Na rynku bydła wahań ciąg dalszy. W ostatnim miesiącu obserwowaliśmy spore zmiany w górę i w dół – sytuacja nadal jest dość chaotyczna. Ciągła chwiejność stawek nie przestaje irytować skupujących, którzy po raz kolejny wspominają o „rynkowym wariactwie”. Nie tylko rozrzut notowań pomiędzy zakładami jest zaskakujący, ale również zakres cen między klasami WBC bydła: ponad 1,5 zł różnicy za jałówki.
Rośnie zainteresowanie polską wołowiną poza granicami kraju: jako ósmy światowy producent mięsa i podrobów, Polska stabilizuje swoją pozycję na rynku. Zaraz po królującym drobiu, mięso wołowe eksportujemy w ogromnych ilościach. W UE średnia cena wołowiny i cielęciny wzrasta, szczególnie u naszych zachodnich sąsiadów: stawki rosną w Niemczech, Francji i Holandii.
Bydła nie brakuje, ale...
Tylko nieliczne zakłady oparły się trendowi i od połowy czerwca pozostawiły cenniki niezmienione, lub nawet delikatnie obniżyły stawki. Chcąc, nie chcąc, większość zakładów musiała za byki płacić więcej – rolnicy, obserwując kierunek zmian, wiedzą, że mogą sprzedać lepiej u konkurencji.
Jak twierdzą pracownicy skupów, bydła nie brakuje, oczywiście, jeśli gotowi są zapłacić więcej. Dlatego chociaż cennik mówi o średniej 14,7 zł/kg WBC w klasie R, zakłady mięsne często muszą zapłacić za byka więcej. Najwyższe stawki (jeszcze) nie spadają i w niektórych regionach nadal za byka hodowca dostanie 15,6 zł/kg.
Jałówki średnio nieznacznie potaniały – 14,03 zł/kg w klasie R w stosunku do 14,04 zł/kg w ubiegłym tygodniu. Osiągalne jest nawet 15 zł/kg za jałówki, trzymamy kciuki, że najwyższe stawki nie spadną. Dużych zmian w cenniku krów nie ma, średnia wzrosła o 3 grosze do 12,73 zł/kg w klasie R.
Wahające się tendencje cenowe na WBC nie przenoszą się wcale na notowania żywca. Za żywego byka hodowcy dostaną średnio 7,86 zł/kg, za jałówkę 6,63 zł/kg, natomiast krowy idą średnio po 5,67 zł/kg.