Wielkopolska Izba Rolnicza skomentowała te doniesienia tłumacząc, że „rok 2022 w rolnictwie, z punktu widzenia dochodowości, nie był normalnym rokiem, w którym obowiązywały rynkowe reguły popytu i podaży. Był to rok, kiedy gospodarki zaczęły wychodzić z kryzysu Covidowego z jednej strony, a weszły w kryzys energetyczny i gospodarczy wynikający z agresji Rosji na Ukrainę, z drugiej strony”.
WIR zaznacza, że procesy mocno rozchwiały ceny skupu oraz ceny środków produkcji i mogły spowodować zawyżenie dochodowości produkcji rolniczej. Ceny skupu mleka, drobiu czy bydła faktycznie były wysokie, ale jednocześnie koszty produkcji olbrzymie. Sytuacja w innych gałęziach produkcji nie była dochodowa, wystarczy spojrzeć na zboża, buraki czy trzodę chlewną.
Koszty wyższe niż przychód?
- W naszej opinii rzeczywisty poziom dochodów był niższy niż wyliczenia GUS, ponieważ pomimo podwyższonych cen płodów rolnych, drastyczny wzrost cen środków do produkcji rolnej, który wówczas nastąpił, nie wygenerował aż takich dochodów. Co więcej, nasze obawy budzi sens publikowania tego wskaźnika pod koniec 2023 roku, tj. roku, który jest bardzo trudny dla rolnictwa i dochodów uzyskiwanych przez gospodarstwa rolne. W naszej opinii metodologia nie nadąża za realiami. Ceny skupu praktycznie wszystkich surowców rolnych bardzo mocno spadły, a koszty pozostały na niezmiennie wysokim poziomie. Ta sytuacja powoduje, że dochody uzyskiwane przez rolników często nie pokrywają kosztów i gospodarstwa rolne ponoszą wymierne straty. W tym trudnym czasie, wyliczony za rok ubiegły wysoki dochód z hektara przeliczeniowego, będzie eliminował rolników i członków ich rodzin z wielu form pomocy o charakterze socjalnym, np. stypendia dla studentów. To dodatkowo zrujnuje budżety rodzin rolniczych – ostrzega WIR.