- Jakie straty w zbożach spowodowały przymrozki z 2016 roku ?
- Który region świata jest potentatem w uprawie żyta ?
- Co może spowodować za późny wysiew żyta ?
Z czasem okazuje się, że już więcej nie da się „wyciągnąć”, glebie nie wystarczy trochę wapna i nawóz mineralny. Podobnie było w Gospodarstwie Rolnym Wenecja II.
Wielkie straty spowodowane mrozem w 2016 roku
Kilka dni mrozu w 2016 r. i 800 ha wymarzło 1200 ha gruntów ornych, gleby mozaikowate klasy IV i V, czasem trafi się klasa III, tu nie myśli się o rekordach plonowania, tu walczy się o każdą tonę. Właściwy dobór odmian, zbilansowane nawożenie organiczne i mineralne, odpowiednia ochrona, czyli intensywna uprawa rzepaku, pszenżyta i pszenicy ozimej i przy sprzyjających warunkach atmosferycznych plony były.
Ale przyszedł rok 2016, wystarczyło kilka dni i prawie 800 ha upraw ozimych praktycznie w całości wymarzło, mimo tego, że odmiany do siewu są starannie dobierane, zawsze charakteryzują się najwyższą zimotrwałością. – Trochę nas przeraziła ta sytuacja i zaczęliśmy zastanawiać się co dalej, bo przecież takie bezśnieżne zimy mogą powtarzać się teraz coraz częściej, a jak widać, wystarczą 3–4 dni z temperaturą -15oC trochę wiatru i nawet najbardziej zimotrwała odmiana wymarza – wspomina Krzysztof Ogonowski, dyrektor gospodarstwa w Wenecji.
– W 2016 roku zauważyliśmy, że pięknie przezimowało żyto i doszliśmy do wniosku, że chyba trochę zapędziliśmy się w tej intensyfikacji i zapomnieliśmy o zbożu, które idealnie przystosowane jest do warunków, jakimi dysponujemy. Nie najlepsze gleby, miejscami nie do końca uregulowany odczyn, wysoka odporność na mróz, żyto wytrzymuje temperatury nawet do -30oC, więc bije wszystkie inne zboża pod względem mrozoodporności i srogie zimy nie spowodują większych strat – wylicza rozmówca.
W Polsce aż 60% gleb nie nadaje się do uprawy pszenicy
Żyto produkowane jest głównie w Europie Środkowej i Wschodniej i rzeczywiście trochę o nim zapomniano, ale znów wraca do łask. Dyrektor gospodarstwa podkreśla, że mamy w Polsce 60 proc. gleb bielicowych słabych na nich nie da się dobrze zrobić pszenicy. – W naszym gospodarstwie na IV i V klasach gleb nie ma sensu walczyć o pszenicę, a żyto te 4–5 t z ha na takich naprawdę słabych glebach da zawsze, a jak gleba jest troszeczkę lepsza to i 6 ton spokojnie zbieramy – opowiada Krzysztof Ogonowski.
Gospodarstwo Wenecja wróciło do uprawy żyta na szerszą skalę i na większym areale około 200 ha. Dlaczego od razu taki duży areał? Tak szczęśliwie złożyło się, że 6 km od gospodarstwa pojawił się zbyt, ponieważ cztery lata temu zmodernizowano gorzelnię w Bartężku, właściciel zaczął produkować z żyta spirytus i jest zainteresowany każdą ilością wyprodukowanego żyta. Dlatego uprawiać żyto zaczęły również mniejsze okoliczne gospodarstwa. Pan Krzysztof podkreśla, że zbyt jest bardzo ważny przed podjęciem ostatecznej decyzji o rodzaju uprawy i jej areale. Kiedyś było różnie ze zbytem, bywało ciężko, bywało i tak, że część towaru zostawała w gospodarstwie. Ale dużo się zmieniło, bo żyta potrzeba coraz więcej. Rozmówca podkreśla, że na bieżąco śledzi oferty i że od ponad 3 miesięcy zawsze są jakieś korzystne kontrakty na żyto do portu, więc jakby nie miał lokalnego zbytu woziłby żyto do portu. Ceny żyta też bardzo dynamicznie zmieniały się na przestrzeni ostatnich kilku lat. – Żyto ze zbiorów w 2018 sprzedawaliśmy po 700–750 zł/t, bo takie były ceny na rynku, w ubiegłym roku było to 500–520 zł za tonę, oczywiście mówię tu o cenach netto w gospodarstwie, bo do portu mogłem sprzedać żyto po 590 zł, ale transport do portu też kosztuje, więc 40–50 zł od każdej tony musiałbym odjąć – wyjaśnia rozmówca.
