<h2>Pożar stodoły w Czarncy</h2>
<div><br />W sobotę, 13 marca, około godziny 23:20 jednostki straży pożarnej zostały postawione w stan alarmu. Otrzymano zgłoszenie o pożarze stodoły w miejscowości Czarnca (woj. świętokrzyskie). Na miejscu stwierdzono, że pożarem objęta jest cała drewniana stodoła, w której zmagazynowana jest duża ilość siana oraz ciągnik rolniczy wraz z przyczepą.</div>
<div></div>
<div><br />- Ogień oprócz budynku zniszczył m.in. ciągnik i przyczepę rolniczą, które były w środku. Wartość strat oszacowano na kwotę blisko 60 tys. zł – informuje policja.</div>
<div></div>
<h2>Podpalacz w rękach policji</h2>
<div><br />Mundurowi bardzo szybko wpadli na trop osoby, która podejrzewana jest o podłożenie ognia pod stodołę. Już w kilka godzin po pożarze mieli ją w swoich rękach. Podpalaczem okazał się 25-latek z powiatu włoszczowskiego. Decyzją organów ścigania trafił do tymczasowego aresztu na najbliższe trzy miesiące. Z uwagi, iż działał w warunkach recydywy grozi mu kara do 7 lat pozbawienia wolności.</div>
<div></div>
<div><br />Kamila Szałaj, Michał Czubak</div>
<div>Fot. OSP Czarnca; KPP Włoszczowa</div>
<div></div>

authoress

Kamila Szałaj

top agrar Polska

podpalenie

pożar ciągnika

pożar gospodarstwa

pożary w rolnictwie

spalone ciągniki

Straż Pożarna

Świętokrzyskie: 25-latek spalił rolnikowi stodołę, ciągnik i przyczepę

Kabina po dokładnym wyczyszczeniu z korozji i solidnym, kilkakrotnym malowaniu jest gotowa do składania. W pierwszej kolejności nowe, szerokie błotniki zostały obite tapicerką. Zdecydowaliśmy się na szary kolor, który nieco rozjaśni wnętrze. Oryginalnie ciągnik miał czarne wybicia, a tej barwy mamy aż nadto. <strong>Po przykręceniu błotników do szkieletu kabiny można było przykręcić poszerzenia. Są one w kolorze czarnym, który podkreśla czerwień reszty konstrukcji błotnika.</strong> Przypominam, że błotnik z poszerzeniem to wybór naszych widzów i Czytelników. <br /><br />Oczywiście, poszerzenie jest spore, gdyż nasz Ursus na tylnej osi ma zamontowane niestandardowe ogumienie marki BKT, o szerokości aż 600 mm. Sprawiło to, że konieczne okazało się wzmocnienie błotników specjalnymi wspornikami, by po dokręceniu poszerzenia utrzymywały one swój pierwotny kształt. <br /><br />Oczywiście, po zmontowaniu błotników na szkielecie pojawiły się nowe lampy LED oraz światła robocze firmy Horpol. Szczegóły, o tym, na jakie oświetlenie się zdecydowaliśmy, zdradzimy w kolejnych odcinkach. <strong>Kabina została doposażona także w nowe drzwi, uchylne boczne szyby, lusterka teleskopowe oraz uchwyt na światło ostrzegawcze.</strong><br /><br /><a href="https://konkurs.topagrar.pl" target="_blank" rel="noopener"><strong>WYGRAJ TEGO URSUSA!!!</strong></a>

