Kto wygrał Festiwal Zespołów i Śpiewaków Ludowych w Wymiarkach?
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Kto wygrał Festiwal Zespołów i Śpiewaków Ludowych w Wymiarkach?

03.07.2021autor: Artur Kowalczyk

Baba w połogu to tylko jedna z niespodzianek na I Ogólnopolskim Festiwalu Zespołów i Śpiewaków Ludowych „Na Przydrożku” w Wymiarkach, nad którym „Tygodnik Poradnik Rolniczy” objął patronat medialny.

Muzyka i wspólne śpiewanie sposobem na COVID-19

A do tych w najprostszy sposób nawiązywał mały spektakl, jaki zaprezentowali publiczności „Kónokowianie” (województwo śląskie), którzy przyjechali z folklorem istebniańskim, archaicznymi pieśniami i przyśpiewkami z regionu. W Wymiarkach pokazali „Nowiec”, czyli zwyczaj z Trójwsi Beskidzkiej, gdzie do kobiety po porodzie, tzw. baby w połogu, przychodzą sąsiadki z darami, przynosząc jej ser, mleko, śmietanę, aby ich skosztowała i się wzmocniła.

– Występujemy dla przyjemności – mówi Elżbieta Niewiadowska. – Naszym sposobem na COVID była właśnie muzyka, wspólne śpiewanie, wspólne próby. I dzięki temu nie było paniki, strachu.

Zespół powstał zaledwie rok temu, gdy jego członkowie byli już zbyt wiekowi, żeby udzielać się w innych, dlatego stworzyli własny. Teraz „Kónokowianie” to ludzie dojrzali, w sile wieku. Najczęściej od dziecka śpiewający, tańczący.

Ich występ, okraszony starymi przyśpiewkami, góralską gwarą, a przede wszystkim bijący autentycznością i prawdą, zyskał potwierdzone brawami uznanie publiczności i jedną z głównych nagród jury.

r e k l a m a

Dzieci z "Małej Istebnej" podbiły publiczność

Ale jeszcze bardziej festiwalowo na scenie i widowni zrobiło się, gdy swój występ rozpoczęły dzieci. Zespół „Mała Istebna” (województwo śląskie) ujął publiczność „Zabawami na placu”. Tak nazywał się program zespołu składający się z zabaw, jakie przed laty zajmowały najmłodszych na podwórkach w Istebnej.

Te dzieci mają talent. Trzeba pozwolić im go pokazać – opowiada Maria Motyka, instruktorka zespołu, która raz w tygodniu przez półtorej godziny szlifuje talenty młodych artystów. – Muszą wylać trochę potu, bo nic samo nie przychodzi. Ale potem na scenie potrafią wykorzystać swoje umiejętności.

Tak też było w czasie występu zespołu, który zaprezentował tańce i przyśpiewki do zabawy w liska, chusteczki, wieżę. Dzieci udowodniły, że najmłodsi artyści na festiwalu (średnia wieku 10 lat) potrafią sami, bez żadnych instrumentów śpiewać przez kilkanaście minut i jednocześnie malować właśnie śpiewem, strojami, tańcem i bogatą choreografią dawne zabawy najmłodszych na wsi.

– Tylko trzy przyśpiewki w czasie występu były zagrane na instrumentach, resztę programu dzieci same śpiewały – chwali się pani Maria.

Zwycięstwo "Sokołowian" za żniwiareczkę

Grand Prix Festiwalu zdobył Reprezentacyjny Zespół Pieśni i Tańca Miasta Sokołów Podlaski „Sokołowianie”.

I to także nie był zwykły występ, bo młodzi wykonawcy (również w wieku około 10 lat) pokazali żniwiareczkę, czyli wiejską sierotkę, która musi paść krowy, żeby zarobić na życie, a nieodłącznymi elementami jej codzienności były przyśpiewki i tańce – w tym przypadku z Podlasia.

– Zawsze staramy się robić programy z przekazem, żeby to, co odbiera publiczność, było dla niej ciekawe, ale i dla dzieci stanowiło jakiś element edukacji – opowiada Anna Maliszewska, która dba o teksty i śpiew w zespole.

