Pandemia wywołała wzrost zadłużenia, które sektor spłacił z nawiązką. Obecnie jest ono na poziomie 775 mln złotych, czyli o 14% niżej niż na koniec roku 2020. Tym razem może nie być aż tak pozytywnego zakończenia. Wszystko dlatego, że problemy dotkną bezpośrednio rynku żywności.
Ciągłe wahania cen, problemy z łańcuchem dostaw, braki towarów w magazynach, mogą zmusić producentów do przerzucenia kosztów z tym związanych na odbiorców końcowych, czyli klientów detalicznych. Ostrzega przed tym Krajowy Rejestr Długów.
Wojna na Ukrainie wywołała szok i zamieszanie na rynku żywności. Spowodowany był on ograniczeniem dostaw z krajów objętych konfliktem zbrojnym. Wzrost cen gazu, energii, paliwa i nawozów pociągną za sobą podniesienie kosztów produkcji rolno-spożywczej.
Według GUS ceny podstawowych produktów rolnych w skupach wzrosły o 45,1%, porównując z rokiem ubiegłym. Zmagamy się również z brakami niektórych towarów jak: olej słonecznikowy. Wszystko to przekłada się na przetwórców, którzy zmuszeni są szukać zamienników lub muszą płacą więcej za mniej dostępny składnik. Wpływa to oczywiście na rentowność. Dodatkowo branża narażona jest na problemy, na które kompletnie wpływu nie ma jak anomalie pogodowe, susza czy choroby zwierząt.