, któremu poddano 100 krów w okresie przejściowym. Na 25 dni przed planowanym wycieleniem zwierzęta monitorowane były m.in. pod względem indywidualnego pobrania paszy (w którym miejscu stołu paszowego i ile pobierają paszy oraz ile razy podchodzą do stołu). Monitorowanie pobrania paszy – co do godziny – odbywało się na dzień przed porodem, w dniu porodu i dzień po wycieleniu. Okazało się, że tylko 26 ze 100 krów było całkowicie zdrowych. 16 sztuk miało poważną postać zapalenia macicy, a 25 postać łagodną. Nie stwierdzono jednak krów, które miałyby więcej niż jedną chorobę.
Jak podkreślała prof. Keyserlingk, udowodniono, że metritis to bardzo bolesna dla krów choroba, która w zdecydowany sposób wpływa na ich zachowanie.
– Przede wszystkim chore, cierpiące krowy unikają interakcji społecznych, które wymagają konkurowania o paszę. Podręczniki mówią, że na tydzień przed porodem krowy pobierają coraz mniej suchej masy. W swoich badaniach absolutnie tego nie zaobserwowaliśmy. Oczywiście spadek pobrania suchej masy występuje u krów chorych, a szczególnie u tych z ostrą infekcją metritis po porodzie, ale spadek pobrania paszy obserwowaliśmy już przed wycieleniem.
W czasie prowadzonych badań zaobserwowano, że spadki w pobraniu paszy obserwowane były w czasie, gdy konkurencja przy stole paszowym jest największa, a więc wtedy, gdy dostarczana jest świeża pasza. Zdrowe krowy spędzają więcej czasu przy stole paszowym jedząc. Ale także stojąc i nie jedząc. Z kolei, kiedy chore krowy podchodzą do stołu paszowego, to większość czasu spędzają przy nim wyłącznie na jedzeniu. Powyższe obserwacje skłaniają do zastanowienia się, jaką przestrzeń stołu paszowego ma każda krowa w okresie przedwycieleniowym.
– Na każdą sztukę powinno przypadać przynajmniej 76 cm. I jest to absolutne minimum – podkreślała prof. Keyserlingk. – Tylko wtedy sprawimy, że krowy, które nie czują się dobrze, będą pobierały paszę wtedy, kiedy chcą. Czy prowokować krowy do podchodzenia do stołu paszowego czy dać im swobodę? Uważam, że krowy powinny podchodzić do stołu paszowego, wtedy kiedy chcą – przekonywała prelegentka.