Z artykułu dowiesz się
- Jaką rolę pełni kapelmistrz?
- Kiedy drużyna wygrywa w kapele?
- Kim są tegoroczni mistrzowie w kapele?
Z artykułu dowiesz się
Podobno dawno, dawno temu pasterze krów i gęsi na kociewskich łąkach umilali sobie czas pewną grą. Grać tak mieli aż do pierwszych lat po drugiej wojnie światowej. Potem o starej zabawie na dziesiątki lat zapomniano. Jednak dwie wsie uratowały pamięć o niej. Tradycję pielęgnowano w Osówku i Szlachcie.
Dwie dekady temu samorząd postanowił przywrócić tradycję gry i w 2000 roku odbyły się po raz pierwszy mistrzostwa świata na Kociewiu w kapele. Od tego czasu co roku w lipcu na szlachcińskim stadionie zbierają się drużyny i indywidualni gracze, a także liczna publiczność. Rozgrywkom towarzyszą animacje, loterie fantowe, parady motocykli. W tym roku w lipcowe sobotnie popołudnie tuż przed 16.00 przy namiocie rejestrującym uczestników w ostatniej chwili ustawiła się długa kolejka.
Pytam, czy ktoś może mi wytłumaczyć, na czym polega ta gra. Niby kupka kamieni – raptem pięć, małe kwadratowe pole, w nim okrąg, ale szybko okazuje się, że nie jest to wszystko takie proste. Do wyjaśnień garnie się jeden ze zbierających zgłoszenia.
– Jako trzykrotny mistrz mogę pani wytłumaczyć. Chłopi na polach trochę się nudzili. Ułożyli stożek z pięciu kamieni i zaczęli w niego rzucać. A bardziej współcześnie – są rozgrywki grupowe i indywidualne. Indywidualne są ważniejsze. Wszystko dzieje się w kwadratowym polu z bokiem o długości czternastu metrów. Kwadratowe pole w środku ma okrąg o średnicy sześciu metrów. W środku okręgu stoi stos z pięciu kamieni ułożonych od największego do najmniejszego. Zawodnicy stają na brzegu pola, w odległości siedmiu metrów od stosu. I rzucają kamieniem w stożek – opowiada Tomasz Lewandowski, mieszkaniec Szlachty, trzykrotny mistrz, ale też pracownik urzędu gminy i gorący zwolennik kapeli.
Zanim zacznie się rzucanie kamieniem w stożek, wybiera się spośród uczestników, losując, kapelmistrza. Kapelmistrz to stróż stożka. Ma za zadanie natychmiast ułożyć go z powrotem, jeśli został zburzony. Musi to zrobić, zanim rzucający zawodnik zdąży pobiec po swój kamień i wrócić na miejsce, z kórego rzucał. Kapelmistrz ma jeszcze jedno zadanie, które próbuje w ciągu tych kilku sekund wykonać. Usiłuje trafić wracającego ze swoim kamieniem przez pole zawodnika czapką, ale koniecznie stojąc w kole. Czapka musi być czymś obciążona. Tomasz mówi, że często wypchana jest watoliną. Jeśli czapka dosięgnie zawodnika, kapelmistrz jest „wykupiony” ze swojej roli. Nowym kapelmistrzem zostaje wtedy ten dotknięty czapką. Jeśli zawodnik nie strąci stożka, kapelmistrz też próbuje trafić czapką. Bez względu na to, co się stało ze stożkiem, może zabrać się za to dopiero wtedy, kiedy zawodnik dotknie swojego kamienia, podnosząc go z ziemi. Ale jeśli komuś zdarzy się rzucić kamieniem poza kwadratowe pole, rzucający natychmiast staje się kapelmistrzem.
W tej grze nie chodzi bowiem o to, żeby koniecznie strącić kamienny stożek. Chodzi raczej o to, żeby nie zostać kapelmistrzem, czyli uniknąć trafienia czapką. A kiedy zbierze się już grupa kapelmistrzów, wygrywa ten, który zebrał najmniej punktów karnych. Dostają się one kapelmistrzowi za każde strącenie stożka przez rzucającego. W sumie chodzi o to w kapelach, by mieć jak najmniej punktów karnych.
– Gram indywidualnie. I drużynowo też mnie zapisz. Czy to jest trudna gra? Banalnie prosta! Najtrudniej jest trafić w kamienie. Albo sprawnie uciec. Fajnie byłoby mieć dobrego cela i jednocześnie być dobrym sprinterem. Ale nie można mieć wszystkiego – mówią Marcin i Dominik ze Szlachty.
W kapele grają też kobiety, choć zgłaszają się dużo rzadziej. Tomasz mówi, że może dlatego, że gra bywa trochę urazowa. Kiedy rzuca się czapką, można trafić kogoś na przykład w oko.
Zawody ruszyły z lekkim opóźnieniem. To sport niegłośny – rzucanie kamieniem i czapką odbywa się w skupieniu. Słychać było tylko poślizgi nóg, na których balansowali uciekający i kapelmistrzowie. Czasem dał się słyszeć okrzyk radości, kiedy udało się umknąć czapce.
W tegorocznych rozgrywkach na podium znaleźli się w kolejności od pierwszego miejsca: Michał Noga, Oskar Szlachcikowski i Tomasz Lewandowski. Wyróżniono Daniela Rekowskiego, Marcina Czerwińskiego i Krystiana Kolasińskiego. W rozgrywkach drużynowych pierwsze miejsce zajął BKS Go Pellet Szlachta, a za nim uplasowali się Hose Team, Urząd Gminy Osieczna, OSP Szlachta i Stowarzyszenie Sołtysów.
fot. Karolina Kasperek, archiwum
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 33/2022 na str. 65. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Karolina Kasperek
redaktorka "dział "Wieś i Rodzina"
Karolina Kasperek w "Tygodniku Poradniku Rolniczym" prowadzi dział "Wieś i Rodzina". Specjalizuje się w tematach społecznych, w tym poradach dla KGW.
Najważniejsze tematy