Czy da się zapobiec niskim cenom kukurydzy? "Mleko już się rozlało"
W ciągu ostatnich dwóch tygodni mocno spadły ceny skupu kukurydzy, zwłaszcza we wschodniej Polsce. Dziś rolnicy z Podlasia czy Lubelszczyzny mogą sprzedać mokre ziarno za 550-600 zł. Co prawda minister rolnictwa Henryk Kowalczyk obiecuje podjęcie działań interwencyjnych, ale zdaniem Jana Krzysztofa Ardanowskiego, przewodniczącego prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich na skuteczną pomoc może być już za późno.
- Mleko już się rozlało. Ja sygnalizowałem, że otwarcie na Ukrainę, choć wynikające z naszego dobrego serca i chęci pomocy, odbije się negatywnie na rynku zbóż paszowych. Odpowiedzi były takie, że zboża konsumpcyjne dobrze się na świecie sprzedają i ich cena nie spadnie. Ale przecież 98% importu z Ukrainy to jest ziarno wypierające nasze zboże paszowe. Głównie jest to kukurydza paszowa – mówi Ardanowski.
Przyznał, że w tej chwili wielu rolników nie wie, co ma zrobić ze swoją kukurydzą, bo większość firm już nie chce kupować ziarna.
- Oczywiście rolnicy mogą ją suszyć, o ile mają takie możliwości techniczne. Ale może się okazać, że i wysuszonej nikt nie kupi, bo jej cena, pokrywająca koszty suszenia, będzie za wysoka. Więc część rolników się zastanawia, czy w ogóle kosić kukurydzę, szczególnie tam gdzie była susza i plony są mniejsze – wyjaśnia Ardanowski.