Czy rząd obniży ceny nawozów dla rolników i podwyższy dopłaty bezpośrednie? [WYWIAD]
Minął prawie rok odkąd Henryk Kowalczyk pełni funkcję wicepremiera i ministra rolnictwa. Przy okazji wizyty szefa MRiRW w Wielkopolsce postanowiliśmy go zapytać o najważniejsze, bieżące tematy w polskim rolnictwie. Wicepremier Kowalczyk w rozmowie z Karolem Bujoczkiem, redaktorem naczelnym top agrar Polska odpowiada m.in. na pytania dotyczące pomocy nawozowej dla rolników, zamrożenia cen prądu, regulacji OZE na wsi, dzierżawy gruntów rolnych z zasobów KOWR, czy też dopłat bezpośrednich dla rolników po 2023 roku.
Karol Bujoczek: Panie Premierze, kiedy rozmawialiśmy rok temu, gdy obejmował Pan funkcję wicepremiera i ministra rolnictwa, jednym z pierwszych tematów były rosnące ceny nawozów. Dzisiaj można powiedzieć, że te ceny nawozów wręcz szaleją. Kiedy rząd, w jakim systemie lub w jakim planie, zmniejszy ceny nawozów dla rolników?
Henryk Kowalczyk: Ceny nawozów rzeczywiście aktualnie szaleją. W ubiegłym roku mówiłem o umiarkowanym wzroście cen i próbach łagodzenia skutków podwyżki. Wtedy wymyśliliśmy dopłaty do nawozów dla rolników. Utrzymywało się to jednak na poziomie 3 tysięcy. Podam przykład: najczęściej kupowanym nawozem azotowym jest saletra, do której rolnik mógł otrzymać 3 tys. dopłaty. W tamtym czasie miało to sens, ponieważ rolnicy skorzystali z dopłat, które zostały wypłacone, rozsiali nawóz na wiosnę. Sytuacja w tym roku jest jeszcze gorsza niż w poprzednim dlatego, że ceny nawozów są uzależnione od cen gazu, które zaczęły szaleć i osiągają powyżej 300 euro za megawatogodzinę. Jeśli nawozy miałyby być sprzedawane po kosztach produkcji, to ich cena powinna wynosić 7-8 tys. Dlatego zakłady nawozowe zaczęły ograniczać produkcję, zawieszać, wstrzymywać, zaczęły robić przeglądy techniczne, dobre i to, że coś robili w tym czasie, żeby potem go nie tracić. Czekaliśmy na to, by pomóc zakładom nawozowym. Wysłałem z premierem Sasinem do premiera Morawieckiego wniosek o możliwość skorzystania z ustawy kryzysowej, żeby nakazać zakładom nawozowym produkcję nawozów i rekompensować im straty. Prawnicy mieli bardzo duże obawy co do pomocy publicznej, ponieważ mogłoby się to skończyć nieszczęściem, jeśli zostałoby to zakwestionowane jako forma niedozwolonej pomocy publicznej dla zakładów azotowych. Następnie pojawił się projekt rozporządzenia Komisji Europejskiej o maksymalnych cenach energii, to była ta szansa, na którą czekamy, że może to właśnie umożliwi zastosowanie mechanizmu.
K.B: Na początku września, kiedy spotkaliśmy się w Częstochowie, wspominał pan, że niebawem ceny nawozów dla rolników będą oscylowały w granicach 3-3,5 tys. zł. Niestety, dziś mamy połowę października i ceny nie wróciły do tego poziomu.
H.K.: Do powrotu do tych cen doszłoby pod warunkiem zastosowania dopłat. Takie ceny są akceptowane przez rolników, pomimo że nie są to ceny sprzed dwóch lat, jednak przy kalkulacji cen zbóż, to mogą je tolerować. Rolnikom trudno jest zaakceptować te 7-8 tys., dlatego szukaliśmy mechanizmu. Uważam, że taki mechanizm poprzez projekt rozporządzenia Komisji Europejskiej może zastosujemy. Czekamy na to rozporządzenie, żeby stało się prawem, a nie było tylko projektem. I wtedy mechanizm, który byśmy wymyślili, zostałby uruchomiony.
K.B.: Producenci nawozów chyba nie ponoszą strat? Jeżeli spojrzymy na wyniki finansowe, my przeanalizowaliśmy wyniki finansowe Grupy Azoty, gdzie zysk skonsolidowany do czerwca 2022 r. wyniósł 181 mln zł, gdzie w zeszłym roku to było minus 20 milionów, co wykazało, że te zakłady jednak zarabiają na produkcji nawozów.
Obejrzyj cały wywiad wersji Premium - tylko dla zalogowanych Prenumeratorów top agrar Polska i Subskrybentów top agrar Premium.
Karol Bujoczek
<p>Redaktor Naczelny „top agrar Polska”, specjalista w zakresie rolnictwa, polityki rolnej i ekonomiki gospodarstw</p>
Bartłomiej Czekała
Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, szef zespołu PWR Online
Najważniejsze tematy