Chiński rynek dąży do samowystarczalności. Co na to Europa?
Jednym z najbardziej popularnych rynków zbytu w ostatnich latach stały się Chiny. Wiele firm postawiło na nie, jako na stały kierunek sprzedaży europejskich produktów mleczarskich. Kilka z nich postanowiło nawet zainwestować w produkcję w tym państwie. Rzeczywiście, pod względem liczby konsumentów mogą mierzyć się z nimi jedynie Indie. Jednak od początku podkreślano, że jest on niezwykle ryzykowny. Tym bardziej, że Chiny w ostatnich latach wydają się tworzyć własną politykę żywnościową, która ma się opierać na dążeniu do samowystarczalności. Jak na razie jest to mało realne, aby całkowicie zrezygnowały one z importu. W przypadku produktów mleczarskich, dotyczy to przede wszystkim dwóch produktów. Jest to serwatka w proszku i tak zwane baby food, czyli linie produktów dla dzieci i niemowląt.
Warto też pamiętać, że Chiny, w których spożycie mleka nie jest duże, a w wielu regionach prawie zerowe, są jednym z jego największych producentów. W roku 2021 plasowały się na trzeciej pozycji w ilości wyprodukowanego mleka krowiego. Tamtejszy przemysł mleczarski, pomimo występujących aktualnie problemów, znacząco rozwinął się w ostatnich latach. Co istotne, do tej pory nie ukierunkowywał się jedynie na produkcję na rynek wewnętrzny, a znaczna część produktów trafiała do Federacji Rosyjskiej, która przestała zaopatrywać się w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej. W ostatnich latach powstało tam wiele obiektów hodowlanych liczących dziesiątki tysięcy sztuk bydła. Dwie wiodące chińskie firmy mleczarskie, czyli Mengiu i Yili są w pierwszej dziesiątce największych światowych koncernów mleczarskich. Druga z wymienionych jest dziś firmą większą niż nowozelandzka Fonterra. Jej przychody za rok 2021 wynosiły 13,8 miliarda dolarów amerykańskich. Obecnie jednak w wyniku COVID-owego kryzysu chińskie farmy mleczne mają problemy ze sprzedażą surowca. W tych ulokowanych w północnej części kraju dochodzi nawet do wylewania mleka, z którym najzwyczajniej nie ma co zrobić. Bogacący się przez lata chiński konsument stał się w wyniku stosowanej przez partie polityki zero COVID wyjątkowo biedny. Stan ten raczej nie odwróci się tak szybko jak niektórym się wydaje. W Chinach rozpoczyna się kryzys, spowodowany nie tylko pandemią. Duży wpływ ma tu chociażby masowe wycofywanie amerykańskich koncernów z produkcji w tym kraju. Dotacje, jakie w ramach programów walki z inflacją proponuje amerykański rząd sprawiają, że powrót z produkcją do ojczyzny staje się całkiem atrakcyjnym rozwiązaniem.