Dlaczego ANR nie przedłużyła ze spółką umowy dzierżawy w 2014 roku?
Zgodnie z umową dzierżawy miało dojść do automatycznego przedłużenia tej umowy, jeżeli tylko w imieniu Spółki MZSJ wyrazimy taką wolę (opcja). Tak właśnie się stało – już w 2011 roku spółka wystąpiła o przedłużenie umowy na kolejne 10 lat. Następnie spółka planowała zakup tej ziemi od Skarbu Państwa, jak zostało to ustalone w procesie prywatyzacyjnym, w wyniku którego nabyliśmy spółkę będącą dzierżawcą gruntów. W ramach prywatyzacji zostaliśmy przez Skarb Państwa zobowiązani, poza zapłatą ceny za zakup spółki, do poczynienia szeregu nakładów inwestycyjnych i udzielenia gwarancji socjalnych, z czego się w pełni wywiązaliśmy. Cała prywatyzacja była oparta – co oczywiste – na założeniu, iż mamy gospodarować gruntami przez wiele lat (a nie oddawać je wkrótce po zawarciu umowy prywatyzacyjnej). Agencja Nieruchomości Rolnych przedłużała wówczas umowy wszystkim dzierżawcom, którzy prawidłowo wykonywali zawarte umowy dzierżawy.
ANR nigdy nie miała żadnych zastrzeżeń do tego, w jaki sposób korzystamy z wydzierżawionego gruntu, ani żadnych innych uwag do wykonywania umowy dzierżawy. Pomimo tego umowy dzierżawy nam nie przedłużono. Dopiero później ANR zaczęła powoływać się na to, że spółka oczekiwała jakiejś rekompensaty za wyłączenie 30% gruntów na podstawie ustawy uchwalonej w rok po prywatyzacji. Także z jej winy nie doszło do podpisania odnośnego aneksu i dlatego według KOWR miało nie dojść do przedłużenia umowy dzierżawy. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa jednocześnie uważał, że jego umowa prywatyzacyjna nie interesuje (nie był jej stroną – był nią minister skarbu).