– Teraz nasz zespół to już sto siedemdziesiąt osób – dodaje Iwona Kopiwoda, kierowniczka, a jednocześ­nie choreografka zespołu. – To już zbiorowość wielopokoleniowa, bo są w niej dzieci, ale i osoby dorosłe. I chyba dobrze to robimy, bo wychodzą od nas młodzi artyści z dużym doświadczeniem, wiedzą i możliwościami. A jednym z nich jest właśnie pani Ania, która też u nas była i została. Wcześniej ją uczono, a teraz ona uczy młode pokolenie. Nie tylko śpiewu, także obyczaju, kultury, historii. Wszyscy o to zabiegamy.      

Odkryciem indywidualnym okazała się Agata Kaminiarczyk z Kębłowa (województwo wielkopolskie), która chociaż ma zaledwie 12 lat, wygrała konkurs dla solistów.

– Mama też była w zespole, śpiewała i tańczyła, a ja poszłam za bratem i spodobało mi się – opowiada młoda wokalistka. – Jest ciekawie, wesoło i kolorowo. To staje się pasją.

Festiwal w Wymiarkach pokazał bogactwo kulturowe polskiego folkloru

Choć festiwal w Wymiarkach to już kolejne artystyczne wydarzenie na krajowej mapie folklorystycznej, to jego przesłanie i myśl są nieco inne niż pozostałych.

Na zachodzie Polski i w naszym regionie jest wiele narodowości, wiele mniejszości. To tygiel, który warto pokazać, bo każdy jest piękny. Ta mnogość jest wartością – mówi Jarosław Dulęba, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Wymiarkach. – Są przecież Łużyczanie, są Kresowiacy, górale, Łemkowie. Wszyscy są tak samo piękni.

Aby ich wszystkich pokazać, w zamyśle festiwal ma być prezentacją folkloru bez unowocześnień, bez jego coraz bardziej wręcz popowego charakteru, który można zobaczyć w telewizji.

– Chodzi o to, żeby pokazać folklor prawdziwy, autentyczny, szczery, czysty, a nie komercyjny – opowiada Jarosław Dulęba. – Dlatego też zrezygnowaliśmy z dmuchańców czy piwa na festynie towarzyszącym festiwalowi, a postawiliśmy na inne atrakcje, czyli wyplatanie koszyków, lepienie z gliny, wicie wianków, dojenie krowy, malowanie kamieni. I właśnie tak udało nam się zaktywizować lokalną społeczność. Chodzi też o to, żeby dzieci przestały siedzieć tylko przed komputerem, a media społecznościowe zamieniły na prawdziwy społeczny kontakt.

– Chciałam, żeby to był festiwal w ważnym miejscu dla wsi, dla kultury ludowej, czyli na przydrożku, czyli po prostu przy drodze, bo tam właśnie dzieje się i działo wiele ważnych rzeczy dla ludzi wsi. Tam ludzie odpoczywali, spotykali się, rozmawiali, byli ze sobą. Chodzi też o drogę, którą szli do pracy, do kościoła, na zabawę. To ważne miejsce dla każdej wsi. I myślę, że się udało, bo do takiej opowieści zachęciliśmy też dzieci – mówi Krystyna Starosta, animatorka festiwalu i jego pomysłodawczyni.

W pierwszej edycji tego wydarzenia na scenie pojawiło się niemal pięćdziesięcioro artystów z kilku regionów Polski (Wielkopolska, Małopolska, Podlasie, Śląsk, Mazowsze) z bardzo różnorodnymi programami, które obejmowały nie tylko śpiew i taniec, ale też obyczaje ludowe, często zapomniane i już niekultywowane.

Artur Kowalczyk

autor Artur Kowalczyk

Artur Kowalczyk

dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Legnicy

dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Legnicy

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Zapraszamy na 55. Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych

Wojewódzki Ośrodek Kultury w Lublinie po raz 55. zaprasza na Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych, który odbędzie się 27–29 sierpnia 2021 r.

czytaj więcej

Dlaczego AgroUnia chce mieć swoich posłów w Sejmie?

Michał Kołodziejczak uważa, że AgroUnia powinna mieć swoich posłów w parlamencie. – Każdy premier będzie liczyć się z silnym związkiem zawodowym, a z partią, która ma 15 posłów już nie – przestrzega Krzysztof Wróblewski z Tygodnika Poradnika Rolniczego.

czytaj więcej
Aktualności branżowe

Zdobycze hodowli w Radzikowie

W Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – PIB (IHAR-PIB) w Radzikowie odbył się II Ogólnopolski Pokaz Polowy Postępu Genetycznego Odmian Roślin Uprawnych, zorganizowany wspólnie przez IHAR-PIB w Radzikowie oraz Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU) w Słupi Wielkiej.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)