Rzepak w tym tygodniu podrożał pomimo, że ropa potaniała aż o 4 proc. Departament Energii USA (DoE) poinformował w środowym raporcie, że zapasy benzyny wzrosły o 1,9 mln baryłek, do 227 mln baryłek. Z powodu koronawirusa spada ponownie u Amerykanów chęć do przemieszczania się, co wpływa na ten największy od maja 2020 r. wzrost zapasów benzyny w USA.
Drożeje za to soja, która wczoraj notowała ceny powyżej 380 USD/t przekroczyła już 2,5 letnie maksimum z marca 2018 r. Rosnące ceny soi na świecie wpływają na decyzje producentów. Argentyna, trzeci światowy eksporter soi, we wrześniu ograniczyła przetwórstwo. Według ekspertów Oilworld, argentyńscy rolnicy nadal wstrzymują sprzedaż soi, co doprowadziło do tego, że we wrześniu br. wielkość przerobu spadła w tym kraju do 3,1 mln ton, wobec 3,4 mln ton miesiąc wcześniej. Jednocześnie argentyńskie zapasy śruty sojowej na koniec września spadły do 982 tys. ton wobec 1,17 mln ton w poprzednim miesiącu.
Podobnie zachowują się i nasi rolnicy, którzy widząc wzrosty cen rzepaku na giełdach czekają na kolejne zachęty cenowe ze strony zakładów przetwórczych. We środę Matif wzrósł o 4 euro/t i listopadowe notowanie zamknęło się na 395 euro/t. Na listopadowe ceny już nikt nie patrzy, bo do zamknięcia tego terminu realizacji pozostało już tylko parę dni i giełda w tym czasie może zachowywać się bardzo dziwnie. Jednak ceny na luty są jeszcze wyższe, bo notowanie na ten miesiąc we środę wzrosło do 398 euro/t. W czwartek mieliśmy do czynienia z korektą i ceny na zamknięciu spadły do 397,50 euro/t. Wydaje się, że granica 400 euro zostanie niebawem przekroczona.
Wzrosty giełdowe idą w parze z osłabiająca się złotówką, której kurs coraz bardziej zaczął zbliżać się do 4,60 zł/euro. Co prawda wciąż jest jeszcze 4,57 zł/euro, ale dzienne wahania kursu prawie o 4 grosze dają podstawy do stwierdzenia, że i w tym przypadku próg osłabiania się polskiej waluty zostanie osiągnięty.
Dwie funkcje decydujące o zmianach cen skupu rzepaku ciągnące ceny do góry równocześnie, to się prawie nigdy nie zdarzało. Za chwilę możemy mieć do czynienia jeszcze, z koniecznością podwyższania premii przez przetwórców, celem pobudzenia rynku. Już zapewne niektórzy zadają sobie pytanie, czy rzepak dojdzie do 2000 zł/t, hmm… czemu nie. Przecież już raz tak było, w 2012 roku przed samymi żniwami, a tamte ceny były zbudowane na zdecydowanie mocniejszej złotówce, której kurs wówczas na początku lipca wynosił 4,23–4,25 zł/euro. Dlatego w oczach rolników posiadających rzepak ceny są wciąż za niskie, a propozycje zawarcia teraz kontraktów z dostawami na styczeń czy luty wyglądają jak propozycja wymiany Porsche na malucha.
W nieco innej sytuacji są firmy handlowe, które zgromadziły swoje partie w żniwa. Ci którzy rzepaku jeszcze nie sprzedali, mogą poszukiwać ofert sprzedaży z opóźnioną dostawą (nawet w lutym czy marcu), ale zrealizowanej formalnie i finansowo przed końcem roku, bo będą chcieli pokazać właścicielom i bankom zyski w rocznym budżecie. Te firmy mogą być za chwilę w posiadaniu niezłych kontraktów i zupełnie bokiem chodzić do zwykłych realiów rynku. Jednak z drugiej strony, zaopatrzą przetwórców w rzepak, który będą już mieć w swoich „książkach” i to może powodować nawet tąpniecie cen np. na przełomie stycznia i lutego.
Firmy handlowe, te aktywne w skupie podniosły ceny i obecnie rzepak kupują po 1680–1750 zł/t, dochodzi więc do paradoksu, że handlowcy mający magazyny i wolny kapitał kupują drożej od niektórych zakładów tłuszczowych.
Zakłady tłuszczowe podniosły swoje ceny skupu, ale przesunęły terminy realizacji. Obecnie kupują najczęściej z dostawami na grudzień i styczeń. Południowe zakłady zaczynają więcej kupować rzepaku w Czechach, bo widocznie i tamci przetwórcy są już dobrze pokryci, a tradycyjny dla naszych południowych sąsiadów klient Niemcy, nie jest zainteresowany obecnie czeskim rzepakiem. Inny nasz południowy sąsiad Słowacja ma walutę euro i przy tak słabej złotówce nie daje rady nic zaoferować zlokalizowanym na południowym-wschodzie przetwórcom. Jednak oni, prowadząc rozsądną politykę zaopatrzenia, zostawili sobie trochę miejsca na bieżące zakupy i ostatnio udało im się kupić niezłe partie rzepaku, od potrzebujących miejsca na kukurydzę w swych magazynach gospodarstw.
Aktualne ceny skupu w zakładach tłuszczowych wynoszą:
- ZT Kruszwica dostawy na luty – 1860 zł/t (zaolejenie 42%)
Brzeg dostawy na styczeń – 1850 zł/t