Na transparentach widnieją napisy: "Polskie rolnictwo upada, dla PiS-u liczy się zabawa" – w tym przypadku chodzi przede wszystkim o bierność rządu wobec afrykańskiego pomoru świń, problemów ze sprzedażą żywca, niskim cenami w skupie. Rolnicy dokładają do biznesu na każdej sprzedawanej partii. Jednak nie tylko to doprowadza rolników z Warmii i Mazur do szału. Nadal wielu hodowców drobiu nie otrzymało odszkodowań za zutylizowane sztuki.
Producenci trzody chlewnej z Warmii i Mazur, zwłaszcza z powiatu działdowskiego i nowomiejskiego, gdzie wykryto chorobę, nie mogą sprzedać swoich świń przez 60 dni, mimo, że w rozporządzeniu widnieje 30 dni. Dlaczego? Bo nim minął miesiąc od wybuchu jednego ogniska, już pojawiło się nowe, przedłużając zakaz wywozu poza strefę. Generalnie na obszarach z restrykcjami znalazło się prawie pół miliona świń.
- Niektóre zwierzęta przerastają już nawet o 50 dni. Poza tym zakłady wykorzystują rolników ze stref i kupują po zaniżonych cenach świnie. A hodowcy nie mają wyjścia, muszą je sprzedać. To jest chore. Do Polski ściągane są tygodniowo setki tirów świń z Hiszpanii, Belgii czy z Niemiec. A od polskiego rolnika nikt nie chce kupić albo daje zaniżone stawki – wyjaśnia Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Współorganizator protestu i koordynator warmińsko-mazurskiego oddziału AgroUnii Piotr Kamiński, koordynator AgroUnii regionu warmińsko-mazurskiego i współorganizator protestu podkreśla z kolei, że wojewoda, wyznaczając strefy ASF, powinien dać czas hodowcom na sprzedaż zwierząt.
- Teraz sytuacja jest taka, że świnie przerastają. Dodatkowo inspekcja weterynaryjna nas straszy, że jeśli przez ten okres zakazu wywozu świń nie zapewnimy zwierzętom dobrostanu, to przyjdzie na kontrolę i po stwierdzeniu nieprawidłowości wybije nam zwierzęta. Dlatego dziś tu jesteśmy, dlatego protestujemy. Przepisy, które niszczą rolnika trzeba zmienić - mówi Kamiński. W powiecie działdowskim dwa lata temu było 600 gospodarstw utrzymujących świnie, dziś jest ich 300. Rolnik podejrzewa, że liczba zmniejszy się o kolejną połowę w październiku. Według niego hodowlę niszczą nieludzkie przepisy.