Z artykułu dowiesz się
- Najważniejsza jest wentylacja ziemniaków
- Jak uniknąć skraplania pary wodnej?
- Chłodzenie komór przechowalniczych
- Psują bulwy - na co trzeba uważać?
- Jak z jajkiem - chronić ziemniaki przed uszkodzeniami
Z artykułu dowiesz się
Dobrze przechowane ziemniaki to poszukiwany towar. Muszą jednak leżeć w wydajnej przechowalni. Jeden ze zmodernizowanych magazynów mogłem obejrzeć w gospodarstwie Farm Frites Poland Dwa, po którym oprowadzili mnie Karol Piekutowski – menedżer gospodarstwa i Marcin Wygocki – mistrz przechowalni. Przebudowa polegała na zmianie systemu wentylacji i schładzania.
Wentylacją ziemniaków steruje komputerowy system Omnicuro (Omnivent), który utrzymuje temperaturę bulw w przechowalni na zadanym poziomie i dobiera kombinację otwarcia klap wlotowych, wylotowych i recyrkulacyjnych w taki sposób, żeby powietrze wtłaczane w pryzmę ziemniaków powodowało jej suszenie lub schłodzenie bez ryzyka kondensacji pary wodnej na bulwach.
System dba również o utrzymanie właściwego poziomu dwutlenku węgla w komorach przechowalniczych. Ziemniaki zaczynają być wentylowane już w momencie, kiedy pierwsze kanały wentylacyjne są już przysypane bulwami. Ta pierwsza wentylacja ma na celu wysuszenie bulw, by mogły one jak najszybciej zabliźnić ewentualne uszkodzenia, które i tak ograniczane są do minimum na każdym etapie zbioru, przeładunku czy zasypywania przechowalni. Suszenie trwa około 3 tygodni, ale może być krótsze, jeśli ziemniaki z pola przyjeżdżają suche. Kolejnym etapem po suszeniu jest ich schładzanie do temperatury docelowej.
– Temperatury nie możemy zbijać więcej jak o 0,3°C na dobę, bo ziemniaki nie lubią szoku termicznego – mówi Marcin Wygocki.
Ziemniaki powinny być schłodzone przed pierwszymi zabiegami zamgławiania środkami hamującymi kiełkowanie. Do wentylacji i schładzania, jeżeli występują korzystne warunki, używane jest powietrze zewnętrzne. Kluczowym parametrem jest różnica temperatur punktu rosy ziemniaków w przechowalni oraz powietrza zewnętrznego.
– Punkt rosy powietrza to temperatura, w której para wodna zawarta w powietrzu zaczyna się wykraplać na przedmiotach – powstaje rosa. Jeśli punkt rosy ziemniaków znajdujących się w przechowalni wynosi 7°C, a punkt rosy powietrza, które wtłaczamy jest wyższy – wynosi np. 9°C, to na ziemniakach w przechowalni może wytrącić się rosa. Minimalna i maksymalna różnica punktów rosy to jeden z parametrów, jaki należy ustawić w systemie Omnicuro, który pilnuje, żeby powietrze wtłaczane do pryzmy miało właściwy punkt rosy – precyzuje Karol Piekutowski.
– Każdy kanał składa się z 27 elementów, które mają coraz mniejszą średnicę. Wszystko po to, by podczas wentylowania pryzmy powietrze z takim samym ciśnieniem docierało do ziemniaków na początku i na końcu kanału – mówi Marcin Wygocki.
Z szerszej strony kanały przylegają do ściany środkowej przechowalni, za którą znajduje się komora ciśnień o wysokości około 3 m, z wentylatorami tłoczącymi do nich powietrze. Jest ich tyle samo co kanałów w komorze, czyli 11. Każdy ma moc 4 kW, co razem daje 44 kW. Umożliwia to wentylowanie 140 m3/godzinę na każdą tonę ziemniaków. W przechowalni niezmodernizowanej znajdują się tylko 3 duże wentylatory i 2 małe, ale ich moc wynosi 64 kW. Nie tylko zużywają one ok. 40% więcej energii ale są też mniej wydajne pod względem ilości tłoczonego powietrza. Dodatkowo występują straty ciśnienia ze względu na to, że komora ciśnień ma taką wysokość, jak cała przechowalnia – od posadzki do dachu. W przechowalni znajdują się dwie komory ciśnień – każda z nich naprzemiennie wentyluje ziemniaki na jednej z dwóch sekcji.
Drugi koniec kanałów o mniejszej średnicy nie przylega do zewnętrznej ściany przechowalni, ale jest od niej oddalony o ok. 1 m. Wszystko po to, żeby powietrze mogło równomiernie rozchodzić się w pryzmie ziemniaków.
– Żeby uniknąć skraplania się pary wodnej z sufitu przechowalni, mamy w każdej komorze zamontowane rękawy antykondensacyjne o długości takiej samej jak przechowalnia i średnicy 80 cm. Za wentylatorem umieszczona jest grzałka, która może dodatkowo ogrzewać wtłaczane powietrze, a to otworami wydmuchiwane jest na sufit, osuszając go – mówi Marcin Wygocki.