- Na areale 200 ha wysiana jest odmiana Dańkowskie Diament może nie jest to odmiana najwyżej plonująca, ale jest odporna na choroby, rośliny są średniej wysokości, odporne na wyleganie
Żyto oddawane do gorzelni musi być przede wszystkim zdrowe
Od kilku lat w odwiedzanym gospodarstwie żyto jest trzecią rośliną w płodozmianie. W tej chwili trójpolówka wygląda następująco rzepak, pszenżyto i żyto. Żyto wcześniej schodzi z pola, więc jest czas, żeby na spokojnie uprawić i przygotować pole pod rzepak. Na areale 200 ha sieją jedną sprawdzoną odmianę i jest to odmiana populacyjna, a nie mieszańcowa. Dańkowskie Diament może nie jest to odmiana najwyżej plonująca, ale jest odporna na choroby, rośliny są średniej wysokości, ale odporne na wyleganie. Odmiana charakteryzuje się bardzo dobrą jakością ziarna, ziarno jest duże, wyrównane.
W gospodarstwie wysiewano również odmiany żyta mieszańcowego, ale jednak wrócili do dobrej sprawdzonej odmiany populacyjnej. Żyto oddawane do gorzelni musi być przede wszystkim zdrowe, bez szkodnika, bez zapachu, bez pleśni, kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej, wielu rolników pamięta czasy, kiedy do gorzelni oddawało się taki towar, którego już nie chcieli na pasze. Dziś żyto musi być naprawdę dobrej jakości, musi mieć odpowiednią wydajność i wilgotność do 14,5 proc. – Pod koniec żniw zawsze robię analizę każdego zboża i nasze żyto zawsze odpowiada parametrom żyta konsumpcyjnego – dodaje z dumą rozmówca.
- Priorytetem w gospodarstwie w Wenecji jest zalecany termin siewu, żyto musi całkowicie rozkrzewić się jesienią, dzięki temu łatwiej pokona wiosenne niedobory wody
Opóźnienie siewu może spowodować zmniejszenie plonu o 30%
– Podstawą, której bardzo pilnujemy i bezwzględnie przestrzegamy jest terminowy wysiew żyta, czyli w pierwszej połowie września musi być posiane – deklaruje rozmówca. Opóźnienie siewu np. o 10 dni może spowodować zmniejszenie plonu nawet o 30 proc., poza tym żyto musi całkowicie rozkrzewić się jesienią, dzięki temu łatwiej pokona wiosenne niedobory wody. Dobrze rozkrzewione żyto wchodzi w okres wiosenny w takiej fazie, że pole jest całkowicie zasłonięte, nie ma placów odkrytej ziemi, więc nie ma tak dużego parowania. – Jeżeli chodzi o obsadę, to zawsze według zaleceń producenta, nie kombinujemy, nie zwiększamy, nie zmniejszamy, bo skoro coś jest potwierdzone badaniami i doświadczeniami to tego się trzymamy – podsumowuje dyrektor gospodarstwa. Żyto ma zupełnie inny i dobrze rozwinięty system korzeniowy, oszczędnie gospodaruje wodą, znosi lekkie zakwaszenie i można je siać prawie na wszystkich rodzajach gleb.