Technika

Remont Ursusa 1204 de luxe: Montaż kabiny, naprawa obrotomierza i klimatyzacja

ciągnik

konkurs

maszyny rolnicze

Paweł Twardowski

remont

technika

traktor

Ursus

<h3>Jak długo nabywca musi prowadzić gospodarstwo?</h3>
<p>Artykuł 2b ust. 1 i 2 ustawy z 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego przewiduje, że <strong>nabywca nieruchomości rolnej jest obowiązany prowadzić gospodarstwo rolne, w skład którego weszła nabyta nieruchomość rolna, przez okres co najmniej 5 lat od dnia nabycia</strong> przez niego tej nieruchomości. W przypadku osoby fizycznej natomiast – prowadzić to gospodarstwo osobiście.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Czy nabyte gospodarstwo można zbyć przed upływem tego terminu?</h3>
<p>W okresie tym <strong>nabyta nieruchomość nie może być zbyta ani oddana w posiadanie innym podmiotom</strong>.</p>
<p>Stosownie do art. 2b ust. 3 ustawy, wcześniejsze zbycie może nastąpić tylko za zgodą dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, wydaną w drodze decyzji administracyjnej, na wniosek nabywcy w przypadkach uzasadnionych jego ważnym interesem lub interesem publicznym.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Czy nabyte gospodarstwo można przekazać bliskim?</h3>
<p><strong>Ograniczeń tych nie stosuje się jednak do nieruchomości rolnej zbywanej lub oddawanej w posiadanie osobie bliskiej. W rozumieniu ww. ustawy do takich osób zalicza się: zstępnych, wstępnych, rodzeństwo, dzieci rodzeństwa, rodzeństwo rodziców, małżonka, osoby przysposabiające i przysposobione oraz pasierbów.</strong></p>
<p>Potwierdza to m.in. uchwała Sądu Najwyższego z 22 czerwca 2017 r. (sygn. akt: III CZP 24/17), stwierdzająca, że zbycie nieruchomości rolnej przez nabywcę przed upływem okresu przewidzianego w art. 2b ust. 1 ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego osobie bliskiej nie wymaga zgody sądu wydanej na podstawie art. 2b ust. 3 tej ustawy.</p>
<p>Uchwała ta odnosi się do poprzedniego brzmienia przepisów, ale zachowuje aktualność. Do nowelizacji ustawy, która weszła w życie 26 czerwca 2019 r., osoby, które nabyły nieruchomości rolne, nie mogły zbyć nieruchomości przez 10 lat od nabycia, a zgodę na wcześniejsze zbycie wyrażał sąd.</p>
<p>Alicja Moroz<br />Fot. Pixabay</p>

<p>Czy w świetle obowiązujących przepisów mogę kupić działkę rolną powyżej 1 ha, a następnie przekazać ją córce, która nie ma kwalifikacji rolniczych?</p>
<h3>Jak długo nabywca musi prowadzić gospodarstwo?</h3>
<p>Artykuł 2b ust. 1 i 2 ustawy z 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego przewiduje, że <strong>nabywca nieruchomości rolnej jest obowiązany prowadzić gospodarstwo rolne, w skład którego weszła nabyta nieruchomość rolna, przez okres co najmniej 5 lat od dnia nabycia</strong> przez niego tej nieruchomości. W przypadku osoby fizycznej natomiast – prowadzić to gospodarstwo osobiście...</p>
<p></p>

dziennikarz strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego

author

Michał Czubak

Tygodnik Poradnik Rolniczy

bezpłatne porady prawne

darmowe porady prawne dla rolników

porady prawne

porady prawne dla rolników

prawo porady prawne

przekazanie gospodarstwa

rolnictwo

rolniczka

rolnik

zbycie nieruchomości

Czy rolnik może kupić ziemię rolną i przekazać ją dziecku nie czekając 5 lat?

<h2>Spłonął ciągnik wart kilkaset tysięcy złotych</h2>
<div><br />Do pożaru maszyny rolniczej doszło 20 marca w Runowie (woj. wielkopolskie) nieopodal Kórnika pod Poznaniem. Traktor zapalił się podczas prac na polu. W momencie przyjazdu pierwszych zastępów na miejsce zdarzenia ciągnik był całkowicie objęty pożarem. Początkowo to sam traktorzysta z wykorzystaniem podręcznych gaśnic próbował ugasić palący się pojazd, ale moc żywiołu była silniejsza.</div>
<div></div>
<h2>John Deere nadaje się tylko na złom</h2>
<div><br />Traktor miał raptem trzy lata. Maszyna zapaliła się w trakcie pracy. Nie wiadomo, co spowodowało pożar. Prawdopodobnie doszło do zwarcia w instalacji elektrycznej, które skutkowało powstaniem płomieni.</div>
<div>Pojazdu nie udało się uratować – nadaje się tylko na złom.</div>
<div></div>
<div><br />Michał Czubak</div>
<div>Fot. OSP Kórnik</div>
<div></div>

