- Jak zrodził się pomysł namalowania muralu ze Św. Florianem
- Jak wygląda strażacka codzienność druhów
- Jaki projekt mają obecnie w planach członkowie OSP Konojad
„Nazywam się Adam Kaczmarek i jestem sekretarzem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Konojadzie w gminie Kamieniec. Chciałbym Pani przedstawić mural, który powstał na naszej Strażnicy...”.
Tak zaczynał się mail, który przyszedł niedawno na redakcyjną skrzynkę. Mural w OSP? Nie mogliśmy dać temu czekać. Ruszyliśmy czym prędzej do Konojadu.
Florian jak żywy
Zajeżdżamy pod remizę. Popołudniowe słońce świeci prosto na świętego Floriana. Florian, rzeczywiście, jak malowany. Trzyma dzban i leje z niego wodę na płonący dom stojący w sielskim krajobrazie. Tak wygląda mural, który późną wiosną powstał na budynku remizy w Konojadzie. A jak powstawał, możecie się dowiedzieć, oglądając film na YouTube. Siadam ze strażakami w niewielkim pomieszczeniu i puszczamy film jeszcze raz.
– Całość robił jeden facet, graficiarz z Leszna. Jest po ASP chyba i ma w Lesznie studio tatuażu. Wszystko trwało cztery dni. Nagrywaliśmy telefonem ustawionym na statywie. Logo i kilka innych detali było malowanych na wcześniejszych szkicach. A te powstały po rzuceniu w ciemności obrazu z rzutnika na ścianę – opowiada Piotr.
Susza daje popalić
Mural powstał, bo kilka miesięcy wcześniej przyszedł do głowy Adamowi.
– Nie wiem, gdzieś kiedyś widziałem na innych strażnicach mniejszych Florianów. I pomyślałem: „Dlaczego nie u nas?”. Kiedy pierwszy raz wspomniałem o tym kolegom, spojrzeli na mnie z drwiącym uśmieszkiem. A potem, kiedy przeanalizowaliśmy, kto, co i za ile by to zrobił, przekonali się – opowiada Adam Kaczmarek, jeden z konojadzkich ochotników, sekretarz straży i od lat wierny kibic klubu żużlowego Unia Leszno.
Cała akcja z muralem kosztowała 4 tys. zł. Połowę wyłożyła gmina, drugie pół pochodziło z prywatnych środków druhów. Ochotnicy nie chcą na tym zakończyć nietypowych przedsięwzięć. Adam ma w planach działalność jednostki na polach innych niż tylko ratownictwo. Chce, by straż wyszła do mieszkańców z ofertą edukacyjną, dlatego od kilku miesięcy przegląda Internet, szukając stron organizacji pozarządowych i możliwości dotacji. Te kilka, które już otrzymali, przeznaczyli na wyposażenie.
- Pożar zboża na pniu w miejscowości Kąkolewo pod Grodziskiem Wlkp., w którego gaszeniu udział wzięła OSP Konojad
Tymczasem trwa lato i trzeba też wyjeżdżać do akcji. I okazuje się, że tegorocznych letnich wyjazdów mieli więcej niż przez cały rok w poprzednich latach.
– Jest gorąco i sucho. Potrzebowano nas często na polu albo w gospodarstwach. Choć i tak obserwujemy tendencję spadkową, chyba dzięki coraz lepszemu sprzętowi rolniczemu – mówi Daniel Kazubowski, naczelnik konojadzkiej straży.
Do psychologa? To nie wstyd
Spotkanie traktujemy jako okazję do porozmawiania o strażackiej codzienności. Ona też okazuje się inspirująca. Piotr, prezes straży, ma 23 ha, na których uprawia zboże i buraki. Kiedy był dzieckiem, remizę miał pod domem, a jego ojciec był strażackim mechanikiem, więc Piotr się wkręcił i tak został. Paweł jest inżynierem i pracuje w firmie paszowej, mieszka na gospodarstwie. Strażakami byli i ojciec, i dziadek. Dawid pracuje w firmie budowlanej, montuje okna. A do straży ostatecznie przekonały go zawody.
– Zebraliśmy się i powiedzieliśmy sobie, że Konojad nigdy nie był na podium. A że jesteśmy młodzi gniewni i chcieliśmy dorównać najlepszym, zainwestowaliśmy, potrenowaliśmy i teraz mamy na koncie pierwsze miejsce w zawodach gminnych – chwali się Dawid.
Adam jest dekarzem i jeszcze nie jeździ na akcje. Ma przed sobą kursy i badania.
Daniel jest na co dzień funkcjonariuszem Państwowej Straży Pożarnej w Grodzisku Wielkopolskim.
– Wiem, że państwowa straż bez ochotników nie dałaby rady. Bazujemy na ochotniczych strażach i współdziałamy z nimi – opowiada Daniel i dodaje, że obrazy, z którymi musi się czasem mierzyć podczas akcji, nie dają spokojnie zasnąć. Dlatego uważa, że warto mieć wsparcie psychologa. O korzystaniu z takiej pomocy opowiedział też Adam, pomysłodawca muralu.
– To nie jest żaden wstyd, żeby facet poszedł do psychologa. Wiemy, że wciąż funkcjonuje taki stereotyp, że jeśli ktoś idzie do psychologa czy psychiatry, to już wariat. A ja sam dość często korzystałem prywatnie z porad obu tych specjalistów. Kiedy boli ręka czy noga, idziesz do lekarza. A kiedy depresja ciągnie w dół, też trzeba szukać pomocy – mówi Adam.
- Druhowie reprezentujący jednostkę w Konojadzie pod legendarnym już muralem ze świętym Florianem. Adam Kaczmarek poleca takie przedsięwzięcie wszystkim druhom w kraju
Trzeba, bo zdarzają się takie sytuacje, jak ta z usuwaniem plamy oleju 2 lata temu. Dojechali na miejsce, zorganizowali ruch wahadłowy. Daniel stał 100 m przed ich wozem. Nagle zdał sobie sprawę z tego, że jeden z kierowców nie zauważył sygnału zatrzymania. Jechał z dużą prędkością wprost na niego. Daniela uratowała tylko ucieczka do rowu. Nikt nie zginął, ale jednostka nie miała wozu przez 5 miesięcy.
Trochę popadało, więc konojadzcy druhowie mają czas, by pomyśleć nad kolejnym projektem. To będzie logo straży. Chcą, żeby podczas zawodów czy innych imprez wyróżniała się jeszcze w taki sposób.
Karolina Kasperek