– Przy zmodernizowanej w 2023 roku przechowalni umieszczony jest nowy agregat wody lodowej, gdzie czynnikiem chłodzącym jest propan (R290), który krąży w małym obiegu i schładza glikol znajdujący się w dużym obiegu w przechowalni – wyjaśnia Karol Piekutowski.
Przechowalnia w liczbach W Farm Frites Poland Dwa znajdują się przechowalnie, w których można przechować 48 tys. ton ziemniaka przemysłowego. Umożliwiają to 4 obiekty, z których każdy podzielony jest na 4 komory o pojemności 3 tys. każda. Szerokość komory to 23 ma długość 44 m. Ziemniaki zasypywane są na wysokość 4,7 m. W każdej komorze znajduje się 11 kanałów wentylacyjnych rozstawionych co 4 m. Jeśli załadunek ziemniaków przebiega płynnie to jedną komorę udaje się zapełnić w około 4 dni. |
Moc chłodnicza agregatów wynosi ok. 90 W na każdą tonę przechowywanych ziemniaków. System jest w stanie utrzymać zadaną temperaturę ziemniaków 7°C nawet w gorące, letnie dni, kiedy temperatura na zewnątrz przekracza 27°C. Przechowalnia składa się z 4 komór, każda po 3 tys. t – na chłodzenie każdej z komór dostępne jest 6 h na dobę. Glikol przepływa przez chłodnice, które znajdują się nad wentylatorami i jednocześnie pod klapami wlotowymi i recyrkulacyjnymi. Kiedy chłodzenie nie jest wymagane, przepływ powietrza przez chłodnice jest zablokowany zamkniętymi klapami chłodniczymi, które zakrywają chłodnice. Natomiast w przypadku konieczności schłodzenia powietrza w przechowalni otwierane są klapy chłodnicze i powietrze zasysane przez wentylatory najpierw musi przez nie przepłynąć i się schłodzić.
Ziemniaki przemysłowe utrzymywane są docelowo w temperaturze 7°C z histerezą na poziomie 0,2°, co oznacza, że wentylacja w celu obniżenia temperatury pryzmy rozpocznie się, kiedy czujniki wskażą temperaturę 7,2°C. Temperaturę ziemniaków w każdej komorze mierzy 12 czujników, które wbite są w pryzmę.
– Największym zagrożeniem dla przechowywanych bulw są te pochodzące z wymoklisk na polach. Dlatego też takie miejsca na polach omijamy i nie kopiemy z nich ziemniaków. Żeby nasi kombajniści na pewno wiedzieli, gdzie nie kopać, obszary te np. przejeżdżamy kultywatorem lub po prostu omijamy. Od tego roku nasz pracownik zajmujący się rolnictwem precyzyjnym wykonał zdjęcia wszystkich pól dronem i na ich podstawie zaznaczać będziemy newralgiczne miejsca, które należy ominąć – mówi Karol Piekutowski. Dodaje, że bulwy w przechowalni mogą gnić też przez choroby.
– Groźna jest np. zaraza występująca na bulwach czy choroby bakteryjne. Zainfekowane bulwy przenoszą bakterie na zdrowe podczas np. załadunku przechowalni. Wtedy nawet suche bulwy mogą gnić, jeśli patogeny zaczną się namnażać. Dlatego też codziennie kanały są sprawdzane, czy nie ma w nich jakichś plam, mogących sugerować gnicie w pryzmie.
– Na każdym etapie ziemniaki maksymalnie chronimy przed uszkodzeniami. Dobrze, jeśli gleba podczas zbioru jest wilgotna. Wtedy ziemniaki dłużej są nią pokryte i mniej się obijają o siebie oraz o przenośniki w kombajnie, które również pokrywają się wilgotną glebą. Ważna jest też jak najmniejsza wysokość wysypywania bulw z kombajnu na przyczepę. To samo tyczy się wysypu na kosz przyjęciowy – mówi Karol Piekutowski. Podczas załadunku przechowalni poszczególne odcinki pasa pryzmującego są ustawione tak, by ziemniaki spadały na nie z jak najmniejszej odległości.
– Wymyśliliśmy we własnym zakresie rozwiązanie, że jeśli ziemniaków jest mniej na pasie, to zwalnia on, a jeśli jest ich więcej, to nieco przyspiesza. Wszystkim steruje fotokomórka. Bardzo dobrze się to sprawdza – mówi Marcin Wygocki. Wszystkie zmiany i usprawnienia są wykonane po to, żeby ziemniaki w przechowalni przeleżały bez szwanku nawet do początku sierpnia kolejnego roku.
Jacek Daleszyński
Jacek Daleszyński
<p>redaktor top agrar Polska, specjalista w zakresie uprawy roślin.</p>
Najważniejsze tematy