Ciągniki rolnicze

John Deere

Kórnik

wypadki w rolnictwie

Kórnik: na polu spłonął ciągnik John Deere wart kilkaset tysięcy zł

<h3>Chyba największe obecnie emocje w branży rolniczej budzi zaproponowany przez Unię Europejską Zielony Ład i towarzyszący mu Plan Strategiczny przygotowany przez ministerstwo rolnictwa. Jakie jest w tej sprawie stanowisko KRIR?</h3>
<p>– Zacznę od tego, co zaleciła Komisja Europejska krajom członkowskim przygotowującym swoje plany. <strong>Rolnicy mają ograniczyć zużycie środków chemicznych – pestycydów i nawozów, poprawić dobrostan zwierząt, pod warunkiem że nie zmniejszy to produkcji,</strong> rentowności gospodarstw i nie spowoduje odpływu młodych ludzi ze wsi. Uważamy, że plan przygotowany przez nasz rząd nie spełni tych celów.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Czyli zmniejszymy produkcję, dochodowość i spowodujemy odpływ ludzi? Co wobec tego robić?</h3>
<p>– <strong>Można działać na rzecz poprawy klimatu i produkować żywność przy mniejszym zużyciu środków chemicznych, ale można dochodzić do tego różnymi drogami</strong>. Jeśli ktoś mówi, że ugorowanie części gruntów poprawi stan środowiska i ochrony klimatu, to pytam, jaki to ma sens, skoro doprowadzimy do inwazji chorób i szkodników? Jak do polskiej rzeczywistości ma się pozostawianie pasów ekologicznych na działkach o szerokości kilkudziesięciu metrów? Stworzymy w ten sposób enklawy chwastów i szkodników. W kolejnym roku będzie trzeba je zwalczać z dużą intensywnością. <strong>Dlaczego zaniechano korzystnych praktyk rolniczych stosowanych od lat?</strong> Jeżeli ktoś twierdzi, że pozostawienie nieruszonego ścierniska do wiosny poprawi środowisko, to nie wie, o czym mówi. Przecież uprawy pożniwne prowadzą do przerwania parowania gleby, bo przez rżysko następuje wysączenie wody z gleby do głębokości metra. Rozsiewają się po tym chwasty. Wiosną intensywna uprawa spowoduje jeszcze większe przesuszenie gleby. Przecież sianie poplonów ścierniskowych jest bardzo wartościowe, bo zwiększa zawartość próchnicy, poprawia stosunki wodne, działa sanitarnie na glebę.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Może te pomysły sprawdzą się w Holandii, gdzie woda gruntowa stoi na głębokości metra?</h3>
<p>– <strong>My musimy zadbać o jak największą ilość próchnicy i stosować orkę we właściwym czasie. Orka zimowa wykonana w odpowiednim terminie powoduje, że przez zimę ziemia chłonie wodę jak gąbka.</strong> Ta orka niszczy chwasty i sprawia, że poplon dobrze się rozkłada. Pozostawienie orki na wiosnę sprawia, że siejemy w przesuszoną ziemię i mamy plony o 20–30% niższe. Nie wiem, kto takie propozycje przygotowywał, ale nie byli to praktycy.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Widać, że do tych strategii wkradła się bocznymi drzwiami skrajna ekologiczna ideologia.</h3>
<p>– To ma także aspekt ekonomiczny. <strong>Do upraw bezorkowych trzeba mieć specjalistyczny sprzęt, którego rolnicy nie posiadają. Będą musieli zlecać usługi.</strong> To są dodatkowe koszty. Jeśli rolnik będzie chciał samo­dzielnie wykonywać takie zabiegi, będzie musiał zainwestować w znacznie większe ciągniki, bo 100 KM do tego nie wystarczy, trzeba mieć 300 KM.</p>