Nakłady na uprawę żyta są dużo niższe, nawożenie nie jest tak intensywne i zabiegi środkami ochrony roślin stosowane są w stopniu umiarkowanym. – Nawożenie mineralne to 200–300 kg/ha nawozu wieloskładnikowego 8:20:30 pod korzeń, żeby było trochę azotu na start. Jesienią robimy jeszcze ochronę przed chwastami i to wszystko. Wiosną priorytetem jest dobra ochrona podstawy źdźbła, czyli wszystkie choroby podsuszkowe i skracamy, żeby łan był zwarty – opowiada pan Krzysztof.
Rozmówca podkreślił, że nie skracają maksymalnie, ponieważ słoma jest bardzo wartościowym produktem w gospodarstwie. Dużo słomy potrzeba do ścielenia dla bydła, ale później ta słoma po przerobieniu znów wraca na pole jako nawóz naturalny i w ten sposób poprawia się struktura gleby.
– Azot wiosną dostarczamy w dwóch dawkach, po 200 kg saletry na hektar, pierwsza dawka na start i druga dawka w fazie strzelania w źdźbło. Później już nie wjeżdżamy, dolistnie żyta nie dokarmiamy – wyjaśnia rozmówca. Czasami jak przed samymi żniwami, gdy jest brzydka pogoda i leje deszcz, wykonujemy dodatkowo zabieg na ochronę kłosa i liścia flagowego, ale nie inwestujemy za dużo, staramy się zamknąć oprysk w kwocie 30–40 zł na hektar, bo generalnie odmiana Dańkowskie Diament jest odporna – dodaje Krzysztof Ogonowski.
Wywar żytni dobry dla bydła
Współpraca z gorzelnią w Bartężku jest korzystna dla obu stron, ponieważ hodowcy sprzedają żyto, a z gorzelni biorą bardzo dobrą paszę, którą jest wywar żytni dla opasów, dla bydła mięsnego. Gospodarstwo prowadzi szeroko rozwiniętą hodowlę bydła mięsnego ras limousine i simental. W gospodarstwie w Wenecji, w powiecie ostródzkim, przebywa aktualnie ponad 370 sztuk bydła, pozostałe sztuki przebywają na terenie dwóch innych gospodarstwach należących do Gospodarstwa Rolnego Wenecja II, w sumie we wszystkich trzech gospodarstwach utrzymywanych jest ponad 800 sztuk bydła mięsnego.
Pracownicy obsługujący stado bydła przywożą świeży wywar zbożowy prosto z produkcji i jest on od razu podawany zwierzętom. Tak bliska lokalizacja gorzelni jest idealna, bo wywar jest wodnisty, zawartość suchej masy to około 10 proc., nie nadaje się do przechowywania, bo szybko pleśnieje, więc trzeba go bezpośrednio podawać. – Bydło dostaje duże ilości wywaru, w zasadzie pije do woli, bo jest to świetna pasza do tuczu, mimo tego, że ma niewiele białka, ale przy ilościach, które pobierają, jednak wprowadzają tego białka znaczące ilości – wyjaśnia pan Krzysztof.
- Gospodarstwo Rolne Wenecja II jest spółką rodzinną założoną w 2004 roku, dyrektorem gospodarstwa jest Krzysztof Ogonowski (na zdjęciu). Gospodarstwo zajmuje powierzchnię 2000 ha, grunty położone są w czterech gminach – Morąg, Miłakowo, Łukta i Świątki, czyli w dwóch powiatach – ostródzkim i olsztyńskim. 1200 ha to grunty orne w strukturze zasiewów dominują zboża 400 ha (w tym 200 ha żyta), 250–300 ha to rzepak, kukurydza na ziarno, to kolejne 200 ha, poza tym bobik około 60 ha, łubin i 100–150 ha traw na gruntach ornych oraz 60 ha wierzby energetycznej. Ponad 400 ha naturalnych łąk i pastwisk oraz trwałe użytki zielone. Poza produkcją roślinną, szeroko rozwinięta jest hodowla bydła mięsnego, stado liczy ok. 800 sztuk, w tym 440 mamek. W gospodarstwie przebywa także około 100 sztuk jeleni, wcześniej prowadzono również dużą hodowlę danieli, ale obecnie hodowla jest w trakcie likwidacji.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
Zdjęcia: Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
Zdjęcie Główne : Pixabay