W zeszłym tygodniu nie zapowiadało się dobrze, ani u nas, ani u sąsiadów. Jednak w polskich zakładach cenniki drgnęły w górę. Trudno ocenić, czy to jedynie epizod, czy może korzystna fala, która popchnie cenniki w górę również w marcu. Pracownicy zakładów mówią o niedoborze surowca. Zachwianie sytuacji na światowym rynku wołowiny może spowodować koronawirus, który już trzęsie w posadach władze Argentyny, Chin, a za chwilę prawdopodobnie także Włoch, co pośrednio może wpłynąć na sytuację w Polsce. Trwają renegocjacje kontraktów w związku ze zbyt wysokimi cenami wołowiny trafiającej na chiński rynek.
Zapotrzebowanie na unijną wołowinę może wzrosnąć, jeżeli ceny będą konkurencyjne. Jednocześnie grypa ptaków u drobiu hodowlanego i ASF u trzody, a co za tym idzie wprowadzane kolejno zakazy importowe i towarzysząca temu dramatowi epidemia koronawirusa może spowodować jeszcze większe zachwianie na rynku mięsa niż dotychczas.
Ubiegłotygodniowa huśtawka u naszych największych odbiorców wołowiny wpłynęła dość korzystnie na ceny dla naszych rolników. Nie można mówić o spektakularnych podwyżkach, jednak w niektórych zakładach ceny drgnęły w górę. Żaden z zakładów z naszej listy nie obniżył cen, więc uznajmy to za dobry znak.
Ceny bydła – miła niespodzianka na koniec lutego