<p><strong>Przykłady z Czech i Słowacji, gdzie duże obszary ziemi uprawiane są w monokulturze i w sposób uproszczony, pokazują, że łatwo doprowadzić do rozwoju plagi szkodników, takich jak myszy i nornice, które pożerają całe plantacje.</strong> Ten problem pojawia się także w Polsce na Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku. Osobny temat to regionalizacja polityki rolnej. Zwłaszcza w południowej Polsce powinniśmy dopłacać do mniejszej liczby sztuk, bo ta produkcja pełni bardzo ważną funkcję. Dla obszarów górskich i podgórskich powinniśmy prowadzić oddzielną politykę rolną, uwzględniającą tamtejszą specyfikę, niewielką powierzchnię gospodarstw i poszczególnych działek rolnych. Państwo powinno stworzyć dla tych ludzi jakąś zachętę.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Panie prezesie, wróćmy na poletko krajowe. Przed wyborami prezydenckimi Krajowa Rada Izb Rolniczych poparła program rolny Andrzeja Dudy. A we wrześniu 2020 roku formacja, z którą jest związany, zaproponowała „Piątkę dla zwierząt”. Czy nie czujecie się rozczarowani?</h3>
<p>– Wysłaliśmy do wszystkich kandydatów zapytanie, jak widzą politykę rolną w Polsce. <strong>Odpowiedź otrzymaliśmy od trzech</strong>: prezydenta Andrzeja Dudy, który zaproponował, abyśmy przedstawili konkretne postulaty, Krzysztofa Bosaka, który ogólnie napisał, że wieś jest dla niego ważna, oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza, który nie przedstawił jednak programu.</p>
<p><strong>Jedyne konkretne pismo otrzymaliśmy więc od prezydenta Dudy, z propozycją podpisania porozumienia. I takie porozumienie – zawierające pięć najważniejszych punktów – podpisaliśmy.</strong> Jesienią pojawiła się „Piątka dla zwierząt”, zakładająca m.in. zakaz uboju rytualnego na eksport. Prezydent zapowiedział, że takiej ustawy nie podpisze. Krajowa Rada Izb Rolniczych zdecydowanie poparła protesty organizowane przez związki zawodowe, które potrafiły się zjednoczyć wokół tej sprawy. Na protest do Warszawy wspólnie udało się ściągnąć 60–70 tys. rolników.</p>
<div data-article-box=""></div><h3><strong>Więcej takich pomysłów jak „Piątka” – chciałoby się powiedzieć. Może wówczas uda się zjednoczyć związki i organizacje i stworzyć silną reprezentację całej branży!</strong></h3>
<p>– <strong>Wolałbym, żeby nie było konieczności organizowania protestów z powodu błędów polityków wobec polskiej wsi.</strong> Jednak sądzę, że może dojść do sytuacji, kiedy z powodu Zielonego Ładu protestować może cała Europa.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Niedawno byliśmy świadkami takich protestów w Belgii, Holandii i Niemczech. Były one związane z ograniczeniami narzucanymi przez ochronę środowiska.</h3>
<p>– <strong>Myślę, że problem z Zielonym Ładem byłby mniejszy, gdyby dla całej Europy wyznaczyć jednakowe normy – dawka azotu na hektar, liczba oprysków, liczba DJP na hektar. Ja bym się takiego ładu nie obawiał,</strong> ale nie wierzę, że do tego kiedykolwiek dojdzie. Chciałbym zaznaczyć, że KRIR będzie się włączać we wszystkie działania, które pozwolą pokazać, że rolnictwo nie jest trucicielem, lecz bardzo ważną gałęzią gospodarki, która produkuje wysokiej jakości żywność dla pół miliarda Europejczyków. Przecież gdyby wprowadzić w życie to wszystko, co jest proponowane, Unia stanie się importerem żywności. <strong>W Europie mamy najtrudniejsze do spełnienia normy przy produkcji żywności, a będziemy sprowadzać żywność nieznanej jakości.</strong> Doprowadzimy do tego, że nie wszystkich będzie stać na kupienie mięsa, a mięso produkowane na naszym kontynencie będzie dla nielicznych.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Z czego, pana zdaniem, wynika to, że na rolnictwo nakładane są kolejne obciążenia, takie jak w Zielonym Ładzie?</h3>
