Według Meat Market Observatory i danych z 26 października br. średnia cena za byki w kl. R w UE wyniosła 4,82 euro/kg, a za bydło wszystkich kategorii 4,84 euro za kg. Największy spadek cen zaobserwowano na Litwie i w Królestwie Niderlandów (spadek około 27%!). Jednak według danych holenderskich mediów rolniczych ceny byków rzeźnych co prawda spadają, ale nie tak drastycznie jak prezentują to dane KE, obecnie ubojnie płacą za byki w kl. R 4,3 euro za kg (19,14 zł/kg). Ceny holenderskiej wołowiny są niższe niż polskiej o około 0,3-0,5 euro za/kg, co z pewnością nie stymuluje importerów do zakupu. W Holandii za pomocą testu PCR stwierdzono obecnie chorobę niebieskiego języka w 2202 fermach, a na podstawie objawów klinicznych w 1286 gospodarstwach.
W Niemczech potwierdzono na razie dwa ogniska choroby niebieskiego języka, a ceny bydła utrzymują się na stabilnym poziomie od ubiegłego tygodnia (byki w kl. R 4,62 - 4,70 euro/kg). Podaż młodych byków kształtuje się na średnim poziomie.
Ceny bydła w Polsce
Z notowania cen bydła MRiRW wynika, że za byki w klasie R ubojnie w ubiegłym tygodniu płaciły 21,5 zł/kg, za jałówki 21,47 zł/kg i za krowy w klasie R 18,29 zł/kg. Z naszej sondy w bieżącym tygodniu wynika, że stawki za bydło w skupie poszły znów w dół o około 20-40 gr/kg w wadze poubojowej, a jest to spowodowane brakiem zapotrzebowanie na wołowinę ze strony Królestwa Niderlandów. Niższe ceny powodują, że Holendrzy zaspokajają własne potrzeby krajowym surowcem. Co prawda mogą eksportować mięso, jednak wstrzymany jest eksport żywca, co z kolei może mieć wpływ na import cieląt i mniej wstawień materiału do opasu w Polsce.
W UE spadło nieco zapotrzebowanie na krowy, gdyż przy dużej podaży i dość niskich cenach ubojnie zatowarowały magazyny drobnym mięsem wołowym, więc można się spodziewać dalszych obniżek cen krów w skupach.
Zamieszanie na rynku nadal powoduje wojna w Izraelu, każdy element łańcucha zastanawia się nad faktycznym wpływem tego czynnika na sektor wołowiny koszernej produkowanej w Polsce. Podwyżkom cen polskiego żywca wołowego nie sprzyja również niski kurs euro (na 31.10 br. 4,45 zł za 1 euro). Pracownicy ubojni twierdzą, że panika na europejskim rynku jest sztucznie napędzana, co nie zmienia faktu, że wiele z krajowych zakładów poddaje się presji obniżek.
Jeżeli sytuacja dotycząca choroby niebieskiego języka w UE będzie się rozwijać, jesienny trend zwyżkowy będzie mało prawdopodobny. Zapotrzebowanie na wołowinę przed Świętami Bożego Narodzenia z pewnością wzrośnie, ale pytanie czy unijni importerzy będą chcieli ją kupić w wyższej cenie, a z kolei mniejszy ubój koszerny może doprowadzić do większego uboju komercyjnego, a to również nie będzie podkręcało podwyżek.
- Kiedyś rynek był bardziej przewidywalny, teraz zawirowań jest tak dużo, że trudno cokolwiek prognozować – słyszymy w ubojniach.