Państwo powinno wspierać inwestycje rolników
Pierwszym z nich jest bezpieczeństwo inwestycyjne. Coraz częściej słyszymy o rolnikach, którzy podejmują wielkie wyzwania. Często ryzykując przy tym całym swoim majątkiem, inwestują w wielkie obory mieszczące nawet do 1000 krów. Teoretycznie wystarczyłoby im pozwolić swobodnie prowadzić swoją działalność gospodarczą, jednak w praktyce sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Nie dość, że za sprawą regulacji środowiskowych i unijnych norm grzęźniemy w gąszczach przepisów, to przeciwników rolnictwa na Starym Kontynencie nie brakuje.
Inwestujący rolnicy oczekują stworzenia im przez struktury państwa właściwych warunków do rozwoju, które są ważne dla całego społeczeństwa. Przydatnym rozwiązaniem byłoby stworzenie szeregu preferencyjnych rozwiązań, które dałyby inwestorowi pewność, że obiekt w ogóle powstanie. Obecnie nie jest to takie oczywiste, bo ryzyko zatrzymania inwestycji przez zorganizowanie protestu (abstrahując od ich rzeczywistego celu) jest całkiem duże. Rozwiązaniem, które by takie ryzyko ograniczyło do minimum byłoby wdrożenie omawianych w poprzednich felietonach, rozproszonych stref ekonomicznych. Scenariusz ten zakładałby powstanie na danym obszarze wyłącznie obiektów infrastruktury gospodarstw rolnych, a nie np. osiedla mieszkaniowego.