<p>– <strong>W skali Europy rolnicy są w mniejszości.</strong> Niedawno, słuchając informacji na temat szczepień, uświadomiłem sobie, że rolników jest w Polsce mniej niż nauczycieli. Produkcją towarową zajmuje się 300–400 tys. gospodarstw, a nauczycieli jest niemal 600 tys.</p>
<div data-article-box=""></div><h3><strong>W opiniach niektórych ekonomistów przewija się twierdzenie, że polscy rolnicy, zgodnie ze statystykami, nie potrafią konkurować ze znacznie wydajniejszymi gospodarstwami, np. w Czechach, jednak to polska żywność zalewa rynek czeski, a nie na odwrót.</strong></h3>
<p>– Odpowiedź jest prosta – gospodarstwa rodzinne. <strong>Jeśli gospodarstwo opiera się na pracownikach z zewnątrz, jak w Czechach, to bez względu na sytuację musi zapłacić pensję, podatek i ubezpieczenie społeczne.</strong> A rolnik indywidualny w trudnej sytuacji zrezygnuje z inwestycji, jakichś zakupów. Skorzysta z pomocy rodziny. Dzięki temu jest elastyczniejszy. Prowadził też często produkcję zwierzęcą dającą dodatkowy dochód. A w Czechach, na Węgrzech czy na Słowacji uznali w pewnym momencie, że produkcja roślinna im wystarczy, i oni mają się bardzo dobrze.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>W ten sposób te kraje stały się eksporterami tanich surowców.</h3>
<p>– Nawet jeśli zdecydują się na produkcję zwierzęcą, to są to wielkie fermy obciążone tymi samymi problemami co gospodarstwa żyjące z produkcji roślinnej.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Krajowa Rada Izb Rolniczych uzyskała wyrok sądu pozwalający odzyskać pieniądze od Krajowego Związku Kółek Rolników i Organizacji Rolniczych, które niezgodnie z przepisami trafiły na konto jej prezesa Władysława Serafina, choć była to dotacja przeznaczona na reprezentowanie Polski w COPA/COGECA.</h3>
<p>– <strong>Z wielkim ubolewaniem przyjmuję, że poprzez nieodpowiednie zarządzanie doprowadzono tak zasłużoną i ważną organizację do obecnego stanu.</strong> Władysław Serafin, jej prezes, mówi dziś dużo o sprawiedliwości, demokracji w organizacjach, stawia poważne zarzuty. Jak można to mówić, skoro od ponad 10 lat nie odbył się zjazd kółek rolniczych, nie wiadomo kto wchodzi w skład zarządu, kto jeszcze się utożsamia z kółkami? Może i prawnie prezes nadal pełni swoją funkcję, ale czy ma do tego moralne prawo? <strong>Wypowiadanie się o rolniczych sprawach powinno się opierać na konsultacji z gremium zarządzającym, a obawiam się, że prezes z mieszkania na Ursynowie nie dostrzegł, jakie zmiany zaszły w rolnictwie.</strong> Zachowanie przedstawiciela KZRKiOR w COPA/COGECA sprawiło, że Polska była tam traktowana źle. Dziś, gdyby doszło do sytuacji, że kółka rolnicze chciałyby wrócić do COPA, z której zostały usunięte, to delegacje z poszczególnych krajów opowiedziałyby się przeciw. Delikatnie powiem, że osoba Władysława Serafina stała się niemile widziana w prezydium COPA.</p>
<p><strong>Wobec wyroku sądu w sprawie nieprawidłowo wydanej dotacji chciałbym podkreślić, że wszystkie kontrole przeprowadzone w związku z tym przez ministerstwo, organy skarbowe i inne jednoznacznie wykazały, że przelanie dotacji na własne konto było niedopuszczalne i niezgodne z prawem.</strong> Z tego powodu organ nadzorujący, czyli ministerstwo rolnictwa, uznało, że KRIR, jako instytucja pośrednicząca w przekazywaniu dotacji musi tę sumę zwrócić do budżetu. KRIR miała z kółkami podpisaną umowę, z której wynikało, że jeśli nie będą wydatkować dotacji zgodnie z przeznaczeniem, będą musiały zwrócić pieniądze. W efekcie wystąpiliśmy do kółek z monitami. <strong>Nie było żadnej woli porozumienia, więc zwróciliśmy się do sądu, który nakazał KZRKiOR zwrot Krajowej Radzie Izb Rolniczych wszelkich zobowiązań z tego tytułu wraz z odsetkami.</strong> Przekazaliśmy już wyrok wykonawczy komornikowi, który bada tę sprawę.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Na pierwszy rzut oka to zobowiązanie cywilnoprawne, które nie podlega windykacji z prywatnego majątku członków zarządu kółek.</h3>
<p>– Oczywiście nie jest naszym celem, aby prywatne osoby, przeważnie starsze, były obciążane zwrotem tej sumy. <strong>To są jednak zobowiązania wobec budżetu i trudno mi w tej chwili powiedzieć, jakie działania podejmie komornik. Jeszcze raz podkreślę, że nie chciałbym, aby prywatne osoby to spłacały, choć trzeba jednocześnie zauważyć, że kiedyś ci ludzie decyzje Serafina zatwierdzali.</strong> Zdaję sobie sprawę, jaka jest linia obrony prezesa kółek – że pożyczył pieniądze organizacji, a następnie odzyskiwał te pożyczone pieniądze. To jednak nie zmienia sytuacji.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>W tej sytuacji izby rolnicze zadziałały tak, jak powinny. A jaka jest przyszłość tej instytucji? Roman Jagieliński, który był wicepremierem, gdy uchwalano ustawę o izbach rolniczych w 1995 roku, powiedział kilka lat temu, że władza powiedziała wówczas „A”, ale ciągle nie powiedziała „B”, aby wzmocnić rolę samorządu rolniczego.</h3>
<p>– Dotyczy to wszystkich tych, którzy rządzą, oraz tych, którzy chcą rządzić. <strong>Izby to jedyny samo­rząd gospodarczy umocowany prawnie, mający zagwarantowane finansowanie.</strong> Przedstawiłem jeszcze ministrowi Ardanowskiemu naszą wizję izb rolniczych. Uważamy, że powinniśmy pełnić funkcję Sejmu Chłopskiego. Z powodu zmniejszającej się liczby rolników – na wsi jest nas około 10% mieszkańców, a w całym kraju 4% – mamy problemy z uzyskaniem reprezentacji w parlamencie. Dziś trudno rolnikowi wejść do Sejmu lub Senatu, bo przyciąga on mniej głosów niż mieszkańcy miast. Partie polityczne, ustalając listy kandydatów do parlamentu, nie szukają rolników. W naszej sytuacji idealnym rozwiązaniem byłby model francuski, w którym partnerem rządu jest silne lobby rolnicze z izbami, a związki rolnicze są ich zbrojnym ramieniem. <strong>Tam jeśli izba nie może załatwić swoich spraw pokojowo, wkraczają związki. Nam powoli to się udaje. Rolnicze związki zawodowe zrozumiały, że współpraca przynosi efekty.</strong> Mamy coś w rodzaju sztabu kryzysowego, bo kryzys w rolnictwie dziś jest permanentny, a związany z nowymi kierunkami polityki rolnej. My jesteśmy od tego, żeby nawiązać dialog z rządzącymi, a jeśli tego dialogu nie ma, przychodzi pora na związki.</p>
<div data-article-box=""></div><h3>Czy „Tygodnik Poradnik Rolniczy” nie byłby dobrą platformą informacyjną dla takiego sztabu kryzysowego, która pozwoliłaby pchnąć sprawy do przodu?</h3>
<p>– Dzisiejszy „Tygodnik Poradnik Rolniczy” jest kontynuatorem myśli, która pojawiła się 20 lat temu, kiedy odradzała się rolnicza prasa w Polsce, przy udziale Wiesława Nogala czy Krzysztofa Wróblewskiego. <strong>Dopóki ta gazeta będzie dostarczała taką wiedzę jak dziś, obiektywną i niezależną, pisała o problemach rolników, dawała ogromny zasób wiedzy fachowej, uważam, że należy ją wspierać.</strong></p>
<p>Dziękujemy za rozmowę.<br />fot. P. Kuroczycki</p>

Świętokrzyskie: 25-latek spalił rolnikowi stodołę, ciągnik i przyczepę

Do dużego pożaru doszło w minioną sobotę w miejscowości Czarnca (woj. świętokrzyskie). Spłonęła stodoła oraz ciągnik i przyczepa. Jak się okazało, ogień podłożył 25-latek. Teraz grozi mu do 7 lat wiezienia.

Pożar stodoły w Czarncy

Podpalacz w rękach policji